Całkiem ciekawa historia opowiedziana w okropnie nudny sposób. A więc tak...Mamy fotografa. Pewnego dnia fotografuje w parku pewną parę dla rozrywki a potem się okazuje na wywołanym i przybliżonym zdjęciu, że są na nim ślady zbrodni. Potem na tym miejscu znajduje trupa i biegnie z tą wieścią do przyjaciela. Na końcu filmu wraca tam żeby zrobić nieboszczykowi zdjęcie ale go nie ma. The end. Generalnie nie polecam tego filmu. Chyba, że ktoś cierpi na bezsenność albo lubi tracić czas na filmy które mają akcji jak na lekarstwo.
Ha ha :) Zapewne ten film jest uważany za arcydzieło przez bardzo wiele osób ale ja po prostu nie odczułem jego wspaniałości ani trochę. Jestem dojrzałym Simpsonem, lubię poważną klasykę, ambitne kino, lecz Powiększenie mnie najzwyczajniej w świecie znużyło. Nie odmówię tej produkcji tajemniczości i dobrej gry aktorskiej ale jeżeli film mnie nuży i jego oglądanie jest dla mnie męczarnią to nie mogę mu wystawić z czystym sumieniem np. 7 bo to rzekomo perełka kina.
Podobne odczucia miałem w przypadku filmu "Piknik pod Wiszącą Skałą". Niby jest ciekawa historia i tajemniczy ale mogło być o wiele lepiej, A tak przy "Pikniku...." prawie zasnąłem :)
Również uważam, że król jest nagi. O "Powiększeniu" słyszał każdy. Nastawiłem się na super kino, kolejny kamień milowy itd., a tu jedno wielkie NIC. Nie jestem w stanie pojąć powszechnego zachwytu nad tym dziełem. Bardzo chętnie przeczytałbym o co chodzi osobom wystawiającym 10/10. To jakaś moda, lans, że niby rozumiem wielkiego mistrza? Co konkretnie zachwyciło Was w tym filmie?
Kiedyś pewien znany naukowiec, fizyk zdaje się opublikował artykuł w czasopiśmie naukowym. Zrobił to bardzo zawiłym, fachowym językiem. Recenzenci wprost się nad tym artykułem rozpływali. Okazało się, że to była ze strony naukowca prowokacja bo zagmatwanym językiem napisał same bzdury. Co udowodnił? A to, że przeciętny Kowalski aby poczuć się mądrzejszym dokonuje pozerstwa.
film rzeczywiście jest mocno nużący, a zarazem dość dziwny. chwilę po obejrzeniu nie wiedziałem właściwie co sądzić o tym widowisku. pewne jest jedno: wywarło ono na mnie całkiem spore wrażenie, choć nie potrafię stwierdzić czy to wrażenie jest pozytywne czy też bardziej negatywne. mniej więcej czuję, co reżyser chciał dzięki temu dziełu widzom przekazać - ująłbym to w ten sposób: niekonieczne to, co potrafimy dostrzec, jest prawdziwe. potrzeba mi raz jeszcze dokładniej obejrzeć "powiększenie" żeby móc wystawić ocenę.
Uuu...i jak mnie jeszcze anonimowo obrazisz mały pyrdeczku? No dawaj. Pokaż jaki jesteś mocny przed ekranem Cacek :)
Racja, z samego wątku fabularnego nic jakoś bardzo specjalnego, filmy akcji mają ciekawsze historie. Ale dlatego jest (było?) to kino wybitne, bo zapowiadało zmianę pewnej epoki, odejście od modernizmu i początek postmodernizmu w kinie. To jest po prostu obraz dla wielbicieli historii kina, czyli tych, co lubią widzieć jak się to zmieniało przez lata. To jest film do interpretacji, a nie czystej rozrywki. I w zupełności rozumiem, że nie wszyscy szukają tego w kinie. Jedni lubią literaturę piękną (często nudnawą), a drudzy lekkie kryminały i nie ma w tym nic złego.
Chodzi tu o intertekstualność (fotografia, muzyka nie tylko jako tło, cytaty z filmów jak oczywiste nawiązanie do wyjścia robotników z fabryki, pierwszego filmu nakręconego w ogóle), nie rozwiązanie głównego wątku i brak dojścia do "prawdy" (= postmodernizm), poszukiwanie spokoju (mówił w pewnym momencie, że chciałby być bogaty, żeby móc mieć spokój, ale mimy na końcu nie miały nic, nawet rakiet i piłek, a i tak byli szczęśliwi) i ogólne odzwyczajanie widza od panujących wtedy schematów, bawienie się jego reakcjami.
Nie wiem, czy odpowiedź wystarczająca i czy zainteresuje, więc wersja krótka - dla tych, którzy w kinie lubią się też dopatrywać psychologii i filozofii i interpretować je jak inne elementy kultury, a nie czystą rozrywkę. Choć ci, co nie lubią wcale nie muszą być jeb... idio... :P Mmm i te długie, pejzażowe ujęcia i pochłaniająca mimika i gra głównego aktora.. I scena z modelkami.. Pozdrawiam!