dobry film; świetne zdjęcia, scenariusz, klimat, gra aktorska; ciekawe, niejednoznaczne zakończenie; mimo wszystkich tych zalet film jest strasznie nudny, często też pozbawiony muzyki
Moja ocena: 6/10
o co ci chodzi? po prostu oceniłem film, to że lubię Transformers, to nie znaczy że takie filmy mi się nie podobają; film jest dobry ale myślałem że będzie lepszy...
Burns, to już nikt nie może mieć własnego zdania?
Nie można dać się porwać tłumowi - trzeba mieć własną opinię. Czasami idzie taki łańcuszek, że jak ktoś rzeknie, że film X jest arcydziełem to wszyscy którzy go oglądają, a nawet jeśli się na nim nudzili, itp., to i tak także obwołują go arcydziełem. Tak wcale być nie musi. ;]
Zgadzam się co do zalet, jednak film mnie ani chwili nie nudził.
Muzyka jest tylko w dwóch scenach: podczas sesji z Verushką oraz podczas koncertu The Yardbirds.
Ode mnie 8/10 ;)
nie no, chyba jest jej trochę więcej, bo mój soundtrack składa się bodajże z 13 kawałków;)
A czy nie wydaje się wam, że aktorstwo było chwilami sztuczne,
przerysowane? Szczególnie wystudiowane pozy fotograficzne głównego bohatera
chwilami raziły, być może to celowy zabieg, jakaś estetyka tamtych czasów,
jako że już od pierwszych scen film był jak z dziwnego, narkotycznego snu,
no ale i tak mi to trochę przeszkadzało w odbiorze.
straszliwie zgadzam sie z autorem tematu, jedynie nie pwoiedzialabym ze film jest nudny, po prostu charakterystyczny klimat, jak dla mnie było w nim nawet nie za duzo niejednoznacznosci, ale za malo zgłebienia psychologicznego, trzecioplanowi bohaterzy absolutnie nic nie wnosili, moze podkreslało to brak zrozumienia głownego boh u innych ludzi, ale nie przekonalo mnie to.
"za malo zgłebienia psychologicznego" ??? Przecież ten film jest przede wszystkim do psychoanaliz!