film dla prawdziwych smakoszy. delektacja scena po scenie. a niskie oceny..hmm..jak ktos
sie opycha pizza to mu raczej sushi nie bedzie smakowac.
a wiec zwracam honor :) chodzilo mi tylko o porownanie. kazdy ma swoj gust co prawda. moze takie bedzie lepsze: ten film jest jak zywiec przy vipie z biedronki :)
a ja lubię i jedno i drugie. I niby czemu sushi jest dla snobów?
Niestety bracia zboczyli nieco z pierwotnego szlaku i jakoś tak szczerze powiedziawszy gdzieś to ich szczególne poczucie humoru się zagubiło. Ja uważam, że w porównaniu do No country for Old men, Burn after Reading czy choćby Fargo ten film to KICHA. I nie dlatego, ze jest slaby ale dlatego, ze poprzeczka zostala zawieszona bardzo wysoko.