Wielu ludzi doszukuje się bóg wie czego w tym filmie. Film jest prosty jak drut. Facet odkrył morderstwo. Typiara zdradzała prawdopodobnie męża lub ten "stary grzyb" faktycznie był jej mężem a ten w krzakach kochankiem i kazała temu w krzakach zabić "grzyba" ot ci cała fabula, tego się już nigdy nie dowiemy. Jedno jest pewne, laska wyszła na swoje, główny bohater jest cały czasy śledzony i obserwowany, jak ktoś nie potrafi się tego domyślić to jest niezłym debilem lub idiotką. Zdjęcia zostały wykradzione, albo to zrobił facet który zabił tego dziadka w parku, albo nawet ona mu je ukradła. Ot i cała film. Ludzie to kompletni debile, którzy nie rozróżniają czym jest ekspozycja a czym jest związek przyczynowo-skutkowy(wy czytaliście w swoim życiu jakąkolwiek książkę?), fabuła jest prosta jak drut, ale narracja jest wybitna. Czym innym jest matoły ekspozycja storytellingu a czym innym fabuła. Jedno nie może istnieć bez drugiego, ale to nie znaczy że fabuła nie może być prosta aby dać popis genialnej narracji. Kto z was przewidział że tak skończy się film? z mimami? NIKT...żaden z was ignoranci. I to jest przykład doskonałej narracji.