projekcji można opisać, jako niezły i niedoskonały. A szkoda, bo historia ciekawa, ale nie jest w pełni dopracowana. Wielki reżyser niestety już nie mógł go dokończyć tak jakby chciał. Zdrowie i sędziwy wiek uniemożliwił pełną kontrolę nad filmem. Słychać to było w szczerej rozmowie Bogusława Lindy, głównego odtwórcy w filmie. Pan Bogusław dobrze się odnalazł w swojej roli. Bronisława Zamachowska, zdecydowanie przedobrzyła. Brakło wiarygodności, recytowanie formułek jak w szkole na lekcji języka polskiego. Fabuła też zapewne byłaby lepsza, gdyby reżyser był w pełni sił. Nieźle, ale co nieco brakło do pełni szczęścia, bo znalazłoby się trochę do poprawy.