zapowiedziano premierę zremasteryzowanego cyfrowo filmu "Potop Redivivus" - na nośniku Blu-ray.
Przewidywana cena: 70 PLN (dokładniej: 69,99).
Co myślicie o takiej cenie? Z jednej strony ten tytuł to klasyka wiecznie żywa. Lecz z drugiej strony - to staroć pokazywana już (i to w wersji pełniejszej) n razy.
Wg mnie cena jest najmniej istotna w przypadku tego wydania. Najważniejsze, że zamiast pełnej wersji na Blu-ray pojawi się pocięta i skrócona wersja 3-godzinna. Dla mnie to wystarczający powód, żeby nawet nie zastanawiać się czy kupić to wydanie.
Proponuję bojkot ;-)
No cóż, wersja pięciogodzinna też była li-tylko pociętą i skróconą wersją tego, co napisał "scenarzysta" Sienkiewicz. Gdybym był czcicielem każdego przecinka w Trylogii, nawet ta wersja dwuczęściowa by mnie nie zadowoliła: tylu scen tam brak...
Nie rozmawiamy o tym, czy film obejmuje całość książki, ani nie porównujemy go z książką, tylko rozmawiamy o samym filmie, który jest indywidualnym dziełem. A dzieło to trwa 5 godzin i 16 minut. Jeśli kogoś zadowala "skrót", to proszę bardzo...
Kiedy za oceanem powstają wersje reżyserskie, specjalne, zrekonstruowane, itp. to zazwyczaj niewykorzystany materiał jest dodawany do pierwotnych wersji. U nas z kolei nowa wersja oznacza skróconą (jak "Ziemia obiecana"). Dziwne to...
"trwa 5 godzin i 16 minut"
Niekoniecznie. Być może tyle właśnie to trwało jako dwa filmy kinowe. Z prędkością przesuwu taśmy 24 klatki na sekundę.
Już włożenie tego samego filmu (na klasycznej taśmie filmowej) do starożytnego urządzenia o nazwie Telekino (tak się działo przed pojawieniem się nagrań filmów na taśmach magnetycznych, nie mówiąc o zapisie płytowym) powodowało skrócenie czasu projekcji o współczynnik 24/25. Bo w telewizji zawsze nadawano 25 kl. / sek. (1/2 z 50 odświeżeń na sekundę). Niby niezauważalne dla widza, ale jednak oznaczałoby to zejście z 5h16' na 5h04'.
Wersja "Potopu" jeszcze nie zrekonstruowanego cyfrowo, pomieszczona na dwóch DVDs sygnowanych niegdyś przez Gazetę Wyborczą - ma czas projekcji opisany jako 154' + 136'. Czyli łącznie: 4 godz. 50 min. Kolejne minuty gdzieś się ulotniły.
Powyższe nie zmienia faktu, że nawet owa wersja niespełna pięciogodzinna zawiera, prawdopodobnie, wszystkie sceny (i dialogi?) oryginału. W wersji 185-minutowej z pewnością niektórych scen zabraknie zaś niektóre inne ulegną skróceniu. No cóż, Ty jasno zdeklarowałeś, że dla Ciebie to jest o kilka cięć za dużo.
PS Myślałby ktoś, że Polacy są takimi wielkimi zwolennikami wszystkiego tego, co za granicą. Naprawdę lubisz długie i nudne wersje reżyserskie? Nie wystarcza Ci dołączenie do materiałów zawartych na płytce: scen nakręconych lecz wyciętych w trakcie montażu - jako bonusu?
Wszyscy wiemy o ilości klatek w systemie PAL (i w związku z tym "przyśpieszaniu" filmów), ale w przypadku Blu-ray problem ten jest "symboliczny", bo w tym formacie są prawie 24 klatki na sekundę (dokładnie 23,976) - chyba że "Potop" będzie wydany w 1080i i 25 klatek (co niestety się w Polsce zdarza).
Z pewnością wolę dłuższą wersję reżyserską niż skróconą. Przez kilka lat irytowało mnie, że "Ziemia obiecana" jest w Polsce na DVD dostępna jest tylko w skróconej "nowej wersji", a nie pełnej.
Jestem zwolennikiem restaurowania/rekonstruowania filmów do postaci, która możliwie najwierniej przypomina tę wersję, w jakiej po raz pierwszy dany film był prezentowany - i to dotyczy długości filmu, formatu obrazu, formatu dźwięku, palety kolorów, itd. Niestety "Redivivus" wszystkich tych kryteriów nie spełnia i dlatego to wydanie nie dla mnie.
Co ty pleciesz? Wersje kinowe (przykładowo) takich filmów jak Otchłań czy Królestwo Niebieskie były prawie że chałami w porównaniu z reżyserskimi gdzie w pierwszym przypadku zmienił się całkowicie sens i przesłanie filmu, a w drugim z przeciętnej i prawie bezsensownej przygodówki powstał wreszcie świetny film. Takich przykładów mógł bym mnożyć. Film, który podbił serca widzów (Potop już kilku pokoleń) nagle zostaje skrócony? toż to świętokradztwo! Jak sobie wyobrażasz Gladiatora czy Batmana (czy co tam lubisz?) trwającego nagle tylko godzinę?
Ojciec chrzestny - 1,5 godziny, a nie pierwotne 2,55. Może w ogóle zrezygnujmy z filmów i zacznijmy robić teledyski po 5 minut, reszta to reklamy do wypełnienia 2 godzin w kinie bo przecież gimbaza by nie wysiedziała tyle i zasnęła na seansie.
"Film, który podbił serca […] skrócony? […] świętokradztwo!"
1 Aż świętokradztwo? Czyżby oglądanie Hoffmana było już rytuałem religijnym, rodzajem nowej świeckiej komunii?
2 Film został skrócony nie przez człowieka z zewnątrz, przez jakiegoś przybłędę, lecz przez samego reżysera, który się pod tą operacją podpisuje.
3 Czy powstaje odtąd przymus aby wersja dwuczęściowa, ponadpięciogodzinna poszła w totalne zapomnienie? Czy ona przestaje istnieć zupełnie? Wydaje mi się, że nie przestaje. Mało tego: ta wersja pełna także została poddana kosztownemu cyfrowemu remasteringowi. Mniemam, że w jakimś celu…
Wersja trzygodzinna zaistnieje li-tylko jako alternatywna. Czy zatem któremuś z widzów dzieje się krzywda?
4 Nie wiem czy wiesz, ale precedens już jest. Na samym początku, w roku 1974 zmontowano wersję trzygodzinną "Potopu". I taką właśnie wersję pokazywano wówczas za granicą. Nie mam pojęcia czy była udana, bo nigdy jej nie widziałem. Ale wtedy, po zgłoszeniu jej do Oscara w kategorii najlepszego obrazu nieanglojęzycznego - załapała się do dość elitarnej piątki pozycji nominowanych.
Anegdota z dedykacją dla obrońców każdego kadru w oryginalnym dziele Hoffmana.
W latach międzywojennych powstał w Polsce m.in. film "Przeor Kordecki - obrońca Częstochowy (http://pl.wikipedia.org/wiki/Przeor_Kordecki_-_obro%C5%84ca_Cz%C4%99stochowy). Z Sienkiewiczem nie miał on zresztą wiele wspólnego. No i kiniarze w prowincjonalnych miasteczkach chętnie ten film wyświetlali, zaś księża katecheci masowo zaciągali parafian i dziatwę szkolną na seanse.
Tyle, że w ówczesnych czasach taśmy filmowe niezwykle łatwo i często ulegały uszkodzeniom. Nawet bez szczególnej złej woli kinooperatora. Kopia ośmiomiesięczna czasami, zaś kopia dwuletnia prawie zawsze - charakteryzowała się licznymi ubytkami. No i w miasteczku zdarzyło się, że właściciel kina (nawiasem mówiąc, Żyd, co w światku filmowym było rzeczą powszechną lecz tu nabrało szczególnego smaczku) sprowadził taką kopię "obrońcy Częstochowy" w której zabrakło ni mniej ni więcej, tylko całej sceny cudu. Sceny, gdy obrońcom szańców pokazuje się sama Matka Boska. Ów cud był zrealizowany, z dzisiejszego punktu widzenia, tandetnie i dziś nie zrobiłby wrażenia nawet na najbardziej rozmodlonych babulinkach. Ale wtedy publice obiecano, że za chwilę obejrzy jakieś nie wiadomo co. I oto cięcie - cudu nie ma. No i wściekły tłum pod wodzą dobrodzieja ruszył na Bogu ducha winnego kiniarza... W pierwszej chwili nawet obietnica zwrócenia pieniędzy za bilety nikogo nie uspokoiła.
Podobno gość jednak przeżył...
Całkowicie się zgadzam: cena jest drugorzędna!
Bojkot jest tu jedyną formą naszej samoobrony (mimo, że korci mnie, ażeby tę wersję blu-ray postawić na półce...)
Szkoda, wielka szkoda, że traktuje się osoby kochające dobre kino, jak podrzędnych gimnazjalistów, którzy nie mogą wysiedzieć 3 godziny w kinie.
Co innego mnie interesuje: czy nie mamy tu przypadkiem tzw. skoku na kasę?? Czy ''przypadkiem'' nie dokonano remasteringu całości filmowego materiału, a teraz podrzucono nam tylko ochłapy? Może okazać się, że dystrybutor będzie za pół roku zarobić drugi raz i wyda całość, jako tzw. ''extended deluxe edition''?
Jak dla mnie ta wykastrowana edycja jest filmowym rozczarowaniem 2015 roku... :-/
"czy nie mamy tu przypadkiem tzw. skoku na kasę?"
Skoku na kasę wykluczyć nie potrafię. Cyfrowe odświeżenie zdecydowanie dotyczyło wersji pełnej. Nie słyszałem jeszcze o podobnych planach dystrybutora. Ale w świecie funkcjonują dość liczne precedensy, gdy na rynku dostępne są różne wersje montażowe tego samego tytułu. I każdy sięga po to co akurat lubi.
Pełną, odrestaurowaną wersję pokazywał TVN. Twórcy "Potopu" robią sobie jaja z fanów filmu. Ja akurat fanem nie jestem, ale źle to wszystko wygląda.
Dnia 16. kwietnia 2015 (czwartek) ponownie zainteresowałem się dwoma polskimi filmami na nośniku Blu-ray: "Bogowie" oraz "Potop-Redivivus". W salonie EMPiK-u cena jednego i drugiego tytułu wynosiła wtedy 69,99 PLN - czyli 2 x 7 dyszek (bez grosika). Nietanio.
Jednocześnie jednak dowiedziałem się, że jeśli złożę zamówienie internetowe, to cena ulegnie obniżeniu: do 59,99 PLN ("Bogowie") oraz do 64,99 PLN ("Potop"). Inaczej mówiąc, pani w salonie otwartym tekstem informowała, że jeśli NIE zakupię natychmiast w salonie, to tym samym zyskam 10 + 5 = 15 PLN.
Wobec powyższego, jeszcze tego samego dnia złożyłem zamówienie internetowe. Natychmiast wyświetliła mi się informacja zwrotna, iż przewidywany termin wysyłki to... 23. kwietnia (czyli już po tygodniu - ogromny to sukces w 21. wieku, prawda?).
Dzisiaj (wtorek, 21. kwietnia) wyświetla mi się wiadomość, że przesyłka już opuściła Warszawę. Tyle, że na głównej stronie EMPiK-u informują, że jeśli ktoś zamówi "Potop" w Internecie, to cena wyniesie 41,49 PLN. Napisałem więc do nich z zapytaniem która cena będzie mnie obowiązywała: 64,99 czy 41,49? Osoba odpowiedzialna odpisała mi, że niestety cena składana przy zamówieniu, czyli ta wyższa. I tu poczułem się nabijany przez EMPiK w balooooooona!
Całe szczęście, że obrałem opcję osobistego odbioru zamówienia w salonie i płatności gotówkowej. Zawsze zostaje mi możliwość nieodebrania tego, co zamówiłem. A może nawet anulowania zamówienia i złożenia nowego...
Bardzo poważni ludzie w tym EMPiK-u pracują, bardzo poważni...
Odmówiłem odbioru po cenie 64,99. Obecnie oczekuję na dostarczenie mi wersji za 41,99 złotych. Czyli już bardzo blisko tego, co powyżej postulował moshimosh. Mam nadzieję, że obejdzie się bez komplikacji i dziś bądź jutro dostanę to co chcę za cenę która jest w miarę OK.
Niestety, na stronie empik.com dokonano kolejnej zmiany ceny. Tym razem w górę, na 66,99 złotych. Jeśli więc ktoś z Was właśnie nabrał ochoty, to tym razem ochota będzie go kosztowała drożej.
Czy ktoś pojmuje całą tę zwariowaną politykę cenową prowadzoną przez empik.com (panie z fizycznie istniejącego punktu sprzedaży proszą, by nie mylić ich salonów z empik.com)???
Empik to jest wyjątkowe dziadostwo, ale mi przez ich głupie pomyłki udało się kupić Titanica w wersji 3D+2D na 4 BD w cenie wydania najtańszego, pomimo iż zwróciłem im uwagę na błąd. Sami chcieli...