Klimatyczny, skromny, bez zadęcia. W kinie cisza po zakończeniu. Nie należy porównywać z innymi filmami Wajdy, bo porównania nie zawsze mają sens. Oscara nie dostanie, ale nie musi. To jest film o nas.
Nigdy nie będzie takiego lata
Nigdy policja nie będzie taka uprzejma
Nigdy straż pożarna nie będzie tak szybka i sprawna
Nigdy nie będzie takiego lata
Nigdy papieros nie będzie tak smaczny
A wódka taka zimna i pożywna
Nigdy nie będzie tak ślicznych dziewcząt
Nigdy nie będzie tak pysznych ciastek
Reprezentacja naszego kraju nie będzie miała takich wyników
Już nigdy, nigdy nie będzie takich wędlin, takiej coca coli
Takiej musztardy i takiego mleka
Nigdy nie będzie takiego lata
Nigdy nie będzie takiego lata
Słońce nie będzie nigdy już tak cudnie wschodzić i zachodzić
Księżyc nie będzie tak pięknie wisiał
Nigdy nie będzie takiej telewizji
Takich kolorowych gazet
Nigdy nie będziesz dla mnie miła taka
Nigdy ksiądz nie będzie mówił tak mądrych kazań
Nigdy organista tak pięknie nie zagra
Nigdy Bóg nie będzie tak blisko
Tak czuły i dobry jak teraz
Nad horyzontem błyska się i słychać szczęk żelaza
Nigdy nie będzie takiego lata
https://www.youtube.com/watch?v=FCo7Wn7Gz6M
Film dobry, ale trochę za bardzo tragiczny. Lubie filmy o ludziach. Ten miał klimat. Ciekawie zagrany
Jestem zdumiony negatywnymi opiniami. Przecież on wygląda lepiej niż większość polskich filmów. Mało pamiętam z ostatniej dekady równie zawodowo zrobionych filmów. A treść? Wszyscy zasugerowali się narzekaniami Lindy na scenariusz, ale nikt nie pamięta, że on tam mówił o różnych wersjach, tekst był wielokrotnie przerabiany. Nawet Pasikowski konsultował tekst, jest nawet wymieniony w napisach końcowych. Ostatecznie moim zdaniem nie wyszła taka kupa jak wszyscy gadają. Nie powiem, że scenariusz jest najmocniejszą stroną "Powidoków", bo najmocniejszą stroną tu jest Wajda i Linda, ale gdyby tylko takie teksty szły do realizacji, nie byłoby tak źle z polskim kinem.
Z ekranu uderza nas beznadzieja opisywanych czasów. Scena z "zaczerwienionym" pokojem, z kłuciem płaskorzeźb, z czerwonym płaszczem na pogrzebie, z lizaniem resztek po zabranej zupie... Dołujące to, ale prawdziwe. Strzemiński jest tu przedstawiony jako człowiek, który ma już ledwo siłę do sprzeciwu i naprawdę to jest najbardziej dramatyczne w tej historii. Czerwone świnie go złamały.
Ostatnią nadzieją dla artysty pozostaje sztuka, choć nie ma tu naiwności. "W sztuce i w miłości można dać tylko to, co się ma", czyli jeżeli nie czujesz jakichś emocji, to o nich nie twórz. Nie udawaj, bo fałsz łatwo wyczuć. Fantazjuj, ale zakoduj w tej fantazji prawdę, bo przed ukochaną osobą też nie będziesz udawał kogoś innego, bo nie jesteś kimś innym. "Zadaniem sztuki jest dyktować rzeczywistości swoje warunki", czyli nie próbuj na siłę oddawać rzeczywistości, jeżeli czujesz, że zmiana czegoś na mniej prawdopodobne przysłuży się na przykład fabule. Sztuka ma swoje warunki i nie jest dokumentem, pamiętaj o tym, choć nie trać prawdy, ale prawdę, emocje, można zaszyfrować w czymś z pozoru nierealnym.