rozśmieszyła mnie finalna scena, gdy Rosa Calebb przebrana za pokojówkę próbuje wykraść maszynę szyfrującą, gdy Bond zauważa jej plan i próbuje ją powstrzymać, ta sięga po ostateczne narzędzie, w bucie ma ukryte ostrze z trucizną, nie udaje się jej jednak nikogo tym dotknąć i sorry Winnetou, zostaje zabita. Bond stwierdza beztrosko "to była baba z wykopem".