Jedno co przychodzi mi do głowy to porównanie do pisanych w jidisz książek Szaloma Alejchema - dla Żydów i o Żydach . Gojostwo amerykańskie potraktowane jest w filmie marginesowo choć nie tak pogardliwie jak w książkach Alejchema . Być może jestem przewrażliwiony nadreprezentacją plemienną w kinematografii , bo równie dobrze mógłby ktoś napisać ,że jest to satyra "... a Amerykanom i tak wszystko jedno ". Pod względem oceny sztuki filmowej : film dobry , choć może być momentami niezrozumiały i nudnawy, Szalom.