Okropnie nudny - te dwa słowa idealnie opisują ten film. Liczyłam na zabawną komedię, a film
okazał się beznadziejny, odliczałam minuty do końca. A Gemma Jones - co za irytująca postać,
przez cały film miałam ją ochotę udusić - nie wiem czy to przez jej grę aktorską, czy może przez
irytujący wyraz twarzy. Podsumowując - nie polecam.
Byłam na tym w kinie już dość dawno, ale do dzisiaj pamiętam jak złe wrażenie wywarł na mnie ten film. Siedząc na sali kinowej co chwilę miałam nadzieję, że akcja się rozwinie, ktoś coś zrobi, słowem: coś się zacznie dziać! Niestety nie doczekałam się. Całkowicie się zgadzam, film jest okropnie nudny. Również dałam 3/10. Oczywiście, niektórym się może podobać, taka lekka produkcja, która nie wymaga intensywnego myślenia. Jednak zdecydowanie to film nie dla mnie.
Być może faktycznie ten film jest "okropnie nudny" - ale tylko w twoim odbiorze, czyli przefiltrowany przez twoją osobowość, wrażliwośc i poczucie humoru. Współczuję. Proponuję, żebyś nie traciła czasu na kolejne filmy Allena. Lepiej ponownie obejrzyj "Colombianę", która oceniałaś na 8.
W moim odbiorze ten film jest OKROPNIE nudny. To moja subiektywna opinia, którą każdy na tym portalu na prawo wyrażać.
Nienawidzę jak ktoś tu na forum do kogokolwiek pisze "Tobie się nie podobał, więc jesteś taka a taka, współczuję." Czego ktoś ma Ci współczuć? Chyba tylko tego, że tak jak ja odliczasz minuty do końca filmu.
Zostało mi jeszcze pół godziny i jeśli mam się śmiać z tego, że ktoś kogoś zdradza, to dziękuję bardzo.
Zgadzam się w 100%. Szumnie reklamowany jako komedia a przez cały film ani razu się nie zaśmiałam. Już nie wspomnę o tym ile razy przez myśl mi przeszło jak nudny jest ten film. Woody robi już filmy na ilość nie na jakość. Wątki z Helen doprowadzały mnie do nerwicy, wszystko wyglądało jak miesiąc z życia Lubiczów. Zero akcji.
Zdecydowanie się zgadzam, 3/10 nie polecam. Co to za komedia w której bohaterowie non stop NON STOP wrzeszczą na siebie nawzajem a przekazem filmu jest zeby oszukiwać siebie i innych oraz za nic mieć obietnice i wierność. Po obejrzeniu tej komedii byłem zmęczony i zdenerwowany - Allen robi bardzo nierówne filmy, raz rewelacja a raz gniot.
Ah i zapomnialem powiedzieć że film strasznie przewidywalny, od razu wiedzialem po zobaczeniu laski Hopkinsa że to dziwka z którą mu się nie ułoży i że bedzie chciał wrócić do byłej, że Banderas bedzie miał kochankę ale nie swoją sekretarkę, że pisarz rozejdzie sie z żoną dla muzy a ona zostawi narzeczonego lecz gdy w nowym mieszkaniu zobaczy rozbierającą się pannę zasłoni zasłony. Nic mnie nie zaskoczyło w tym filmie samo superstereotypowe podejście do tematów takich relacji międzyludzkich (no może nie spodziewałem się że sekretarka zrobi z siebie taką idiotkę wiedząc że Banderas rozchodzi się z żoną dla kochanki). Aż sie teraz denerwuje myśląc o tym filmie.