Ironia buzuje z dialogów jak bąbelki w sylwestrową noc z szampana, aż w głowie się kręci od demaskowania społecznej hipokryzji, konwenansów i egoistycznych pobudek ludzkiego działania, a przy tym serwowane z taką lekkością, że zamiast kaca, jest wyłącznie szampańska zabawa i nieustanny banan na twarzy.