Patrzę na forum, masa osób daje 10, łącznie ze mną, a średnia ponizej 8? Sam nie wiem, jak to opisać: przykre i niesprawiedliwe. Jak żaden inny film zasługuje na pewno na TOP100.
Jestem tego samego zdania. Klasyk, który powinien obejrzeć każdy zasługuje na bycie w top100.
Prawdopodobnie ocena jest regulowana także wartością w IMDB (gdzie jest ona równa 8.4/10) i ocenami polskich krytyków. No i zawsze znajdzie się jakiś oszołom co wciśnie 1 gwiazdkę. Ale zgadzam się; film genialny i jedyny w swoim rodzaju.
Może nie wszyscy uważają to za arcydzieło. Ciężko to zrozumieć? Ja osobiście nienawidzę tego filmu i jest to jedyny obraz, do którego żywię tak skrajne uczucia. Nie są one dla mnie do końca jasne, ale jedno wiem na pewno - nie widziałam nigdy czegoś bardziej beznadziejnego. Może jeszcze "Goście, goście", ale tam można się od czasu do czasu uśmiechnąć. Podsumowując - z dziką wręcz przyjemnością oceniam na 1! Niech ginie! ;) I gorąco pozdrawiam.
Oczywiście masz prawo mieć zdanie i nie dać 10, ale powiedz mi szczerze czy na prawdę uważasz że zasługuje na 1?
Nie pocieszę Cię - to była przemyślana decyzja. Chciałam nawet spróbować się przekonać i obejrzeć raz jeszcze, ale nie daję rady. I za to głównie ta 1.
Jednak jesteś trochę ograniczony. "Niech ginie!" Nie wiem, po co to mówisz, masz w sobie tyle jadu, co niejeden polityk PiS-u. Średnia 7,7 przy tysiącach głosów, twoja opinia jest nieznacząca. Chciałem z tobą po dobroci, ale widzę że się nie da, żebyś chociaż podał jakieś argumenty, ale nie, najlepiej napisać "niech ginie"...nie da się skomentować.
Ech. Liczyłam, że emotikona ";)" po owym nie dającym się skomentować wyrażeniu będzie dostatecznym podkreśleniem ironii, z jaką zostało wypowiedziane. A cel miało ono zupełnie inny - myślałam, że będzie stanowiło swoisty substytut zakopania topora wojennego, którym sam rzuciłeś, tworząc temat. Inni zgrabnie go podchwycili obrzucając inwektywami cały "margines błędu społeczeństwa" ;) (zaznaczam i r o n i ę, naprawdę nie mam nikomu niczego za złe).
Co do argumentów. Przez ten czas zrobiłam wśród znajomych małą sondę. Większość oczywiście 10/10. Gdy próbowałam oponować, najbardziej podobały mi się wypowiedzi w stylu "No może film jest głupawy, ale kultowy! To moje dzieciństwo!".
A zatem, przez tę właśnie "głupowatość" nie jestem nawet w stanie obejrzeć tego po raz kolejny, co poskutkowało moją oceną.
Co jak co, ale jeśli był jakiś topór wojenny to twój.
Kilka twoich cytatów.
"Może nie wszyscy uważają to za arcydzieło. Ciężko to zrozumieć?"
" nie widziałam nigdy czegoś bardziej beznadziejnego."
"Podsumowując - z dziką wręcz przyjemnością oceniam na 1! Niech ginie! ;) I gorąco pozdrawiam."
Ja, zamiast cię zjechać, napisałem bardzo delikatny post.
"Oczywiście masz prawo mieć zdanie i nie dać 10, ale powiedz mi szczerze czy na prawdę uważasz że zasługuje na 1?"
A ty mi mówisz, że ja rzuciłem topór wojenny? Jeśli masz gadać takie bzdury, to od razu ci powiem: lecz się!
A film nie jest głupkowaty, twoi znajomi są głukpowaci.
Ja natomiast nie rozumiem fenomenu Pulp Fiction, który ty oceniłaś na 10, to jest dopiero film o niczym.
o mój Boże. Nie ja zaczęłam temat, zresztą przyznaj, że lekko bezsensowny ("kto zaniża średnią?" przecież wiadomo, że oszołomy :)) ). Gdybym to ja chciała wszcząć tutaj burdy, założyłabym wątek "co za debile oceniają to na 10?!".
Nie musisz mi cytować moich wypowiedzi, to jest żałosne - nie jesteśmy w przedszkolu, a ja nie mam sklerozy. Jak mniemam, liczyłeś na to, że wątku wypowiedzą się osoby, które zaniżają średnią - oto jestem, przybywam w pokoju.
Wypowiadając się tutaj nie liczyłam na tak łagodne odpowiedzi jak Twoja pierwsza. Dlatego na początku postawiłam na ironię i wydawało mi się, że ją zauważyłeś. Zauważ ją, proszę.
Wierzę, że propozycje "leczenia się" oraz obrażania znajomych są poniżej poziomu większości użytkowników(jak i Twojego na pewno również), więc przemilczę.
Przechodząc wreszcie do tego, co skłoniło mnie do ciągnięcia dyskusji - kwestia sensowności Pulp Fiction. Ale o Kill Billu chcę mówić. ;) Gdy oglądałam go pierwszy raz, miałam podobne wrażenia jak przy Powrocie do przyszłości. Po paru latach miałam okazję powtórzyć seans i okazało się, że przy całej swojej absurdalności film da się lubić (6, no może 7 momentami). Powrotu do przeszłości nie mogę obejrzeć, jest dla mnie kwintesencją nieznośnego kiczu i nudy. Nic na to nie poradzę, rozumiem, że komuś może się podobać, nie zabijam za odmienny pogląd. A samo Pulp Fiction uwielbiam za rodzaj humoru. Również absurdalnego, ale jakże odmiennego.
Jaka ironia? Jak się pytasz "cięzko to zrozumieć" znaczy się uważam moje pytanie za retoryczne i łątwe do odpowiedzi, więc po co na nie odpowiadać, otóż średnia na fw i imdb daje podstawy by tak pytać. Sugerujesz, że zadaje pytanie w stylu: jaka jest stolica Polski.
"Nie musisz mi cytować moich wypowiedzi, to jest żałosne"
Sama jesteś żałosna, cytowanie czyichś wypowiedzi nie jest żałosne, w debatach politycznych głównie się cytuje i nikt nigdy nie mówi, że to jest żałosne cytowanie wypowiedzi, więc nie wiem, co tworzysz nowe teorii w dziedzinie komunikacji, jeśli ktoś nie jest szczery sam ze sobą to się mu wtedy cytuje jego słowa. Mówiąc, że to ja rzuciłem jakiś topór, wg mnie nie byłaś szczera. Skoro wg ciebie zaniżają oszołomy, to może sama powiedz jaką ocenę dałaś. Nagłówek nie jest głównym przemhyśleniem, tylko wyrażenie, że to chu... że niedawno film miał około 8 i miał podobną liczbę głosów, więc temat nie jest bezsensu. Powinnaś się leczyć, bo jak dajesz filmowi 1, który ma 7,7, to coś jest nei tak, mnie się nie podobał Pulp, ale dałem 6, bo coś tam było.
Jaka ironia? Ironiczna.
"Powinnaś się leczyć, bo jak dajesz filmowi 1, który ma 7,7, to coś jest nei tak" - nooooo, każdemu powinno się podobać to samo, oczywiście. To samo, co Tobie, rzecz równie jasna.
Ostatnie, co mam do powiedzenia - naprawdę myślałam po Twojej odpowiedzi, że porozmawiamy. Potem jednak zacząłeś pisać tak, jakbyś w ogóle nie czytał mojego drugiego posta, gdzie, wydaje mi się, w jednym zdaniu zawarta jest odpowiedź na pytanie "dlaczego 1?".
Składnia w pierwszym akapicie powala, nie wiem w ogóle, o co Ci chodzi, ale chyba i tak ciągnięcie tej dyskusji nie ma sensu, bo widzę, że już się napaliłeś na atakowanie mnie. A ponieważ z każdą Twoją wypowiedzią odchodzisz coraz dalej od tematu, skupiając się na próbie obrażenia mnie, czas się żegnać. Mam nadzieję, że będziesz mógł spać w spokoju, nawet gdy założę jeszcze 5 dodatkowych kont na fw, żeby obniżyć średnią tego filmu. ;) (ironia, człowieku)
Pozdrawiam
Jaka irona? Nie znaczy określ go przymiotnikiem, twój tok rozumowania jest beznadziejny.
"Składnia w pierwszym akapicie powala" bo nie pisałem wypracowania, jak piszesz sms, to też taki jak byś na polskim pisała? Moja składnia? Zobacz na swoje zdania, pięknie zbudowane ("To samo, co Tobie, rzecz równie jasna.")
"(ironia, człowieku)" Myślisz, że jak wszędzie dasz ironię, to będziesz super fajna? Chyba nie rozumiesz pojęcia ironia, ironia nie powinna być rozumiana tylko dla ciebie, poza tym ironii nie wpychaj wszędzie, jeśli twoja każda wypowiedź musi być ironiczna, to znaczy że nie umiesz być poważna, a ironia nie zawsze jest oznaką inteligencji, częściej arogancji.
" napaliłeś na atakowanie mnie" Wmawiaj sobie.
"odchodzisz coraz dalej od tematu" Przyganiał kocioł garnkowi. To ty ciągle piszesz jakieś bzdury, że moi znajomi tak powiedzieli, tu znowu zaczynasz swoje ironie.
"kupiając się na próbie obrażenia mnie, czas się żegnać" To ty zaczęłaś obrażać film, że jest beznadziejny niech ginie, a potem pisałaś, że liczysz na konstruktywną rozmowę. Skąd ty jesteś, z Rosji, że najpierw obrażasz, a potem dziwisz się, że ciebie obrażają? A no tak przepraszam, to wszystko były ironie, no więc moje niby "przytyki" też był ironiczne, wybacz, że bierzesz je do siebie. Najtrudniej jest przyznać się do własnych błędów, prawda? Bo z twoich postów wynika, że ty jesteś super ironiczna i ogromnie dziwi cię, że jesteś atakowana (a tak nie jest), bo przecież ty tylko napisałaś ironicznie swoje argumenty i dałaś 1 świetnemu filmowi.
"Mam nadzieję, że będziesz mógł spać w spokoju, nawet gdy założę jeszcze 5 dodatkowych kont na fw, żeby obniżyć średnią tego filmu." Spoko admini je usuną.
""Powinnaś się leczyć, bo jak dajesz filmowi 1, który ma 7,7, to coś jest nei tak" - nooooo, każdemu powinno się podobać to samo, oczywiście. To samo, co Tobie, rzecz równie jasna." Nie co mnie, tylko tym tysiącom użytkowników, jeśli ci się film nie podobał, to może 3,4, dając 1, to jakbyś powiedziała, że trawa jest czerwona. To że powinnaś leczyć, to bardziej chodzi o to, że ja rzucam jakieś topory, chociaż wszyscy widzą, że to ty je rzuczasz, ale ty sobie wmawiasz, iż jest inaczej.
"naprawdę myślałam po Twojej odpowiedzi, że porozmawiamy" To przeczytaj sobie jeszcze raz swoje posty i moje po kolei i odpowiedz sobie, ale tak na prawdę szczerze, kto tu chciał spokojnej rozmowy, a kto rzeczywiście zaczął prowokować (tymi swoimi ironiami), bo jedyną osobą, która insynuuje ciągle jakieś rzeczy jesteś ty. (Ironia homo sapiens)
szczególnie twój 1 post i moja odpowiedź, już wtedy mogłem się wkurzyć, ale napisałem bardzo dypolatycznie, więc wybacz, ale do jasnej cholery przestań gadać, że to ja rzucam topór i ciebie atakuję, bo to ty zawsze pierwsza robisz, twoje ironie nie są ironiami, bo tobie się tak wydaje, poza tym nawet jeśliby były, to nie znacze, że możesz sobie ironizować na jaki chcesz temat i nikt nie poczuje się urażony, ironia to taka obraza w opakowaniu kawału, aby mówiący mógł sobie jeźdźi po czym mu się podoba bez konsekwencji i ty tego nie rozumiesz albo rozumeisz i świetnie to wykorzystujesz, a potem się dziwisz, bo przecież ty tylko ironii użyłaś. Brawo więcej takich śmieszek w społeczeństwie, na pewno do czegoś w życie dojdziesz przez ciągłe wyśmiewanie się.
zawsze w społeczeństwie jest margines błędu, a w tym przypadku właśnie Ty nim jesteś
10/10 - oczywiście. Kretyni będą kretynami i odkretynić się ich nie da... Pozdrowienia dla wszystkich "Marginesów". Kochani, dajmy sobie spokój z próbami nawracania wyrzutków społeczeństwa na właściwy tor, jako że sensu ma to tyle ile mucha w sosie bolońskim. W mojej opinii wypowiadanie się na tematy o których nie mamy zielonego pojęcia podchodzi pod swego rodzaju nieustającą chęć bycia tymże "Marginesem" - człowiekiem będącym zawsze "anty". Nie wiem czy ktoś poparłby mój pomysł na wprowadzenie testu filmowego IQ, jako swoistego weryfikatora użytkowników rejestrujących się na Filmwebie.
Jak miałby wyglądać taki test, chyba nie tak, że najlepsi to tacy, co oceniają zgodnie ze średnią wszystkie filmy (nie że specjalnie, ale że mają taki gust jak ocena średnia)?
Nie, skądże, bynajmniej... Nie miałem na myśli umiejętności "obiektywnej" oceny poszczególnych filmów, jako że byłoby to raczej bezcelowe. Myślałem tu raczej o typowym sprawdzianie typu "Co ty wiesz o filmach?" - swoista seria pytań dotyczących największych, najlepszych filmów wszechczasów - każdy koneser kina powinien znać odpowiedzi. Wyłącznie osoby, które zdały tego rodzaju test powinny mieć prawo do oceniania filmów. Tak, wiem, że jest to rzecz jasna nierealny pomysł, jednak z pewnością pomógłby on wyeliminować osobniki wyłącznie bawiące się w ocenianie najlepszych obrazów tego świata z naszego filmwebowego społeczeństwa. Proszę o wybaczenie lekkiej ironii w moich wypowiedziach, jednakże zaznaczam, iż udzielam się w temacie "Kto zaniża średnią". Pozdrawiam
Czyli masz na myśli ciekawostki o filmach, rok premiera, obsada? Jakoś tego nie widzę, poprostu nie rozumiem jakby to miało świadczyć o umiejętności obiektywnej oceny. Trzeba raczej zrobić rejestrację tak, żeby zakładanie kont sprawiało trudność albo inaczej. Zakładanie konta powinno być proste, bo wtedy to będzie przyciągało użytkowników. Dopiero inne czynniki powinny pozwalać uwzględniać głosy użytkownika, sam nie wiem, może jakiś czas, np. rok, wypowiedzi (ilość, bo jak są, to znaczy, że to żywe konto).
O tak panowie i panie macie rację, ponieważ film mi się nie podobał muszę być niedorozwiniętym psychopatą przecież każdy MUSI kochać ten film. ;] A teraz wracam zadeptywać w szpilkach małe kotki i pieski na dobry sen.
FILM GENIALNY I BASTA. ŚREDNIA SPADA, BO GŁOSUJĄ GŁÓWNIE PAMPERSY I DLA NICH LICZĄ SIĘ FX, A TE 25 LAT TEMU BYŁY... NAJLEPSZE Z MOŻLIWYCH. MÓJ 13-LETNI SYN JEST TYM OBRAZEM ZACHWYCONY. WŁAŚNIE W "ALE KINO" OGLĄDAMY CZ.1. JUTRO O 20:10 CZ.2. ZAPRASZAM WSZYSTKICH MIŁOŚNIKÓW. O, BOZIU!!!
Jedna gwiazdka oznacza "Nieporozumienie". Dwie- "bardzo zły". Trzy- "słaby". Można było ocenić ten film negatywnie na trzy sposoby. Lace, dlaczego zastosowałaś sposób pierwszy, najbardziej ekstremalny? Oceniając film bierze się pod uwagę nie tylko osobiste odczucia, ale również stronę techniczną: scenariusz, efekty wizualne. Moim zdaniem, opierając się tylko na swoim odczuciu krzywdzisz ten film. Może się nie podobać, trącić kiczem- OK, choć zawsze należy wziąć poprawkę na czasy w jakich powstał. Ale Ty nie tylko nie bierzesz pod uwagę specyfiki kina rozrywkowego lat 80-tych, ale i kompletnie nie doceniasz walorów technicznych filmu. Choćby z racji dobrej roboty i mimo wszystko wcale niegłupiego scenariusza ten film zasługuje na dwie lub trzy gwiazdki. Naprawdę mało jest filmów, które zasługują na ocenę gorszą niż "bardzo zły". Zastosowałaś ocenę najbardziej skrajną, powołując się na całkowicie niejasne, jak sama przyznajesz, odczucie niesmaku czy wręcz nienawiści. Oznacza to, że kierujesz się wyłącznie swoim odczuciem, które z głębszą refleksją nie ma nic wspólnego. A tym samym, Twoja ocena nie ma większej wartości poznawczej niż ocena ze strony nastoletniego fana "Piły", który daje najniższą notę "Lotowi nad kukułczym gniazdem", "no bo nudny".
Nie ma wiele wspólnego z głębszą refleksją, ale wyobraź sobie taką sytuację - masz zamiar zjeść nieznane danie. Bierzesz pierwszy kęs i tak bardzo Ci nie smakuje, że skręca Ci język. Jesz dalej, żeby poczuć, jakich przypraw użył kucharz? :) I gdy dowiadujesz się, że przyprawy są bardzo wyszukane, zaczyna Ci smakować?
Mam tak z tym filmem. I to właśnie oznacza dla mnie "nieporozumienie". Powiem więcej, choć posypie się grad obelg fanatyków, że masz rację, że ma coś w sobie i nie jest w ten sposób "bardzo zły", nawet nie jest "słaby". Jednak oceny nie da się rozdrabniać, jak na allegro - na części, a dla mnie najważniejsze jest odczucie owego "nieporozumienia".
Porównywanie filmu z jedzeniem nie ma sensu. Odczucia kulinarne to po prostu inna materia. Nadal nie wyjaśniłaś tak niskiej oceny. A film to kilka warstw, aspektów, a nie tylko "przyprawy". I ja mam filmy, które mnie konkretnie nie ruszają, a nawet denerwują. Ale przy ich ocenie biorę pod uwagę nie tylko swoje osobiste odczucia czy tzw."widzimisię", ale także robotę ludzi, którzy go stworzyli. W dalszym ciągu nie przekonałaś mnie, że Twoja recenzja ma jakąkolwiek wartość. W dalszym ciągu mylisz pojęcie: "film nie podoba mi się" z pojęciem: "film jest nieporozumieniem i porażką". Są to bardzo różne pojęcia, a ludzie bardzo często je mylą. Ty niestety także. Film po prostu Tobie się nie podoba, co nie znaczy, że jest zły.
Poza tym, na tym forum zajmujemy się oceną filmów. Najczęściej całościowo jako dzieł, a nie tym, co nam się subiektywnie podoba lub nie. Oczywiście, można skupiać się wyłącznie na własnych odczuciach, ale wtedy mamy casus wspomnianego przeze mnie młodocianego fana "Piły", którego opinię na temat jakiegoś wartościowego filmu ktoś może wziąć na poważnie i być może nigdy się danym filmem nie zainteresować. Jak dla mnie, takie ocenianie filmów po prostu do niczego nie prowadzi, a już na pewno nie będzie to miarodajne dla kogoś, kto przed obejrzeniem jakiegoś filmu będzie chciał sprawdzić opinie na jego temat na Filmwebie, by się przekonać, czy warto.
Oczywiście 10/10. Film jest po prostu genialny pod każdym względem. Ma niesamowity klimat. Ale bardzo ważne jest moim zdaniem to, kiedy go pierwszy raz obejrzeliśmy. Bo jeśli ktoś go ogląda pierwszy raz w wieku powiedzmy to dorosłości to nie zrozumie tego klimatu. Nie tak dawno puścilem mojej dziewczynie która jest w moim wieku (34 l) dwie pierwsze części. Ona tego nie widziała wcześniej. Więc oczywiście odbiór przez nią tego filmu jest inny. Twierdziła że to bajeczka dla dzieci. Tak ten film jest bajeczką, ale nie o to w przypadku tego filmu chodzi. Należy pamiętać że jak miałem te 12-15 lat i pierwszy raz oglądałem ten film w latach 80-tych kiedy w Polsce było szaro, a z telwizora wyzierały gęby komunistycznych dygnitarzy, to taki film jak ten, po prostu nie tylko przenosił mnie w czasie ale i przestrzeni. Żaden film nie wpłynął tak na moje życie jak ten. Jako młody chłopak też zapragnąłem mieć zespół, przenieść się w czasie do lat 50 tych i grać rock and rolla. Miałem dość szarzyzny PRL-u a ten film był mega kolorowy i niósł mnostwo pozytywnego przesłania. Czego ja oczekuje od filmów?? Film moim zdaniem powinien zaserwować widzowi ucieczkę od szarej codzienności. Film ma sprawić że wnikniesz do świata fantazji i marzeń i na te 2 godziny zapomnisz o durnym i beznadziejnym życiu. Nie wiele jest filmów które potrafią ze mnie zrobić rozmarzonego dzieciaka jak ten film. Absolutne arcydzieło kina.
lace ma prawo mieć swoje zdanie o tym filmie a my mamy prawo sie z owym zdaniem nie zgadzać.Ja np.nisko oceniłem Incepcję( którą lace ocenił na 10) ponieważ mam o niej podobne zdanie jak on o Powrocie do przyszłości.Pozdrawiam cieplutko ;)
Ten film jest lepszy od Incepcji, Ciekawego przypadku Benjamina Buttona i Wiernego ogrodnika razem wziętych, które chciałyby trzymać tak w napięciu, ale im się niestety nie udaje. Prosty, zabawny i, a jakże!, mądry, film przygodowy bije na głowę nowości.
Aż takich wniosków bym nie wyciągał, bo tamte filmy reprezentują inne gatunki i nie są filmami typowo rozrywkowymi. Tamte mają inne ambicje i styl. "Powrót do przyszłości" jest po prostu jednym z najlepszych w swoim gatunku, czyli w gatunku komedii s-f.