Fajne, nowe, inne podejście do trupów (rozumne i gadające zombiaki, gaz wojskowy, niezniszczalne trupy, konwencja czarnej komedii, pokazanie procesu przemiany w trupa).
Do tego fajna, nienachalny i niegłupi humor slapstikowy, świetna inscenizacja zwłaszcza w scenach przemiany trupów (oraz bal na cmentarzu - race, cycki, głośna muzyka i punki, samospalenie się jednego z bohaterów, ) oraz charakteryzacja.
Bolą nieco sceny zbiorowe, bo w nich widać masę niedoróbek w kwestiach stroju. Im mniej trupów na ekranie tym lepiej są zrobione.
Romero nie jest jedynym facetem, który ma prawo tworzyć dobre filmy o trupach. O'Bannon świetnie czuje konwencję kina ożywieńców i potrafi się nią bawić i to w taki sposób, że widz nie czuje zażenowania.
Rozczarowuje finał i dość biedne technicznie migawki z ostatniego tchnienia miasta. Ale pozorne zniszczenie trupów zadowala jak najbardziej.
Tak jak mówiłem, serce jest, technikaliów brakuje.