Stałem pół dnia w kolejce żeby obejrzeć ten film! Potem widziałem go w kinie jeszcze z pięć razy. Godzilla to nr 1 mojego dzieciństwa, dopiero Gwiezdne Wojny ją zdetronizowały chyba w 1978...
Oba te filmy to klasyki. Ja do tej pory mam na video i wracam po parę razy w roku, bo uwielbiam te klimaty.
Ja podchodziłem do oglądania tych filmów bez sentymentów po raz pierwszy widząc je dopiero niedawno i muszę przyznać, że mimo to bawiłem się też nienajgorzej. Zatem musi być w nich jednak coś więcej.
Kina w PRL były różnych klas i rozmiarów, od małych, kilkunastomiejscowych, po równie duże jak największe sale multipleksów. Na ciekawsze filmy często ustawiały się kolejki od rana. Godzilla zawsze miała spore grono fanów i zakup biletu nie zawsze był prostą sprawą. Współczuć nie ma czego- akurat w kolejce do kina można było poznać ciekawych ludzi i pogadać na wspólne tematy.