Chodzi o to, że sztuka jest wszystkim i każdy tak naprawdę całe życie udaje, dostosowując się do rzeczywistości wymyślonej przez innych.
Taki postmodernistyczny klimat lat 60.
ale postmodernizm nie polegał na dostosowywaniu się do rzeczywistości wymyślonej przez innych:)
Czasem realne jest mniej realne od nierealnego. Bywa, że odgłos odbicia nieistniejącej piłki od nieistniejącej rakiety jest głośniejszy niż w wypadkach istnienia tych rekwizytów. Twórca zasugerował, że w pewnych epistemologicznych okolicznościach realny fakt - zabójstwo - traci istotne walory poznawcze z uszczerbkiem na samej jego realności. Tymczasem gradus essendi faktu nierealnego - lotu piłeczki - zwyżkuje mocą imaginacji i porozumienia (między mimami i bohaterem) aż fakt zyskuje realność - naoczność, namacalność, a na pewno słyszalność. Jeżeli jest tu coś postmodernistycznego, to wkroczenie w spór - realizm naiwny kontra antyrealizm (w kwestii istnienia świata jako zbioru obiektywnych faktów)
aaa i wreszcie przypomniałem sobie - koncept z grą w tenisa bez piłeczki zrazu pojawił się w Filibercie dzieckiem podszytym (opowiadanie Gombrowicza). Czy jest to bardziej zerżnięcie, czy bardziej jako zwykłe intertekstuale - ja nie wiem, na pewno obcych motywów nie umieszczałbym w scenie finałowej
to obejrzyj jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz, molestuj replay button aż zrozumiesz.
Wg. mnie film ma przesłanie nt sensu życia dorastania postrzegania świata. A scena z tenisistami jest kluczowa dla filmu spina go klamrą. Bohater noefita i bohater rozumiejący świat, że ma on wiele warstw itd itp. Właśnie będzie ten film oglądać mój 17 letni syn, ciekawe co on zrozumie. Ja oglądałem Powiększenie jeszcze w kino Gwardia (chyba) w PKiN :) jako nastolatek i odebrałem go głęboko. Polecam inny kultowy film Blade Runner gdzie pięknie wpleciono scenę żywcem z Powiększenia (powiększanie klatek filmu).
Absolutnie nie mogę się z tobą zgodzić. Z filmu wynika, że właśnie ten sposób myślenia to upadek człowieka. Fakt, czyli zabójstwo, przestaje mieć dla Thomasa, artysty, znaczenie, ponieważ nie interesuje go podążanie ku Prawdzie. Woli odrzucić piłeczkę i uczestniczyć w zbiorowej iluzji. Nawet ze sposobu filmowania Antonioniego (nie tylko w tym filmie) wynika, że nie był on za subiektywizmem w poznaniu.
Hmmm...Trudne pytanie. Mimowie imitują pewne czynności, w tym przypadku udawali grę w tenisa, i ich pojawienie się na początku i na końcu filmu miało być chyba rodzajem spoiwa dla fabuły. Chyba chodziło o to, że wszystko jest takim jakim to postrzegamy, a w rzeczywistości jest nierealne. Bohater dostrzega zbrodnię, której nie było, potem widzi mimów grających w tenisach bez rakiet i piłeczki.
Chodziło chyba o względność wszystkiego.
Mam książkę, której autor opisuje pierwszą scenę filmu, twierdząc, że już ona wprowadza w charakter filmu. Mianowicie widzimy grupę bezdomnych opuszczających przytułek, jest wśród nich bohater filmu, na razie nie rzuca się w oczy, jest zarośnięty, potargany, wygląda niezbyt okazale. Ale po chwili odłącza się od reszty bezdomnych, wsiada do samochodu, łączy się ze swoim studiem (o ile mnie pamięć nie myli), potem na miejscu wydaje dyspozycje, okazuje się być fotografem itd...A więc zostaliśmy zwiedzeni, tak jak później sam bohater.
Trudno to wszystko wytłumaczyć. Może w tym tkwi uroda tego filmu, że ma wiele możliwych interpretacji.
Na pewno nie chodziło o względność wszystkiego. Początkową scenę z bezdomnymi można by tak odebrać, ale fabularnie okazuje się mieć znaczenie: później bohater pokazuje, że robił zdjęcia bezdomnym, więc na początku był prawdopodobnie "w przebraniu". Ale symbolicznie też ma pewne znaczenie, tak jak mówisz. Nie wiadomo gdzie kończy się prawda, a gdzie zaczyna fikcja. Niemniej należy widzieć ten problem w kontekście krytyki otumanionego społeczeństwa artystów i wielbicieli tychże artystów.