Powrót Batmana

Batman Returns
1992
7,2 96 tys. ocen
7,2 10 1 95934
8,1 42 krytyków
Powrót Batmana
powrót do forum filmu Powrót Batmana

Burton stworzył film akcji z nieprzeciętnym klimatem, Nolan stworzył tylko film akcji. Starszy nie znaczy gorszy, na pewno nie w tym przypadku. Z chęcią widziałabym Burtona jako reżysera kolejnego sequela.

ocenił(a) film na 9
kingagutkowska

Zgadzam się w 100%. Burton oddał idealnie klimat Gotham, "Batman" Nolana nie ma duszy!

hauadaj

A Ty chyba jaj..

ocenił(a) film na 9
Damx123

chyba Ty ;p

Damx123

i kolejna miażdżąca argumentacja w stylu: "bo ty jestes gupi!"- no dalej, czekamy na więcej! :D

ed j. rush

To jeszcze nic, zajrzyjcie na forum "DKR" tam dopiero się dzieje...wypowiedzi typu " Burton robił pistolety i batmobile z kartonu a Batman miał lateksowe suty doczepione do kombinezonu". Można się pośmiać.

kingagutkowska

wiadomo, przerabiałem to 4 lata temu- najlepsi byli "miszcze" przepraszający publicznie za to, że kiedyś podobała im się wizja Burtona i cenili sobie grę Nicholsona ;)

ed j. rush

Nolan kupił sobie widzów efektami specjalnymi i aranżacją, gdyby Burton reżyserował bardziej współczesną wersję zrobiłby to lepiej, bo on nie skupia się tylko na efekcie wizualnym.

kingagutkowska

nie chcę Cię absolutnie atakować, ale cóż więcej do zaoferowania, poza aspektem wizualnym, miała wg Ciebie "Alicja..."?

ed j. rush

miałam na myśli tylko jego wizję odnośnie 'Batmana', 'Alicja...' to całkiem inna sprawa

kingagutkowska

a to spoko ;) zresztą mam bardzo podobne odczucia, zwłaszcza w kontekście psychologii postaci, paradoksalnie tak chwalonej u Nolana. tutaj wg mnie przewagę nad pierwszą częścią gacka właśnie notuje Returns- każda pierwszoplanowa postać została odpowiednio nakreślona, każda ma swoje dylematy i wątpliwości, dodatkowo wszystkie wątki są poprowadzone z wyczuciem, bez nachalnego moralizatorstwa.

ed j. rush

Powiem Ci, że jak dla mnie TDK mógłbyć równie dobrze nakrącony przez Finchera, braci Coen czy Raimi'ego..zrobiliby pewnie to samo co Nolan. Nie twierdzę, że Nolan to słaby reżyser, mam parę filmów jego autorstwa, do których często wracam..jednak w przypadku jego wersji Batmana czuję niedostyt...psychologia postaci chwalona? No nie wiem, Joker wypadł niezle w DK, ale to tylko ze względu na dobrze dobranego aktora i sprawinie napisane dialogi. Nolan wprowadza zamieszanie w fabule ( a wiemy dobrze ze on uwielbia zagmatwane scenariusze, wystarczy spojrzec na Memento czy Incepcję) ale czy to działa na korzyść obrazu?? Moim zdaniem tym razem za bardzo się starał, w związku z czym całość nie przedstawia się jasno, chwilami film jest wręcz nudny..

ocenił(a) film na 10
ed j. rush

Genialna refleksja "dodatkowo wszystkie wątki są poprowadzone z wyczuciem, bez nachalnego moralizatorstwa." Strzał w dziesiątkę. Za to ubóstwiam Batman Returns. Jak sobie przypomne końcówkę "Dark Khighta" i ostatnie słowa Gordona "Będziemy go ściagać a on to dzielnie zniesie bo jest naszym cichym stróżem, Mrocznym Rycerzem" powiało takim patosem jak w filmie reżyserii Rolanda Emericha.

rusekolsztyn

plus obowiązkowe ostatnie ujęcie ukazujące głównego bohatera pędzącego w stronę źródła światła ;)

ed j. rush

Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym co zostało tu napisane. Mówi się że Burton postawił na groteskę i klimat zaś Nolan na 'realizm'.
Dla mnie filmy Burtona to nie groteska, ale kicz i niezamierzona parodia. Z dobrymi dialogami, nieporywająca stroną techniczną.

Ten dwuzdaniowy opis mogę zastosować też do jego innych filmów, np. najnowszego jego filmu "Mroczne Cienie".

Joker Burtona jest karykaturalny, efekt dobry ze względu również na grę Nicholsona jednakże dużo bardziej podoba mi się Nolanowska wersja Jokera. Jeszcze bardziej szalona i do tego mroczna postać nieprzypominająca nadwornego błazna jak to ma miejsce w filmie z lat 90.

Mnie dużo bardziej odpowiada Nolanowska wizja Batmana.

milusass

Sęk w tym, że o kiczu oraz niezamierzonej parodii możemy mówić również w kontekście takiego TDK. Bo czyż przypominająca przypaloną pizzę facjata 2face'a nie jest zbyt przekombinowana jak na ten, bądź co bądź, w założeniu "realistyczny" film? Mnie od razu skojarzyła się z wyglądem obcych z fenomenalnego "Mars Attacks!"- no dokładnie te same wystające oczko, ta sama szczęka z obnażonymi zębami:
http://www.coolchaser.com/graphics/594131
http://leafenegg.blogspot.com/2009/09/new-rumors-about-batman-3.html

No, a inna sprawa- kwestia tych nieszczęsnych barek. Czyż nie zalatuje to zbytnio groteską? Przecież postawa czarnoskórego więźnia wyrzucającego detonator przeczy jakimkolwiek podstawom zdrowego myślenia. Zamiast inteligentnej końcówki dostajemy hektolitry patosu o tym, że każdy człowiek jest w głębi serca dobry, blabla blabla bla.

Oczywiście nadal uważam, że TDK jest bodaj najlepszym filmem akcji pierwszej dekady XXI wieku, ale bądźmy poważni- szukanie na siłę wad u Burtona wraz z gloryfikowaniem aż do przesady Nolana jest wg mnie trochę krzywdzące w stosunku do przecież równie genialnych produkcji tego pierwszego.

Co do Jokera- osobiście uwielbiam obie kreacje, z małym wskazaniem na Jacka. Dlaczego? Z uwagi na idealny śmiech, raz lekko szaleńczy, czasami żartobliwy, innym razem piekielnie przeraźliwy- scena w której po raz pierwszy go słyszymy, Nicholson świetnie buduje napięcie samym głosem! Do tego jeszcze genialna gra oczami- przecież moment, w którym pyta mieszkańców Gotham: "And where is the Batman?" to mistrzostwo świata. Wzrok szaleńca i psychopaty w ciele śmiejącego się na potęgę błazna- czyż nie jest to genialna kreacja?
Co do Ledgera- rozwinął on do perfekcji inne aspekty- świetna postawa, gra ciałem, fenomenalna barwa głosu. ktoś powie- kompletnie się zatracił, podczas gdy Jack był tylko Jackiem. Powiem tak: Jack nadał Jokerowi wiele swoich cech i jak najbardziej mógł tak uczynić, bo gdybyśmy mieli wybrać jakiegoś aktora, który przypominałby Jokera z komiksu, to większość powie, że właśnie Nicholson- jego budowany od dziesięcioleci image z szelmowskim uśmieszkiem, wygiętymi brwiami, ironią wypisaną na twarzy- czyż to nie jest Joker? Heath z kolei rzeczywiście stworzył od podstaw swoją kreację, ale nie zapominajmy, iż podobnie zrobił Danny DeVito z Pingwinem, i mimo iż osiągnął równie piorunujący efekt, nagród mu to nie przyniosło.

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

Ledger stworzył kreację ponadczasową i uniwersalną - jego Joker rzeczywiście był socjopatą, podczas, gdy Jack tylko na takiego pozował swoją przesadną, teatralną grą aktorską. Naprawdę przerażał Cię Joker w "Batmanie"? W którym momencie? Gdy niszczył dzieła sztuki i tańczył w rytm piosenek Prince'a?;) Nolan i Ledger tworzyli Jokera w oparciu o zachowania prawdziwych socjopatów, przekładając na ekran złożone idee i budując enigmatyczną, nieznaną przeszłość seryjnemu mordercy i terroryście, eksponującemu cele instrumentalne (pośrednie) w jednym. Oczywiście Nicholson, tak jak piszesz, jest wierniejszy pierwowzorowi, przez co zyskuje rzesze zwolenników w postaci fanów komiksu;) Jednakże porównując obie kreacje, Jack przy Heath'cie wypada raczej jak parodia Jokera...

ScarlettOHara

„Ledger stworzył kreację ponadczasową i uniwersalną - jego Joker rzeczywiście był socjopatą”- akurat to, że Joker to postać, jak to nazywasz, uniwersalna, to zasługa tylko i wyłącznie Nolana- to Nolan tak rozpisał postać Jokera, że możemy powiedzieć, iż rzeczywiście jest socjopatą.

„Nolan i Ledger tworzyli Jokera w oparciu o zachowania prawdziwych socjopatów, przekładając na ekran złożone idee i budując enigmatyczną, nieznaną przeszłość seryjnemu mordercy i terroryście, eksponującemu cele instrumentalne (pośrednie) w jednym.”- używasz tak wielu górnolotnych słów, a znowu zapominasz, że to Nolan włożył w usta Jokera te „złożone idee”, to Nolan postanowił nie odkrywać kart jeśli chodzi o przeszłość Jokera- Ledger tę postać tylko ODTWORZYŁ- fakt, nadał mu swoją wizję, jeśli chodzi o głos, postawę, gesty czy mimikę, ale jeśli chodzi o samą filozofię i rys psychologiczny Jokera- odpowiada za to tylko i wyłącznie Nolan (lub, jak wolisz, bracia Nolan, czy tam ktokolwiek jeszcze, kto odpowiadał za scenariusz:P).Reszty zdania, począwszy od słowa „eksponującemu” nie skomentuję, bo to, z całym szacunkiem, brednie- chodzi mi tutaj o myśli, które usiłujesz nam przekazać , a co Ci niestety nie wychodzi ;)

„Oczywiście Nicholson, tak jak piszesz, jest wierniejszy pierwowzorowi, przez co zyskuje rzesze zwolenników w postaci fanów komiksu;)”- nigdzie nie napisałem, że Nicholson jest wierniejszy pierwowzorowi komiksowemu- przez Ciebie zleci mi się tutaj zaraz banda oszołomów, którzy będą mnie „pouczać”, że to Joker Ledgera bardziej przypomina komiksowego klowna. Prawda jest taka, że podobnie jak przez te kilkadziesiąt lat historii Batmana, powstało wiele, różniących się np. klimatem komiksów, tak też możemy spotkać się z wieloma RÓŻNYMI wersjami Jokera, do których odpowiednio Jack i Heath, starali się nawiązywać ;)

Nigdzie też nie napisałem, jakoby przerażał mnie Joker Nicholsona- przerażał mnie jego głos, a to już duża różnica- jeśli chodzi o scenę, to chodzi mi oczywiście o tę, w której po operacji przegląda się w lusterku :D
I daruj, ale po prostu DLA MNIE bardziej przekonujący jest Joker Jacka, to jego postaci wierzę od początku do końca, to jego wpływ na wydarzenia w filmie mogę bez mrugnięcia okiem „kupić”- czego niestety powiedzieć o wersji Heatha nie potrafię ;)

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

Joker istniał w świadomości fanów Batmana (i nie tylko) jako autonomiczna postać na długo przed tym, zanim Nolan w ogóle zaczął zastanawiać się nad stworzeniem jego własnej wersji. Innymi słowy - był już ikoną, między innymi za sprawą Nicholsona. Jokera na socjopatę wzorowano już w pierwotnych, komiksowych wersjach. Nolan urealnił jednak tę wizję, kreśląc Jokera jako postać ''otwartą'' - bez początku i końca. Przyczyny socjopatii są nam jedynie sugerowane, a ich oczywistość potwierdzana przez wszystkie poczynania postaci.

O niczym nie zapominam. Przecież wyraźnie napisałam, że to Nolan ''tworzył" Jokera, nie adaptował. Ledger ''jedynie go odtworzył" zagłębiając się jednak w mroczne zakamarki psychiki seryjnych morderców, czytając ich zeznania, oglądając dokumenty Parka Dietza i próbując ''myśleć jak seryjny morderca i szaleniec" przez kilka miesięcy przed rozpoczęciem zdjęć. Dlatego napisałam, że Ledger w TDK jest socjopatą, a nie tylko go gra, bo gdybyś poczytał trochę na temat seryjnych morderców z pewnością zauważyłbyś ogromną pieczołowitość z jaką Ledger ''odtwarza'' typowe dla nich zachowania, jakie właściwe im idee ''włożyli mu w usta'' bracia Nolan i jak szczegółowo Christopher przekłada na ekran zdobytą wiedzę (banalny przykład: zwolennikiem Jokera - socjopaty, staje się łatwy do manipulowania schizofrenik, co często ma miejsce w biografiach wziętych z życia przestępców o zaburzeniach osobowościowych).
Nazywasz brednią to, że reżyser stworzył skrajną wersję połączenia seryjnego mordercy i terrorysty? Szkoda, bo właśnie taki był jego zamiar. Cele instrumentalne w terroryzmie, według definicji, to takie, które uwzględniają morderstwo, podpalenie, użycie środków wybuchowych z zamiarem wywołania paniki, zastraszenie zorganizowanego społeczeństwa, wywołanie destrukcji, bezradności, nieszczęścia czyli po prostu chaosu strukturalnego. Instrumentalizm w terroryzmie po prostu określa Jokera w koncepcji Nolana, ale (z całym szacunkiem) rozumiem, że nie posiadasz z tego zakresu wiedzy i wybaczam nieuprzejmy, prostacki komentarz;)
I nie "Wam" tylko "Tobie". Po co generalizujesz użytkowników?

"(...)bo gdybyśmy mieli wybrać jakiegoś aktora, który przypominałby Jokera z komiksu, to większość powie, że właśnie Nicholson- jego budowany od dziesięcioleci image z szelmowskim uśmieszkiem, wygiętymi brwiami, ironią wypisaną na twarzy- czyż to nie jest Joker?"
Nie wiem - może w takim razie napisało to Twoje uśpione alter ego? Owszem, powstało wiele wersji Jokera, ale tak jak można między nimi doszukać się podobieństw i różnić, tak w wersji Nolana jest więcej różnic aniżeli podobieństw.

Nie widziałam tam niczego przerażającego, raczej groteskę, którą Burton operuje prawie we wszystkich swoich filmach. Żaden jego obraz mnie nigdy nie przerażał. Niektóre podobały mi się bardziej, niektóre mniej, ale wszystko za sprawą tego ''burtonowskiego stylu ukazywania postaci i fikcji w obrazie". Czasem śmieszy, czasem imponuje, czasem nudzi, bo jest zbyt schematyczny i przewidywalny.
Nie wiem co mam darować, ale wedle życzenia - daruję. Moim zdaniem to Heath jest bardziej wiarygodny, ciekawszy, przerażający i gra nieporównywalnie lepiej od Nicholsona, bo tak jak pisałam, czuć w nim ogromną fascynację Jokerem, którym (wedle słów Nolana) stawał się na planie filmowym i często poza nim w trakcie realizacji TDK. Nie wiem właściwie na czym polega fenomen Jacka. Sama charakteryzacja jest bardziej śmieszna niż przerażająca, gra - bardzo teatralna, schematyczna, motywy nie do końca sprecyzowane, ale jeżeli ktoś lubuje się w burtonowskim stylu, dmuchanych kaczkach i tańcach w rytm Prince'a - ok, nie bronię. Ale pisanie, że Nicholson był lepszym Jokerem od Heatha? Był innym, osadzonym w innej konwencji, ale na pewno nie lepszym...

ScarlettOHara

„Nie wiem - może w takim razie napisało to Twoje uśpione alter ego?”
Ile razy mam tłumaczyć, że napisałem , iż Nicholson NADAWAŁ SIĘ na Jokera, a nie, że klaun w jego wykonaniu był bliższy komiksom, niż wersja Ledgera? A Ty wmawiasz mi coś, czego absolutnie nie napisałem.

„O niczym nie zapominam. Przecież wyraźnie napisałam, że to Nolan ''tworzył" Jokera, nie adaptował.” O nie, moja droga, WYRAŹNIE napisałaś to: „Nolan i Ledger tworzyli Jokera”. Jakie nazwisko pojawia się obok Nolana? Ups… Ale przecież to ja mam alter ego ;)

„bo gdybyś poczytał trochę na temat seryjnych morderców z pewnością zauważyłbyś”- no oczywiście, bo wprost nieograniczona widza na temat psycholi i morderców pozwala Ci wysuwać wnioski, że jestem w temacie absolutnie ciemny. Albo bawisz się w jasnowidza ;)

„Nazywasz brednią to, że reżyser stworzył skrajną wersję połączenia seryjnego mordercy i terrorysty?” Nie, nazywam brednią zdanie, które nie trzyma się kupy. Spójrz jeszcze raz na Twoją wypowiedź: „budując enigmatyczną, nieznaną przeszłość seryjnemu mordercy i terroryście, eksponującemu cele instrumentalne (pośrednie) w jednym.” Używasz słowa „instrumentalne”, zaraz obok wstawiając do nawiasu „pośrednie”, jakby był to synonim. Niby chciałaś przez użycie nawiasu coś uprościć, a tylko zagmatwałaś swoją wypowiedź, czego apogeum osiągnęłaś w dalszej części, stosując zwrot „w jednym” „W jednym” co? Budowa tego zdania nie ma NAJMNIEJSZEGO SENSU, ale wybaczam Ci; gdy chce się zaimponować swoją wiedzą, często zamiast pięknego języka wychodzi tylko i wyłącznie niczym nieskrępowany bełkot ;) Na szczęście w kolejnej wypowiedzi się odrobinkę poprawiłaś, co mnie osobiście bardzo cieszy ;)

„I nie "Wam" tylko "Tobie". Po co generalizujesz użytkowników?”- aha, zapomniałem, że piszemy na priv i absolutnie nikt inny nie ma możliwości przeczytania tego.

„raczej groteskę, którą Burton operuje prawie we wszystkich swoich filmach.”- mówimy tutaj konkretnie o „Batmanach” tego reżysera, o jego odpowiednio 3 i 5 pełnometrażowym filmie. Jego charakterystyczny styl, o którym wspominasz rozwinął się na dobre (obok „Soku z żuka”) właśnie w filmach o przygodach Mrocznego Rycerza- więc co jak co, ale argument, że Tim powtarza pewne elementy w swoich filmach, w kontekście tak wczesnych jego pozycji, jest troszkę nie na miejscu. Mówimy o „Batmanach”, nie o żałosnej „Alicji…”.

„gra - bardzo teatralna, schematyczna,”- czy Pani Jasnowidz mogłaby mi wyjaśnić co rozumie pod pojęciem „teatralna”?- bo szczerze mnie to interesuje. I tak, jestem gotowy na długaśną wypowiedź o aktorstwie i w szczególności o „Metodzie Stanisławskiego”.
Inna sprawa- jaki schematyzm? Na dzień dzisiejszy widziałem 37 filmów z Nicholsonem i zapewniam Cię, że o żadnym schematyzmie, pójściu na łatwiznę, odgrywaniu wcześniejszych postaci mowy być nie może. Jack, tworząc swoją wersję Jokera, fenomenalnie popracował nad dykcją, w jego grze można dostrzec niespotykane w innych filmach gesty, ruchy, postawę. Przydałoby się w końcu zdjąć te swoje różowe okularki z literkami „H” i „L”, bo niektórych OCZYWISTOŚCI zwyczajnie zza nich nie widać.

Zresztą, co z tego, że Ledger zżył się ze swoja postacią? Przecież Ameryki tym nie odkrył. Przykłady można mnożyć, choćby Danny DeVito w „Powrocie Batmana”również bardzo się zatracił, być może bardziej niż Ledger. Ale Danny jest profesjonalistą i do dzisiaj ma się świetnie ;)

„Ale pisanie, że Nicholson był lepszym Jokerem od Heatha? Był innym, osadzonym w innej konwencji, ale na pewno nie lepszym...”- znasz pojęcie subiektywizmu?
Dla mnie, jak już wspomniałem, Joker Ledgera jest postacią, która ma wywołać u widza „WOW” i to się sprawdza, ale tylko gdy wyłączymy podczas oglądania TDK mózg. Bo niestety, nielogiczności ,które towarzyszą poczynaniom tej postaci aż nazbyt rażą- począwszy od słynnej sceny z ołówkiem, poprzez próbę odbicia Denta i późniejszą ucieczkę Jokera z komisariatu, na największym „kwiatku”, czyli rozmowie Jokera z Dentem w szpitalu, skończywszy.

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

Niczego Ci nie wmawiam. Interpretuję tekst z pozycji osoby trzeciej. Jeżeli porównujesz sylwetki obu aktorów i na koniec wysnuwasz konkluzję o treści: "(...) bo gdybyśmy mieli wybrać jakiegoś aktora, który przypominałby Jokera z komiksu, to większość powie, że właśnie Nicholson", nie dziw się cudzą interpretacją.

Tak, napisałam to wyraźnie. I nadal przy tym obstaję. Widocznie się nie zrozumieliśmy. "Nolan i Ledger tworzyli Jokera", jako, że szanuję pracę, którą podjął Heath przy wcielaniu się w swoją rolę (sprostowałam to, równie wyraźnie, w swojej drugiej wypowiedzi).

Po pierwsze, nie każdy seryjny morderca to psychol;) Właściwie na owym tle jest to zdecydowana mniejszość. Takie zbrodnie popełniają najczęściej osoby zdrowe psychicznie z zaburzeniami osobowościowymi (patrz: Ted Bundy).
Po drugie, nie posiadam "nieograniczonej wiedzy", bynajmniej jeszcze nie dałam Ci powodów do tego, żebyś takowe wnioski wysnuwał;)
Po trzecie, nie jestem jasnowidzem. Po prostu czytam to, co piszesz i widzę, jakie rażące błędy popełniasz, jeśli chodzi o dany zakres wiedzy (chociażby wspomniana wcześniej generalizacja seryjnych morderców jako "psycholi").

Być może użyłam tego słowa, jako synonimu, ponieważ w tej konkretnej koncepcji, jest to synonim tego słowa?
Zdanie jest sformułowane poprawnie, może poza drobnym błędem interpunkcyjnym (przed "w jednym" powinien pojawić się przecinek).
Niczego nie poprawiłam, a jedynie wytłumaczyłam, o co chodziło. Zatem, zamiast silić się na ironiczne docinki, wystarczyło napisać, że się nie wie, czym są cele instrumentalne w terroryzmie i pierwszy raz spotkało się z koncepcją, że reżyser inspirował się seryjnymi mordercami i terrorystami, w trakcie tworzenia postaci Jokera. Piszesz tak, jakbyś nie wiedział, że terroryzm dzieli się na różne rodzaje...

Nie, nie piszemy na priv. Jednak moja odpowiedź jest kierowana tylko i wyłącznie do Ciebie. Używając ogólników sprawiasz wrażenie myśleć, że wszyscy pozostali użytkownicy przyjmują tylko Twój tok myślenia (bo to WAM nie mam wciskać bredni, WAM myślącym przecież tak samo).

A co to za różnica czy "Batman" został zrealizowany na początku czy na końcu twórczości? Sęk w tym, że począwszy od "Vincenta", Burton operuje podobnymi schematami. Widać je było w "Batmanach", widać je we współczesnej "Alicji".

Nie wytłumaczę Ci, czym jest gra ''teatralna'', bo nie ma na to miejsca na forum. Jeżeli nie wiesz jakie są różnice pomiędzy aktorem grającym przed kamerą a aktorem grającym na deskach teatru, to nie ma nawet sensu, żebym miała Cię w tym uświadamiać. Starasz się być tak strasznie ironiczny, ale nie rozróżniasz podstawowych kwestii. "Metodzie Stanisławskiego" bliższy był Ledger niż Nicholson.
Miałam na myśli schematyzm postaci. Schematyzm oznacza przewidywalność i w tym ujęciu dotyczy bardziej postaci odgrywanej przez aktora niż jego samego. Nicholson po prostu w żaden sposób nie urozmaicił Jokera. Jak sam bardzo słusznie napisałeś: ,,(...)podczas gdy Jack był tylko Jackiem". Zgadzam się.
Kolejny ironiczny docinek o różowych okularach również bardzo nie na miejscu, bo ja w opozycji do Ciebie potrafię dostrzec błędy w dziele Nolana, potrafię obiektywnie przyznać, że czasem występuje w nich kicz i patos, a Ledger nie jest dla mnie żadnym mistrzem. Jego wcześniejsze role nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Joker to rola jego życia. Nicholsona zdecydowanie nie. To Ty tak bardzo gloryfikujesz Burtona i swojego bożka Jacka, że daleko Ci do obiektywizmu i nie potrafisz nawet przyznać, że "Batman" to stek bzdur rozgrywających się w tekturowym miasteczku. Nie upominaj mnie zatem, proszę.

Prostacki komentarz "(...) i do dzisiaj ma się świetnie" mogłeś sobie darować. Był zupełnie nie na miejscu i świadczy o Twoim braku kultury (który i tak potwierdzasz swoim pretensjonalnym stylem rozmowy i bezzasadnymi ironicznymi docinkami. Nie zapominaj, że taki atak świadczy bardziej o braku dostatecznych argumentów i jest argumentacją ad personam. Jeżeli chcesz prowadzić taką dyskusję, proszę bardzo, ale już nie ze mną).

ocenił(a) film na 7
ScarlettOHara

Pozwolę sobie się wtrącić.

Chciałabym się odnieść do ostatniej części twojej wypowiedzi, ScarlettOHara. Muszę bowiem przyznać, że fascynuje mnie uwaga użytkowniczki o prostactwie, braku kultury i argumentów w zestawieniu z jej wcześniejszą wypowiedzią: "To Ty tak bardzo gloryfikujesz Burtona i swojego bożka Jacka, że daleko Ci do obiektywizmu i nie potrafisz nawet przyznać, że "Batman" to stek bzdur rozgrywających się w tekturowym miasteczku. Nie upominaj mnie zatem, proszę." I ty ScarlettOHara twierdzisz, że to edj.rush atakuje cię personalnie? W którym miejscu?

Jeszcze co do stwierdzenia: "(...) i do dzisiaj ma się świetnie" to emoticonka na jego końcu wyraźnie wskazuje na to, że jest to żart, i że nie należy go traktować zbyt poważnie. Nie uważasz, że twoja reakcja była trochę przesadzona?

Yui

Dam sobie rękę uciąć, że nie uważa, ale zapewne ma to związek z tym, że "Cele instrumentalne w terroryzmie, według definicji, to takie, które uwzględniają morderstwo, podpalenie, użycie środków wybuchowych z zamiarem wywołania paniki, zastraszenie zorganizowanego społeczeństwa, wywołanie destrukcji, bezradności, nieszczęścia czyli po prostu chaosu strukturalnego." ;P

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

Nie rozumiem dlaczego tak rozpaczliwie cytujesz ten fragment przy każdej możliwej sposobności. Co w nim nadzwyczajnego?

ScarlettOHara

chyba mam kłopoty z pamięcią, ale nie przypominam sobie, bym zacytował ten fragment wcześniej, a już na pewno- bym robił to "przy każdej możliwej sposobności".
no i nie rozpaczam, ale dziękuję za troskę ;)

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

Przepraszam. "Odnosisz się" do tego fragmentu przy każdej możliwej sposobności. Nie ma za co. Martwię się o Ciebie po prostu;)

ocenił(a) film na 6
Yui

Fascynuje wtrącenie ''obiektywnego użytkownika'', który stara się przyjąć rolę arbitra w rozmowie. Nie wiem jakim cudem zostały przez Ciebie pominięte sarkastyczne i generalizującego uwagi edj.rush typu:
"ale wybaczam Ci; gdy chce się zaimponować swoją wiedzą, często zamiast pięknego języka wychodzi tylko i wyłącznie niczym nieskrępowany bełkot ;)", "(...)czy Pani Jasnowidz mogłaby mi wyjaśnić co rozumie pod pojęciem „teatralna”?- bo szczerze mnie to interesuje. I tak, jestem gotowy na długaśną wypowiedź o aktorstwie i w szczególności o „Metodzie Stanisławskiego”,
"Przydałoby się w końcu zdjąć te swoje różowe okularki z literkami „H” i „L”, bo niektórych OCZYWISTOŚCI zwyczajnie zza nich nie widać".
Pretensjonalne, nieuprzejme i ironiczne docinki z powodu...? Zostałam zaatakowana werbalnie jako pierwsza, mimo, że nie dałam rozmówcy żadnego powodu. Twoja uwaga jest po prostu niesprawiedliwa.
A może Pani arbiter jest jednostronna?

O pewnym rzeczach się nie żartuje. Jedną z tych rzeczy jest czyjaś śmierć. Takie komentarze są niestosowne, jeżeli uważasz inaczej - bardzo mi przykro.

ScarlettOHara

"Nie wiem jakim cudem zostały przez Ciebie pominięte sarkastyczne i generalizującego uwagi"- widać dobrze się maskuję :D
"Twoja uwaga jest po prostu niesprawiedliwa. "- szukaj sprawiedliwości w sądzie ;)

ja również nie żartuję z niczyjej śmierci- a raczej cieszę się, że Danny DeVito może nas dalej cieszyć swoim profesjonalizmem ;)

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

szukaj sprawiedliwości w sądzie ;)

Błyskotliwe. Dziękuję. Gdy znajdę to dam znać.

ocenił(a) film na 7
ScarlettOHara

„Fascynuje wtrącenie ''obiektywnego użytkownika'', który stara się przyjąć rolę arbitra w rozmowie.”

Jak sami, ty i edj.rush, zauważyliście, nie jest to rozmowa na priv, tylko na forum, na którym może dopisać się każdy w każdym momencie. Sądziłam, że moje podpięcie się z postem pod waszą rozmowę nie będzie stanowiło większego problemu, ale jeśli się myliłam, to przepraszam.

A głos postanowiłam zabrać z tego powodu, że zafrapowało mnie to, że w odpowiedzi na – w mojej opinii – niewinny żart użytkownika drugi zarzuca mu prostactwo, brak kultury, itd., chociaż – w mojej opinii – to właśnie zachowanie drugiego użytkownika, i to mające miejsce tuż przed napisaniem tamtych słów, było niewłaściwe i nie na miejscu. To nagromadzenie nacechowanych pejoratywnie wyrażeń: „gloryfikujesz”, „bożka”, „daleko Ci do obiektywizmu”(!), „nie potrafisz nawet przyznać” – po co w ogóle w taki prymitywny sposób degradować oponenta? Na jakiej podstawie stwierdzasz, że inna osoba kogoś gloryfikuje i traktuje jak bożka? Naprawdę w takiej sytuacji to nie dziwię się, że edj.rush nazwał cię „Panią Jasnowidz”. Interesujące jest też to, że najwyraźniej uważasz, że obiektywna prawda pokrywa się z twoją prywatną opinią, a co więcej, inni ludzie powinni ją podzielać, jeśli chcą być obiektywni. W połączeniu z poniższym zarzutem o „pretensjonalnym stylu rozmowy” daje to naprawdę przekomiczny efekt.

I właściwie dlaczego użyłaś wyrażenia „obiektywny użytkownik” dodatkowo biorąc je ironicznie w cudzysłów? Nie dałam chyba do zrozumienia w swoim poście, że będę obiektywna – zdaje sobie sprawę, że obiektywny osąd świata to zbyt ciężkie zadanie, abym mogła go się podjąć.

„Nie wiem jakim cudem zostały przez Ciebie pominięte sarkastyczne i generalizującego uwagi edj.rush typu:”

Przyznaję, że pierwsza uwaga faktycznie nie jest zbyt grzeczna, ale pozostałe...? Wydaje mi się, że przeciętna osoba nie zwróciłaby na nie większej uwagi, a co tu dopiero uznała je za pretensjonalne czy nieuprzejme. Chociaż oczywiście to twój ich odbiór jest najważniejszy.

„Zostałam zaatakowana werbalnie jako pierwsza, mimo, że nie dałam rozmówcy żadnego powodu. Twoja uwaga jest po prostu niesprawiedliwa.”

Pytanie tylko, czy to, że poczułaś się zaatakowana werbalnie, upoważnia cię do podobnego zachowania. Chyba wręcz przeciwnie, prawda?

„A może Pani arbiter jest jednostronna?”

Po pierwsze, nie ma potrzeby zwracać się do mnie per „Pani”, wystarczy po nicku; na forum dyskusyjnym wszyscy jesteśmy na ty. Po drugie zaś: nie wydaje mi się, żebym w ogóle powinna być uważana za arbitra w tej rozmowie – chciałam jedynie zwrócić uwagę, że coś tu jest nie halo w twojej wypowiedzi. Mam też nadzieję, że nie uznasz mojego posta za atak na twoją osobę, bo nie miałam takich intencji.

„O pewnym rzeczach się nie żartuje. Jedną z tych rzeczy jest czyjaś śmierć. Takie komentarze są niestosowne, jeżeli uważasz inaczej - bardzo mi przykro.”

W takim razie może ci być mnie przykro, bo, jak napisałam już wcześniej, że w mojej opinii był to całkiem niewinny żart, niedotykający nawet w bezpośredni sposób kwestii śmierci Ledgera. Proszę mi wierzyć, że ludzie w znacznie gorszy sposób żartowali z jego śmierci, choć dla ciebie pewnie to nie jest żadne usprawiedliwienie.

ocenił(a) film na 7
Yui

Hm, w ostatnim akapicie napisałam zdanie, które niezbyt brzmi po polsku – zamiast „W takim razie może ci być mnie przykro” powinnam raczej napisać „W takim razie może ci być mnie szkoda”.

ocenił(a) film na 6
Yui

Wtrącenie się w rozmowę, a wtrącenie w utarczkę słowną pomiędzy dwoma użytkownikami to zupełnie inna kwestia. Wyrażenie swojej opinii na temat filmu czy porównanie postaci, co w istocie było pierwotnym celem rozmowy, jest jak najbardziej dopuszczalne. Ale stawianie się w roli komentatora w osobie trzeciej, nie nawiązując do samej treści rozmowy, a jakichś niesnasek między użytkownikami, pozwala wysnuć wniosek, że ktoś stara się przyjąć obiektywną postawę, nie angażując się w pierwotny cel rozmowy a przyjmując postać osoby rozstrzygającej jakąś konkretną sytuację.

Dopuszczasz się pewnej nie konsekwentności. Zarzucasz mi, że uważam iż obiektywna prawda pokrywa się z moją prywatną opinią (prywatna opinia również może być obiektywna. Rozumiem, że chodziło o subiektywną opinię), a wcześniej określasz żart użytkownika edj.rush jako ''niewinny" a moją reakcję uważasz za ''przesadzoną". Kolejny raz stawiając się w roli arbitra, którego uwaga jest jedyną, słuszną. W moim przekonaniu był to prostacki i intencjonalny żart i dotykał tam, gdzie, z założenia miał dotknąć. Masz rację, że to iż ludzie w znacznie gorszy sposób żartowali ze śmierci Ledgera nie ma w tym kontekście żadnego większego znaczenia, chyba, że w myśl figury: gorsze się rzeczy działy, to i to nie zaszkodzi. Jego ironia była prostacka w odbiorze, ale bardzo złożona w formie, bo użytkownik głupi nie jest. Wręcz przeciwnie.
W ramach sprostowania "edj.rush" nazwał mnie "Panią Jasnowidz" przed tym zanim dopuściłam się tego, jakże haniebnego stwierdzenia, że gloryfikuje Burtona.
Co więcej, za obiektywną prawdę przyjmuję przeświadczenie, że każdy film, a zatem i każdy twór ludzkiej wyobraźni, jest pełen błędów (jako, że nie znany jest nam platoński ideał, a obcujemy jedynie z jego odbiciem). Uważam, że edj.rush jest nieobiektywny w swojej ocenie, bo widząc rażące błędy w jednym tworze, absolutnie gloryfikuje drugi. Rozmawiam z tym użytkownikiem na dwóch forach, stąd niektóre wnioski są wyciągane na podstawie obu rozmów.
Prymitywny sposób degradowania oponenta - „nie potrafisz nawet przyznać”. Bardzo ciekawy wniosek, zbudowany na jakiej podstawie? Jak zatem nazwać "gdy chce się zaimponować swoją wiedzą, często zamiast pięknego języka wychodzi tylko i wyłącznie niczym nieskrępowany bełkot ;)"?

Dałam go w cudzysłów, ponieważ również zdaję sobie z tego sprawę.

Pierwsza uwaga nie jest zbyt grzeczna, ale jakże srogo brzmiące "nie potrafisz nawet przyznać" czy niebywale pejoratywne "gloryfikujesz" (przy uwzględnieniu, że użytkownik nie pozwala skrytykować cenioną przez siebie osobę i nie dopuszcza myśli, że komuś się jego filmowa kreacja nie podobała) jest po prostu czystym wcieleniem chamstwa i prostactwa. To dopiero przekomiczny efekt - hiperbolizowanie wypowiedzi jednego użytkownika i redukowanie wypowiedzi jego oponenta.
Zdejmij różowe okulary to nic innego jak nie gloryfikuj. Rozumiem, że owa wypowiedź opublikowana przy moim nicku ma zupełnie inny wymiar niż w wypowiedziach mojego adwersarza. Widzieć świat przez różowe okulary to widzieć świat bez wad.
"Metoda Stanisławskiego" jest jedną z najbardziej znanych metod, więc większość użytkowników (szczególnie tego forum) zapoznało się z jej treścią. Jest tu zatem poruszane kryterium masowości. To kolejny ironiczny i pretensjonalny docinek, który ma na celu ośmieszyć oponenta i jego wiedzę, którą operuje już większość użytkowników (zredukować jej wartość, a zatem zredukować wartość adwersarza). I bardzo mądra konkluzja na końcu: to Twój odbiór jest najważniejszy. Dziękuję bardzo. Z kolei w myśl tej figury Twój pierwszy komentarz jest całkowicie zbędny, bo to przecież ja interpretuję słowa, które są skierowane do mnie i bazują na moich emocjach. To oczywiste, że przyjmę zupełnie inną perspektywę, jeśli chodzi o ocenę - to ja stwierdzę, czy kierowane do mnie słowa, były obraźliwe.

"Proszę mi wierzyć", oczywiście, że wierzę proszę Pani. Proszę mi tylko nie pisać, że wystarczy zwracać się po nicku. Formy grzecznościowe i bezosobowe nie kierujemy do osób z którymi jesteśmy na kolokwialne "Ty".

"nie wydaje mi się, żebym w ogóle powinna być uważana za arbitra w tej rozmowie – chciałam jedynie zwrócić uwagę, że coś tu jest nie halo w twojej wypowiedzi" - ale ta wypowiedź była skierowana do innego użytkownika i jakkolwiek pejoratywna by nie była, miała podlec wyłącznie jego opinii. Krytykując cudzy styl wypowiedzi i formę jaką przybiera w rozmowie (szczególnie jeśli krytyka bądź ogólna ocena dotyczy wyłącznie jednej strony) - chcąc nie chcąc wcielamy się właśnie w rolę arbitra.

Wydaje mi się, że gdy ktoś nie ma sprecyzowanych intencji, to raczej ich nie realizuje. Ty chciałaś skomentować właśnie moją wypowiedź i świadomie posłużyłaś się przecież krytyką. Nie znam pobudek, ale z pewnością są tak różnorodne, że nigdy się ich nie domyślę.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
ScarlettOHara

Jest mi przykro tylko z powodu redukowania przez Ciebie intencji użytkownika edj.rush. Nie rozumiem dlaczego te same wartości przekazywane w różny sposób, za pomocą innych zwrotów i słów, pozwalają Ci krytykować jedną osobę a "wybielać" drugą. To niesprawiedliwe i niekonsekwentne.

ScarlettOHara

Czytam ten post już trzeci raz i nie mogę wyjść z podziwu- jeszcze nikt nigdy mi tak nie "nasłodził" ;)

"Uważam, że edj.rush jest nieobiektywny w swojej ocenie, bo widząc rażące błędy w jednym tworze, absolutnie gloryfikuje drugi."- dobrze, już dość- dotrze w końcu do Ciebie, że KOCHAM WERSJE NOLANA?

"Rozmawiam z tym użytkownikiem na dwóch forach, stąd niektóre wnioski są wyciągane na podstawie obu rozmów."- właśnie! Pochwal się Yui jak zaciekle atakujesz osoby, które śmieją użyć haniebnego, chamskiego i prostackiego zwrotu "ale tym dowaliłaś" :D

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

Tak, dotarło to do mnie już jakiś czas temu, co nie zmienia faktu. Co to, jakaś gra słowna? Czy się bawisz w manipulatora...? Dziwny jesteś, ale chyba Cię za to lubię;)

ScarlettOHara

To Ty znasz się na psychologii lepiej niż ja, więc poszukaj odpowiedzi za nas oboje ;)
Co do ostatniego zdania- chyba nie muszę dodawać, że ze wzajemnością? :D

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

Wydaje mi się, że Twój avatar mówi w tej kwestii sam za siebie:D

ScarlettOHara

a co przez to rozumiesz? ;)

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

Że jesteś psychotycznym manipulantem chcącym zemścić się za słowo krytyki i sprzeciwu ;)

ScarlettOHara

chyba sobie to gdzieś zapiszę xD

ocenił(a) film na 7
ScarlettOHara

„Zarzucasz mi, że uważam iż obiektywna prawda pokrywa się z moją prywatną opinią (prywatna opinia również może być obiektywna. Rozumiem, że chodziło o subiektywną opinię) (...)”

Szczerze mówiąc, nie wiem właściwie, w jaki sposób traktujesz tutaj obiektywizm – czy w rozumowaniu potocznym, na zasadzie: „lubię ten film, ale potrafię na chłodno wymienić jego wady i zalety”, czy w rozumowaniu filozoficznym. Automatycznie przyjęłam, być może niesłusznie, że masz na myśli ten drugi sposób rozumowania, dlatego więc gdy uznałam (znów – być może niesłusznie), że uważasz, że obiektywna prawda pokrywa się z twoją prywatną opinią, to wywołało to mój gwałtowny sprzeciw.

„(...) określasz żart użytkownika edj.rush jako ''niewinny" a moją reakcję uważasz za ''przesadzoną". Kolejny raz stawiając się w roli arbitra, którego uwaga jest jedyną, słuszną.”

Wręcz przeciwnie! W przypadku kwestii żartu wyraźnie podkreśliłam, i to dwa razy, że jest to wyłącznie moje zdanie. Zaś jeśli chodzi o twoją reakcję, to spytałam cię, czy nie uważasz ją za przesadzoną, co, owszem, wskazuje na to, że ja ją za taką uważam, ale jednocześnie spytałam cię, co ty o tym sądzisz, czyli dopuszczam możliwość innej opinii. Nie było to stwierdzenie autorytatywne. Nie rozumiem zatem, dlaczego uważasz, że stawiam się w takiej roli.

„Prymitywny sposób degradowania oponenta - „nie potrafisz nawet przyznać”. Bardzo ciekawy wniosek, zbudowany na jakiej podstawie? Jak zatem nazwać "gdy chce się zaimponować swoją wiedzą, często zamiast pięknego języka wychodzi tylko i wyłącznie niczym nieskrępowany bełkot ;)"?”

Stwierdzenie „nie potrafisz nawet przyznać” w całości brzmi tak: „(...) daleko Ci do obiektywizmu i nie potrafisz nawet przyznać, że "Batman" to stek bzdur rozgrywających się w tekturowym miasteczku.” Nie odniosłam się do drugiej części tej wypowiedzi, ponieważ zawiera twoją opinię na temat filmu, która mnie kompletnie nie interesuje, w takim sensie, że to nie moja sprawa i nic mi do tego. Wracamy tutaj do kwestii obiektywizmu, poruszonej przeze mnie na początku. Chciałabym się mylić, ale z wypowiedzi wynika, że to ty wiesz, jak jakiś film prezentuje pod względem obiektywnym, a jeżeli ktoś nie podziela twojej opinii, to coś z nim jest nie tak, skoro NAWET nie potrafi TOBIE przyznać racji. Jest to według mnie chwyt nieuczciwy i degradujący. Nie jestem do końca pewna, czy wyraziłam się jasno, więc w razie wątpliwości postaram się doprecyzować.

Swoją drogą, nie wkradł ci się tam przypadkiem błąd rzeczowy? Zdjęcia do „Batmana” powstawały w angielskich miastach, głównie w Londynie, to w „Powrocie Batmana” scenografia była zbudowana od podstaw.

Na temat przywołanego przez ciebie zdania już się wypowiedziałam.

„Pierwsza uwaga nie jest zbyt grzeczna, ale jakże srogo brzmiące "nie potrafisz nawet przyznać" czy niebywale pejoratywne "gloryfikujesz" (przy uwzględnieniu, że użytkownik nie pozwala skrytykować cenioną przez siebie osobę i nie dopuszcza myśli, że komuś się jego filmowa kreacja nie podobała) jest po prostu czystym wcieleniem chamstwa i prostactwa. To dopiero przekomiczny efekt - hiperbolizowanie wypowiedzi jednego użytkownika i redukowanie wypowiedzi jego oponenta.”

Ale przyznasz chyba, że słowa „gloryfikować” (czyli innymi słowy ślepo wielbić bez dostrzegania żadnych wad) i „bożek” (tu chyba nie trzeba komentować) mają zabarwienie pejoratywne? Pewnie uważasz inaczej, ale według mnie oskarżanie kogoś o gloryfikowanie to jednak cięższy kaliber niż różowe okulary. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że miało to bardziej charakter żartobliwy, choć oczywiście nie siedzę w głowię edj.rusha i nie mam pojęcia, co chciał osiągnąć poprzez napisanie tych słów. Do "nie potrafisz nawet przyznać" odniosłam się już wcześniej. W postach edj.rusha nie doszukałam się niczego, co by świadczyło o gloryfikowaniu i traktowaniu jak bożka, więc jestem po prostu ciekawa, w jaki sposób ty do tego doszłaś, to wszystko.

„Z kolei w myśl tej figury Twój pierwszy komentarz jest całkowicie zbędny, bo to przecież ja interpretuję słowa, które są skierowane do mnie i bazują na moich emocjach. To oczywiste, że przyjmę zupełnie inną perspektywę, jeśli chodzi o ocenę - to ja stwierdzę, czy kierowane do mnie słowa, były obraźliwe.”

Pełna zgoda. Muszę jednak przyznać, że zaskoczyłaś mnie tym, co napisałaś o metodzie Stanisławskiego – w ogóle nie odebrałam tego w taki sposób! ScarlettOHaro, udzielasz się na wielu filmwebowych forach, więc pewnie wiesz, że wiele użytkowników wypowiada się w sposób dosadny, o trollach i zwykłych matołach nawet nie warto wspominać. Taki styl wysławiania się jak twój należy do rzadkości. Swoim zbędnym komentarzem chciałam jedynie delikatnie zasugerować, że może zwyczajnie nie warto tak wszystkiego brać do siebie.

„Formy grzecznościowe i bezosobowe nie kierujemy do osób z którymi jesteśmy na kolokwialne "Ty".

Ha, nie wiedziałam o tym. W takim razie jestem w kropce, ponieważ chciałabym, aby zwracano się do mnie po nicku, a z drugiej strony ciężko mi pisać do nieznajomej osoby w trybie rozkazującym („wierz mi” zamiast „proszę mi wierzyć”). Ponawiam jednak prośbę o używanie mojego nicka w rozmowie, tym bardziej, że zwróciłaś się do mnie na „Pani” zanim jeszcze w ogóle użyłam formy grzecznościowej. Naprawdę nie jestem jeszcze aż tak stara, aby tytułować mnie „Panią” ;)

„Krytykując cudzy styl wypowiedzi i formę jaką przybiera w rozmowie (szczególnie jeśli krytyka bądź ogólna ocena dotyczy wyłącznie jednej strony) - chcąc nie chcąc wcielamy się właśnie w rolę arbitra.”

W takim razie się nie zrozumiałyśmy. Myślałam, że masz na myśli arbitra jako rozjemcę, mediatora.

Również pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
Yui

Nie jestem na tyle pewna swojej wiedzy, żeby poruszać kwestię "obiektywizmu" w kontekście filozoficznym;) Absolutnie nie uważam, żeby prawda obiektywna pokrywała się z moją subiektywną oceną (jeżeli sprecyzowałam swój wniosek w ten sposób, który pozwolił Ci na taką interpretację, to tym razem mój błąd). Chodziło o to, że edj.rush jest zamknięty na wszystkie argumenty przeciw "Batmanowi", ale znajduje pełno argumentów przeciw filmowi, który moim zdaniem był od niego lepszy. To utrudniało trochę rozmowę. Teraz jednak wiem, że to był intencjonalny zabieg tego użytkownika (mimo, że niezbyt przeze mnie rozumiany).

Uważam, że moja reakcja nie była przesadzona, ponieważ ten żart to była (kolejny raz intencjonalnie napisana) ironia. Miała mnie zdenerwować (ponieważ rzekomo patrzę na Ledgera przez "różowe okulary", co nie jest prawdą). Ten użytkownik wstawia emotikony po każdej swojej uszczypliwości bądź nieuprzejmym docinku. To dość cyniczny sposób drwienia z kogoś...

Tak, przyznaję, że to zdanie może brzmieć jednoznacznie. Kwestię obiektywizmu już wyjaśniłam, więc przejdę do drugiego członu. Jest on połączony z rozmową, którą prowadzę z tym użytkownikiem na forum Batmana i odnosi się do poruszanej tam przez niego kwestii scenografii. Faktycznie wkradł mi się błąd rzeczowy! Dziękuję za upomnienie;) "Stek bzdur" jako, że pełen niedorzecznych scen, które kwestionuję, tak samo, jak on kwestionował alogiczne sceny w TDK.
Właściwie zastanawiałam się nad tym czy napisać to zdanie, bo brałam pod uwagę możliwość, że może przez kogoś "z zewnątrz" zostać opacznie zrozumiane.

Zgadzam się, że mają pejoratywny wymiar. Nie kwestionuję tego, tylko fakt, że wobec mnie również używano tych samych określeń mimo, że w innej formie i pod szeroko rozumianym dowcipem.

Masz rację, nie należy, ale chyba muszę jeszcze pracować nad dystansem do treści, które ludzie publikują zupełnie anonimowo (anonimowość zmniejsza bowiem bariery).

Chciałabym jeszcze przeprosić za swoją pierwszą reakcję. Przeczytałam swoje słowa raz jeszcze i doszłam do wniosku, że moja odpowiedź była w istocie bardzo pretensjonalna i złośliwa. Mam nadzieję, że wybaczysz tę impulsywność. Poczułam się atakowana i wyszłam z założenia, że jest on również najlepszą obroną.

ScarlettOHara

ostatni akapit wzruszył mnie prawie tak mocno jak kwestie Michaela Caine w TDKR :)
i dla pewności- ironia nie obejmuje kwestii dotyczącej dwukrotnego zdobywcy Oscara :D

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

Caine był rewelacyjny w ostatniej części. Dawno nie wzruszyłam się tak w kinie. Poważnie.

ScarlettOHara

Ja także! Aspekty, które szczególnie mnie "oczarowały" opisałem w tym temacie: http://www.filmweb.pl/film/Mroczny+Rycerz+powstaje-2012-506756/discussion/Za+co+ kocham+TDKR+%28SPOJLERY!%29,1977011

Nawiasem mówiąc, byłem tak dumny ze swojego tekstu, a tu co? Ktoś musiał znaleźć tak kardynalny błąd w moich słowach, że aż mi głupio- totalnie zepsuł mi humor ;/

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

Ooo, mi też się podoba muzyka. Jest jednak wiele opinii, że Zimmer zawiódł i powtarza sample z poprzednich tworów. Moim zdaniem jest zupełnie odwrotnie, a "Mind If I Cut In", gdy pojawia się Selina, jest najbardziej magnetyzującym utworem, spośród tych, które powstały dla całej trylogii. Oprócz tego uwielbiam sposób mówienia Bane'a....'You're punishment must be more severe". Tom Hardy jest niezwykły.

ocenił(a) film na 7
ScarlettOHara

„Absolutnie nie uważam, żeby prawda obiektywna pokrywała się z moją subiektywną oceną (jeżeli sprecyzowałam swój wniosek w ten sposób, który pozwolił Ci na taką interpretację, to tym razem mój błąd).”

Odetchnęłam z ulgą. Cieszę się bardzo, że było to tylko zwykłe nieporozumienie.

„Chodziło o to, że edj.rush jest zamknięty na wszystkie argumenty przeciw "Batmanowi", ale znajduje pełno argumentów przeciw filmowi, który moim zdaniem był od niego lepszy. To utrudniało trochę rozmowę. Teraz jednak wiem, że to był intencjonalny zabieg tego użytkownika (mimo, że niezbyt przeze mnie rozumiany).”

No tak, nie da się ukryć, że spór o to czyja wizja reżyserska Batmana – Burtona czy Nolana – jest lepsza, rozpala do czerwoności batmanowski fandom i potrafi wyzwolić w ludziach jak najgorsze zachowanie, aby tylko przeforsować swoje racje. Dlatego wolę trzymać się z daleka od tego typu dyskusji, czy też raczej – w większości przypadków – pyskusji.

„Ten użytkownik wstawia emotikony po każdej swojej uszczypliwości bądź nieuprzejmym docinku. To dość cyniczny sposób drwienia z kogoś...”

Teraz rozumiem. Też nie lubię, kiedy ludzie na forach postępują w taki sposób.

„Chciałabym jeszcze przeprosić za swoją pierwszą reakcję. (...) Mam nadzieję, że wybaczysz tę impulsywność.”

Spokojna głowa, ani przez chwilę nie czułam się urażona twoimi postami, wręcz przeciwnie, pisanie z tobą było dla mnie przyjemnością :)

Dzięki za rozmowę.

Yui

„Ten użytkownik wstawia emotikony po każdej swojej uszczypliwości bądź nieuprzejmym docinku. To dość cyniczny sposób drwienia z kogoś...”

może tylko dodam, że emotki wstawiam również wtedy, gdy zwyczajnie, po ludzku, chcę być miły :)

ScarlettOHara

„nie dziw się cudzą interpretacją.”- nie dziwię się cudzej interpretacji. Wmawianiu mi czegoś, czego nie napisałem- już tak. „Interpretuje” to się poezję Szymborskiej, ja napisałem wyraźnie, o co mi chodziło, Ty komentując mój post używasz sformułowania „tak jak piszesz”, mimo iż niczego takiego (co Ty w zwrocie „Oczywiście Nicholson, tak jak piszesz, jest wierniejszy pierwowzorowi”, mi sugerujesz) nie powiedziałem.
„Widocznie się nie zrozumieliśmy.”- trudno zrozumieć osobę, która w jednym poście twierdzi, iż to Nolan i Ledger tworzyli postać Jokera, zaś w drugim, rzekomo „wyraźnie” pisze, że jednak tylko Nolan tworzył głównego wroga Batmana. Jeszcze trudniej zrozumieć, dlaczego do kogoś innego, nie do siebie, kieruje uwagi o alter ego.

„jakie rażące błędy popełniasz, jeśli chodzi o dany zakres wiedzy”- przy okazji- mówiłem Ci już, że powinnaś podszkolić się jeśli chodzi o używanie swego ojczystego języka? ;)
„bo to WAM nie mam wciskać bredni”- no wreszcie do czegoś dochodzimy ;) dokładnie o to mi chodzi! :P I jak słusznie zauważyłaś, „staram się być strasznie ironiczny”, więc liczę na to, że akurat tego akapitu mi nie wypomnisz :P

„Nie wytłumaczę Ci, czym jest gra ''teatralna'', bo nie ma na to miejsca na forum.”- dobrze wiedzieć, ze na forum FILMOWYM nie można dyskutować na temat pojęcia gry „teatralnej”; miejsce na forum jest za to na popisywanie się swoją wiedzą na temat morderców i psycholi- ups, chyba znowu wykazałem się rażącą niewiedzą :(

„Nicholson po prostu w żaden sposób nie urozmaicił Jokera.”- oczywiście, że urozmaicił- ale by to pojąć… Wspominałem już o okularach?

„bo ja w opozycji do Ciebie potrafię dostrzec błędy w dziele Nolana”- uwierz mi, że ja też potrafię dostrzec błędy w dziele Nolana :D

„To Ty tak bardzo gloryfikujesz Burtona i swojego bożka Jacka” mogłaś jeszcze dodać, że łatwo sprawdzić, przeglądając mój profil, iż np. TDKR dałem 1/10. Byłoby bardziej widać, że bredzisz ;)
Resztę wypowiedzi mógłbym skomentować jakimś mega szczerym „dziękuję” za dostrzeżenie moich prób ironizowania, ale lepszym podsumowaniem są słowa Yui :)
Właśnie, byłbym zapomniał! „Jeżeli chcesz prowadzić taką dyskusję, proszę bardzo, ale już nie ze mną).”- uwielbiam gadki w stylu: „Zabieram zabaweczki z piaskownicy i idę do mamusi! Z tobą nie da się bawić, bu.”

ocenił(a) film na 6
ed j. rush

Pierwowzór to Joker z komiksu, a "(...)gdybyśmy mieli wybrać jakiegoś aktora, który przypominałby Jokera z komiksu, to większość powie, że właśnie Nicholson" (przesłanka). Konkluzja: Nicholson jest tym aktorem, którego postać Jokera jest wierniejsza swojemu pierwowzorowi, czyli komiksowi. Ale nie zamierzam się kłócić, bo być może w Twoim jakże wysublimowanym przypadku zasady logiki nie występują;)

Nie. W drugim poście sprostowałam dlaczego uważam, że Ledger jest współodpowiedzialny za postać Jokera. Insynuowałeś mi, że nie wiem iż to reżyser bądź scenarzysta tworzy postać. W czysto formalnej sytuacji - owszem. W moim przeświadczeniu aktor ma wpływ na odbiór tej postaci i to jak ją zinterpretuje jest tu kluczowe.

Tak, dokładnie pisałeś, bo powiedzieć niestety nie możesz. "Po prostu czytam to, co piszesz i widzę, jakie rażące błędy popełniasz, jeśli chodzi o dany zakres wiedzy", poproszę o rozłożenie na części pierwsze i analizę z punktu gramatycznego, stylistycznego, merytorycznego i leksykalnego. Przy okazji proponuję również rzucić okiem na zdanie:
,,(...)mimo iż niczego takiego (co Ty w zwrocie „Oczywiście Nicholson, tak jak piszesz, jest wierniejszy pierwowzorowi”, mi sugerujesz) nie powiedziałem".

Szkoda, że oprócz owej ironii, nie masz do zaoferowania nic więcej. Myślałam, że jesteś jednym z tych użytkowników, z którymi można rzeczowo porozmawiać, wymienić się argumentami i wiedzą dotyczącą filmu, ale widzę, że bardzo się przeliczyłam.

Gdyby w szkole wprowadzono przedmiot zatytułowany "Manipulacja cudzą treścią" dostawałbyś zapewne same szóstki;) Oczywiście, że na forum filmowym można rozmawiać na temat ''gry teatralnej", ale jest to tak obszerny temat, że nie ma sensu się nad nim rozwodzić. Od aktora teatralnego wymaga się innego ustawienia ciała, innej tonacji głosu, zupełnie innej ekspresji. Praca na deskach różni się zasadniczo od pracy przed kamerą. Polecam chociażby "Przestrzeń teatralną" Brauna. Z pewnością dostarczy kilku ciekawych informacji. Kolejna sprawa - nie widzę powodu, żeby rozpisywać się nad różnymi koncepcjami, tylko po to, żeby oponent je wyśmiał i stwierdził, że piszę bzdury i próbuję być "mondra";) No sam przyznaj, że szkoda mojego czasu i wysiłku...

Potrafisz dostrzec błędy tam, gdzie już je wcześniej widziałeś - to żaden wyczyn. Nie potrafisz spojrzeć trzeźwo i obiektywnie na to, co gloryfikujesz i co w Twoim pojęciu urasta do rangi arcydzieła. Spójrz jak mnie zaatakowałeś, gdy skrytykowałam aktora, którego cenisz. Podałeś w wątpliwość moją widzę, wyśmiałeś ją i niejako mi ubliżyłeś, twierdząc, że chcę się popisać czymś, czego nie posiadam i robię to nieudolnie.

No, proszę. Czyli jednak nie tylko wiersze Szymborskiej można interpretować, skoro potrafiłeś z „Jeżeli chcesz prowadzić taką dyskusję, proszę bardzo, ale już nie ze mną).” stworzyć: „Zabieram zabaweczki z piaskownicy i idę do mamusi! Z tobą nie da się bawić, bu.”

ScarlettOHara

mogliśmy wprowadzi numerację znacznie wcześniej, ale cóz...
1. Dlaczego z mojej uwagi na temat tego, że Jack przypomina z wyglądu tudzież stylu bycia Jokera (pod pewnymi, rzecz jasna względami) robisz "Nicholson jest tym aktorem, którego postać Jokera jest wierniejsza swojemu pierwowzorowi, czyli komiksowi.". Budowa tego zdania wciąż sugeruje, że Joker Jacka jest wierniejszy komiksom...
"Ale nie zamierzam się kłócić"- przecież to robimy od kilku dni ;P nie ukrywam, na swój sposób mnie to fascynuje ;)

2. Kwestię "tworzenia" już zostawmy- to wciąż jest tylko i wyłącznie moja zgrywa ;)

3. Cytat: "Po prostu czytam to, co piszesz i widzę, jakie rażące błędy popełniasz, jeśli chodzi o dany zakres wiedzy" został użyty przeze mnie nie po to, by wskazać, iż w tym zdaniu są jakieś błędy, ale po to, by podkreślić fakt ich istnienia w ogóle. Na zasadzie- "najpierw przeanalizuj swoje wypowiedzi pod każdym względem, a potem mów o błędach innym".
I racja, ja również popełniam błędy składniowe- nikt nie jest idealny. Ale, po pierwsze, większą frajdę sprawia wypominanie czegoś komuś innemu, niż samemu sobie; po drugie zaś- w naszej potyczce to ja mam chyba robić za "tego złego", więc czepianie się Twoich umiejętności związanych z wysławianiem się tutaj jak najbardziej pasuje ;D

4."Gdyby w szkole wprowadzono przedmiot zatytułowany "Manipulacja cudzą treścią" dostawałbyś zapewne same szóstki;) "- zawsze ceniłem Twoje komplementy, serio.
5. "Potrafisz dostrzec błędy tam, gdzie już je wcześniej widziałeś - to żaden wyczyn."- tutaj znowu w moich słowach "uwierz mi, że ja też potrafię dostrzec błędy w dziele Nolana :D" zawarta jest ewidentna zgrywa, wynikająca z mało przekonującego doboru słów przez Ciebie ;) ale emotka chyba załatwia sprawę, nie?

6. " Podałeś w wątpliwość moją widzę, wyśmiałeś ją i niejako mi ubliżyłeś, twierdząc, że chcę się popisać czymś, czego nie posiadam i robię to nieudolnie. "- znaczy jestem złym człowiekiem :( aha, złym człowiekiem kochającym wszystkie pięć ekranizacji przygód Gacka ;)