a film?
Nie wiem, ale pamiętam ten rechot w kinie, gdy spędzono nas, licealistów, bo była to lektura obowiązkowa, w czasie sceny, gdy Leszek Teleszyński stara się gwałcić Małgorzatę Braunek.
A tak serio: dobre kostiumy, zdjęcia, muzyka i Olbrychski w niektórych scenach, reszta średnia i tyle.