niby bylo mnostwo swietnych tekstow, niby jest o czym rozawiac po filmie, niby kimaty coenowskie byly na kazdym kroku ale jakos sie strasznie zmordowalem ogladajac ten film. moze wynikalo to z nieznajomosci kultury glownych bohaterow. nie wiem.
moja ukochana bezkrytyczna trojka to lynch, jarmush i bracia C. inlanda nie dalem rady obejrzec, limits podobal mi sie ale IMO to najslabszy film JJ i podobnie zdanie mam na temat Serious man. dobry ale najslabszy. 2012?