PdP to kapitalna trylogia. Ale żyć mi nie daje jedno. Jaki głębszy sens ma ta odsłona? Po co lecieć w przyszłość i naprawiać "czyjeś" życie? Przecież potem wyraźnie powiedziano, że każdy decyduje o swoim życiu i ta część wtedy traci sens. Do tego równie dobrze doktorek mógł mu powiedzieć co się wydarzy. Mniej byłoby komplikacji.
Dobrze myślisz, ale to nie zmienia faktu, że pierwsza część dobrze "się sprzedała", więc zrobili drugą część.
Gdy jeszcze nie mieli pojęcia, że zrobią tą drugą część nagrali ostatnią scenę dla żartu.... Tak można to tak nazwać.
A sens? Po co szukać sensu, gdy komedia jest genialna xD