Ja mam mieszane odczucia co do tego filmu tzn. wydaje mi się że Woody nie dokońca wykorzystał potencjał scenariusza, który napisał. mam na myśli to że stworzył fajną historię tylko jakby nie miał specjalnego pomysłu na zakończenie wątki się urywają a mam wrażenie że mógł wydobyc wiecej z tego filmu no i podstawowa wada która w mojej opinii zaważyła na niższej ocenie to brak błyskotliwych tekstów w stylu Allena ale oczywiscie fanom Allena do których zdecydowanie się zaliczam polecam obejrzenie
Rzeczywiscie historie niedokonczone (no moze z wyjatkiem tej babci), jedynie sie wszystko namieszalo. I wcale nie bylo smiesznie. Tez bylam rozczarowana chociaz Allena uwielbiam.
Zakończenie, a właściwie jego brak ma jak najbardziej sens. O tym właśnie mówi ten film, o niekończących się upadkach i ratunku jaki odnajdujemy w złudzeniach. O tym że to się dzieję cały czas, że się oszukujemy, aby być szczęśliwi. Wyolbrzymiamy pewne wydarzenia, cechy innych ludzi, dopasowując je do tego czego pragniemy. Dlatego ten film się "nie kończy", bo to się nie kończy.
Hm no rzeczywiscie dobrze to wytlumaczyles, ale....ale dalej jakos ten filmmnie nie przekonuje. pozdrawiam! :)
przecie juz na poczatku powiedziane bylo ze film o niczym czy cos w tym stylu wiec jak dla mnie 8/10
Niestety, ale dla mnie ten film był jak podróbka tak zwanego "kina allenowskiego". Mam nadzieję, że to tylko pojedynczy zanik formy Woody'ego. "Poznasz przystojnego bruneta" ma się nijak do wspaniałego "Wszystko gra" czy równie dobrego "Co nas kręci, co nas podnieca". A może po prostu spodziewałem się specyficznego humoru Allena, którego tutaj nie zauważyłem? Może być i tak.