PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=501868}

Poznasz przystojnego bruneta

You Will Meet a Tall Dark Stranger
2010
6,0 44 tys. ocen
6,0 10 1 44089
5,8 33 krytyków
Poznasz przystojnego bruneta
powrót do forum filmu Poznasz przystojnego bruneta

Niestety jeden z najgorszych filmów Allena, jeden z gorszych także wśród tych z ostatnich lat. Wiele filmów Allena łączą pewne podobieństwa, ale w tym niestety nie ma nic poza kopiowaniem poprzednich pomysłów. A do tego jest znacznie mniej allenowskiego humoru. Bardzo dobrze, że zrezygnował z zagrania w filmie (już od jakiegoś czasu rezygnuje z grania w swoich produkcjach), ale to za mało by wyróżnić go spośród innych jego dzieł. Motyw cycatej, przygłupiej blondyny, która wiąże się z dużo starszym facetem został już doszczętnie wyeksploatowany, nie tylko przez Allena. To połączenie opowieści z "Mighty Aphrodite" z historią z poprzedniego filmu- "Whatever Works". Ile można opowiadać tę samą historię? Związek, w którym każda ze stron idzie w swoją stronę lub zdradza to też historia już wykorzystana przez Allena sto razy. A w tej nie ma dodatkowo nic nowego- młody niespełniony pisarz, oszust i nieudacznik (jak z opowiadań Fitzgeralda), upierdliwa teściowa, facet z kryzysem wieku średniego. Całość chaotyczna i nudnawa. Nowym elementem jest historyjka teściowej, jej fascynacja wróżką, ale to trochę za mało by ze wszystkich wątków skleić interesujący film. Bo ani wątki obyczajowe, ani humorystyczne, ani intryga - nic nie wciąga, nie fascynuje, nie zaskakuje i nawet nie bardzo bawi. Gdzieś ulotnił się allenowski polot, błyskotliwy humor, pomysł. Opowieść o wróżce została przyćmiona przez kilka innych oklepanych już wątków i sklejona z całością jakoś niezgrabnie. Dobrym pomysłem było zaangażowanie Anthony'ego Hopkins'a i to właściwie jedyna pozytywna rzecz jaką można powiedzieć o filmie. Jednakże Woody Allen to jeden z moich ulubionych reżyserów więc czekam z nadzieją na kolejne produkcje- jestem pewna, że stworzy jeszcze niejeden rewelacyjny film. Ten jest co najwyżej średni - za dużo powielania wyświechtanych tematów.

rabbit_in_the_hat

zestarzał się, czegóż możnaby się spodziewać, jak to pan w recenzji napisał: allen robi to już raczej tylko dla siebie żeby się odciągnąc od makabrycznych myśli, musimy być wyrozumiali ;) może film nie w jego stylu ale tez nie taki zły :-) pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
speyburn

rzeczywiście w filmie brakuje troche allenowskiego polotu jaki dotychczas moglismy podziwiac w jego filmach, aczkolwiek nie uwazam zeby ten film byl jego porazką, brakuje mi tutaj jego humorystycznych dialogów i inteligentnych spostrzezen. szkoda, ze nie byl uwzledniony koncowy fragment grany przez anthonego hopkinsa (czy dziecko jednak bylo jego, i co dalej z jego zwiazkiem z "blondyną"). końcówka bardzo mnie wzruszyła, gdy Helena i Jonathan siedzieli na ławeczce w szczesciu swojej miłości.. coś pięknego gdy patrzy się na taką sytuację.

speyburn

Ja wierzę, że Allen nakręci jeszcze coś naprawdę dobrego. Może nawet na miarę jego dawnych dzieł? Zresztą, nie jestem pewna, czy naprawdę się wypalił. Weźmy 'Match Point' z 2005 - wg mnie świetny film, potem 'Scoop' - 2006, naprawdę niezła komedia. Krytycy lubią ogłaszać koniec Allena i robią to od lat. Ja cierpliwie czekam na kolejny naprawdę dobry film.

ocenił(a) film na 4
rabbit_in_the_hat

Nie mogę się nie zgodzić. Film rozczarowuje. Jedyne co mogę dodać to: na szczęście nie płaciłam za bilety bo takiego marnotrastwa bym nie zniosła. Całość nudnawa, chaotyczna... Nawet nie irytująca. Mimo, że temat oklepany można byłoby go przedstawić ciekawie. Niestety został przedstawiony bez polotu.

IgaMonika

Jedynym elementem, przy którym się uśmiałam, była fascynacja wróżką + seans i przywoływanie zmarłej żony. Postacie papierowe, prawie całkowity brak psychologizacji, zero dramaturgii, po prostu film o niczym. Postać cycatej blondyny nie była nawet śmieszna, lecz żałosna, łapałam się za głowę za każdym razem, nie tędy droga panie Allen - wolę żarty czy dyskusje o seksualności, a nie hot laseczki. Kłótnie małżeńskie były sztuczne, postać pisarza nijaka - może epizod z książką odrobinę zaskakujący, chociaż dopuszczałam taką możliwość. Zawiodłam się bardzo, o ile Whatever Works było znakomite.