motyw kiedy Marty gra Johnny be good na scenie za kazdym razem mnie rozwala. Jeszcze zabojcze nawiazanie do historii powstania tego kawalka :) kiedy marvin berry dzwoni do swojego kuzyna(czy brata), z wiadomoscia ze ma dla nowa swiezosc w muzyce, ktorej tamten szukal :) dla nieswiadomych marvin (ten wokalista) dzwoni wlasnie do chucka berrego, tego samego ktory w pare lat pozniej nagra swoj najwiekszy przeboj, czyli wlasnie Johnny be good :) genialnie przemyslane :)