Rozczarował mnie trochę. Świetna gra aktorska, ale sama historia średnia. Nie było tego co
kocham w Allenie dlatego oceniam niezbyt wysoko.
To zależy jaki rodzaj filmów lubisz. Moją ulubiona komedią jest "Co nas kręci co nas podnieca" , "Vicky Cristina Barcelona" i " Koniec z Hollywood" . Natomiast na bardzo dużą uwagę zasługuje Wszystko gra" film odbiega od klimatów Allana, do których jestem przyzwyczajona ale jest na prawdę dobry.
Wszystko gra znam, jest dobry a nawet bardzo właśnie dlatego że odbiega od typowego dla niego klimatu(jakby jeść tekture), dzięki za dwa kolejne namiary, a Vicki Cristina jest niemal dobry poza tym że jak to u Allena kończy się i wiadomo o co chodzi ale..w zasadzie nie wiadomo czy się śmiać czy płakać, mam nadzieje że co was kręci i koniec z hollywood są zdecydowanie lapsze bo jesli nie a to najlepsze propozycje to dla mnie koniec z allenem ;)
spróbuje dać mu szanse :P
Z Allanem jest tak jak z Rydzykiem albo się go kocha albo nienawidzi ; -) . A tak na serio to zależy czego oczekuje się od filmu. Ja obecnie jestem na etapie, że film ma mnie rozluźnić, wprowadzić w dobry nastrój. Mam dość filmów, które ryją psyche dlatego jak ognia unikam polskich dramatów typu Róża czy W ciemnościach. Zdecydowanie wolę inteligentne komedie, opowiadające zabawna historię, z dystansem i bez jakiegoś wielkiego przesłania.
imho Allen na przestrzeni tak wielu lat zmieniał nieco styl swoich filmów, dlatego fani jego starszych dzieł (co wielu nazywa 'prawdziwym Allenem' jak 'Annie Hall' albo mój ukochany 'Manhattan') nie lubi jego nowszych filmów (chociaż 'He's not that into You' jest całkiem w porządku mimo, że inne). Allen w Zeligu przedstawił genialną karykature ludzi, którzy nie mają pomysłu na siebie, a w 'Koniec z Hollywood' pojechał po całości jak nazwa wskazuje. Prawdziwy Allen zawsze miał wyraźne przesłanie, dawkę sarkazmu i czystej inteligencji. Teraz ciężko mi się dopatrzyć czegoś głębszego oprocz ładnej scenerii miast (na uznanie zasługuje oryginalna fabuła Nocy w Paryżu). Obejrzyj jego twórczość z lat 70-85, chyba najgrubsze jego lata.
"Z Allanem jest tak jak z Rydzykiem albo się go kocha albo nienawidzi ; -) "
Wrecz przeciwnie. Allen to strasznie nierówny rezyser. Ma na swoim koncie swietne filmy, ale ma tez wyjatkowe gnioty oscylujace wokół ocen 2-3, wiec swiadomemu kinomanowi trudno go li tylko kochac, lub tylko nienawidziec.
Matchpoint i Zakochani w paryżu (choć ten drugi tylko jeśli sam wracasz myślami do wcześniejszych epok, inaczej też pewnie może denerwować).
A ja odwrotnie. Wszystkie nowe produkcje Allena lubię , jedne mniej drugie więcej. Począwszy od Co nas kręci co nas podnieca podobają mi się jego filmy wychodzące chyba co roku . Wcześniejsze filmy znam słabo - ale zdaje się iż zmienił on styl, stał się bardziej przystępny i na pewno niektórym fanom to przeszkadza - ja jako osoba która nigdy nie była fanem , zupełnie na luzie oglądam te nowe produkcje i na tle tandety zalewającej nas co roku te filmy wybijają się znacznie ponad przeciętnośc.
Gra aktorska przede wszystkim Gemmy Jones bardzo dobra. Pozdrawiam