podoba mi się ulotność głównego bohatera - ta jego niepewność - tak jakby był prowadzony - nie moc która wie czego chce i dąży z całą stanowczością do wyznaczonego celu - lecz tak jakby los zdecydował za Brzuskę - za księdza, który przecież nie chciał walczyć - nie chciał zabijać - TA KRUCHOSC POSTACI ZOSTAŁA ODDANA - postać rzucona W WIR HISTORII WOBEC KTÓRE TRZEBA SIĘ JAKOŚ ZACHOWAĆ z honorem godnością, oddając sprawiedliwość temu co sprawiedliwe - udało się uchwycić DELIKATNOSC KONSTRUKCJI LUDZKIEJ człowieka który nie dążył do bohaterstwa niczym Sucharek u Astrid Lindgren w "Braciach Lwie Serce"