PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34451}

Powrót żywych trupów

The Return of the Living Dead
1985
7,0 9,5 tys. ocen
7,0 10 1 9512
7,5 14 krytyków
Powrót żywych trupów
powrót do forum filmu Powrót żywych trupów

Obejrzałem sobie ostatnio ten film i mogę napisać, że jest inny. Oczywiście nie jestem jakimś uber fanem zombie i nie obejrzałem wszystkich filmów o tej tematyce, natomiast lubię klimat apokalipsy w tego typu produkcjach. Na swój sposób ten film jest naprawdę bardzo dobry, dlatego trochę zawyżyłem ocenę (moją subiektywną). Dalej trochę spoilerów będzie, także jak ktoś nie oglądał niech nie czyta...


[SPOILER]
Co mnie od razu denerwuje w tym filmie to to, że zombie są niezniszczalne (ruszające się członki, które atakują jakby miały oczy). Po odcięciu głowy i wywaleniu jej do śmieci, ciało powinno jeśli już żywe, łazić bez składu i ładu, potykając się co chwile, a nie jeszcze atakować z mega precyzją. Na jedno ta cała nieśmiertelność jest nawet logiczna (w innych filmach o zombie przeważnie należy uszkodzić mózg, w takim razie jak wytłumaczą to, że na wpół zgniłe zombie, a z tym uszkodzone mózgi, spacerują sobie po ulicach...). Drugie to to, że zombie myślą! Potrafią wzywać posiłki sanitariuszy i policjantów żeby pożywić się mózgiem.

Jest to totalna przesada, bo w jaki sposób walczyć z inteligentnym i niezniszczalnym człowiekiem (bo one wciąż mogą zachowywać się jak ludzie, rozmawiają itp.). Pod tym względem to jedne z najstraszniejszych zombie. Jednocześnie mimo swojej inteligencji nie potrafiły dostać się do zabarykadowanego domu pogrzebowego używając jakiś narzędzi, np. rozwalając zamki z pistoletu policjantów. Kolejny absurd to to, że sami policjanci i sanitariusze zjedzeni przez zombiaki, nimi się nie stawali (tutaj akurat domyślam się, że musieli by być wystawieni na działanie tego gazu lub deszczu z prochem zombie - jednak sanitariusze i policjanci leżeli na trawie nasiąknietej tym badziewiem). Oczywiście doszukiwanie się logicznego sensu w filmach, a zwłaszcza horrorach jest trochę "nielogiczne", dlatego nie będę tego dalej drążył.

Najbardziej spodobała mi się początkowa scena dwóch "głupków", którzy to wszystko zaczęli. Do tego fajnie dobrana muzyka i ruda pani biegająca na golasa...

Zdecydowanie wolę "Dawn Of The Living Dead" z 1978 roku. Tam jest klimat jaki uwielbiam, tzn. trochę przy tępawe zombie (choć wciąż przerażające na swój sposób ze swoimi przyzwyczajeniami z dawnych lat) + ludzie robiący sobie z supermarketu nowy świat.