Scena gdy Thomas wchodzi na koncert The Yardbirds, a tłum jest wpatrzony ślepo w muzyków jest idealna. Mamy tu efekt psychologii tłumu. Widać też jak bardzo Thomas jest osamotniony. Gdy udaje mu się złapać kawałek gitary (który w środku stanowi bezcenny przedmiot) ludzie gonią go jak opętani by już na zewnątrz ten sam przedmiot "stał się" kompletnie bezwartościowy. Jeden z najlepszych momentów filmowych.
Moment ciekawy? Bynajmniej.
Dla mnie zdecydowanie najlepszą sceną była gra w tenisa mimów, która daje szerokie pole interpretacji całego filmu bo jest ona w pewnym sensie podsumowaniem całej fabuły "Powiększenia".
A scena najmilsza dla oka to park oraz dwie piękne kobietki, które przyszły na zdjęcia :) Antonioni miał gust.
Scena z mimami była tylko podsumowująca wskazówką na to, że film oscyluje wokół prawdy i fikcji. Wcześniej dostawaliśmy kilka znaków np. nienaturalny wygląd trupa w parku czy odpowiedź Verushki na "przyjęciu" na pytanie Thomasa - miałaś być w Paryżu, - Jestem w Paryżu :) Tak na marginesie jedna z tych dwóch pięknych młodych kobiet zabawiających się z Thomasem grała potem krótki epizod w Mechanicznej Pomarańczy, ten z lodem.. :)