hah deskolotki, samosuszace i dostosowywujace sie do wzrostu ciuchy, latajace samochody i podniebne autostrady- chyba przyszlośc trochę zawiodła autorów ^^ (no chyba, ze przez poltora roku zanotujemy gigantyczny skok cywilizacyjnY)
Za to 3d, wejscia na linie papilarne, telekonferencje i nieudolne kopiowanie minionych dekad sprawdzilo sie swietnie (chociaz co do linii pap. i telekonf.- juz wtedy przeciez od jakiegos czasu je wykorzystywano, szczegolnie te odciski)
my chyba nie mamy tak bujnych wyobrazen o 2040r. :)
Cywilizacja za to "zaszalała" w innym kierunku - w filmie nie było nic o telefonach komórkowych czy motowrotkach ( http://www.google.pl/search?um=1&client=opera&hs=Yf8&channel=suggest&biw=1280&bi h=899&hl=pl&tbm=isch&sa=1&q=SpnKiX&oq=SpnKiX&gs_l=img.3..0i19.226956.226956.0.22 7472.1.1.0.0.0.0.429.429.4-1.1.0....0...1c..19.img.84Uuwk9SJ2Y ) :) W sumie można wybaczyć twórcom, bo w ostatnich dekadach w porównaniu do wcześniejszych wieków, technologia rzeczywiście rozwija się bardzo dynamicznie i nie wiadomo czym i za jak długo zostaniemy znów zaskoczeni :)
A z takich mniej ważnych, ale zaskakujących ciekawostek:
"Biff zdobywa almanach z wynikami przyszłych rozgrywek sportowych. Jego uwagę przykuwa informacja, którą komentuje w taki sposób: „Floryda wygrywa mistrzostwa świata w 1997 roku. Taaa... pewnie.” Osiem lat po nakręceniu drugiej części trylogii, drużyna Florida Marlins (która nie istniała w momencie tworzenia filmu) zdobyła puchar Mistrzostw Świata w Baseballu '97."
Nie Kubrick i Clarke razem pracowali. Z tym óe ksiażka się troche różni ponieważ jak wiadomo Kubrick był perfekcjonistą, a Clarke (Trudno w to dzisiaj uwierzyć) nie miał pieniędzy na jedzenie więc się wypiął w końcowej fazie na Stanleya i zrobił własne zakończenie
To zabawne w kontekście tego co stało się właśnie z "Mechaniczną". Burgess również słabo wiązał koniec z końcem, dlatego książkę sprzedał szybko. Przez to wydawca mógł zrobić z powieścią co chciał i początkowo wydał ją bez ostatniego rozdziału. Kubrick sfilmował ją w tej postaci, zmieniając wydźwięk dzieła.
Biedni Ci pisarze. Dobrze, że Nabokov nie wpisuje się w schemat, bo to mój ulubiony z wymienionych.
No wiadomo, ze pisarz jeżeli chce tworzyć nie pod publiczke to ma troche cieżko.
Dawniej przyszłość wyobrażano w pozytywnym świetle: masa wynalazków, piękne "szklane" metropolię, luksus i wygoda. Teraz mamy wojny z użyciem broni biologicznej, chemicznej, moralny upadek społeczeństwa, a jak sami się nie pozabijamy to walnie w nas asteroida. Trochę to smutne... Ja jednak nadal czekam na deskolotki.
Człowiek zazwyczaj przecenia postęp cywilizacyjny... tak jest niemal w każdym filmie... także w tych bardzo starych przedstawiających rok 2000 jako przyszłość. Niestety dużo czynników ogranicza postęp. Przede wszystkim ludzie u władzy starający się jak najdłużej trzymać szarych ludzi pod kontrolą. Już teraz dużo rzeczy jest możliwych do wykonania, ale dla przeciętnego odbiorcy dostępne będą dopiero 50 lat później.