PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=464544}

Pozwól mi wejść

Låt den rätte komma in
2008
6,7 42 tys. ocen
6,7 10 1 41756
7,2 30 krytyków
Pozwól mi wejść
powrót do forum filmu Pozwól mi wejść

Beznadzieja

ocenił(a) film na 3

Nie rozumiem wszystkich zachwytów nad tym filmem, który pomimo wyraźnych ambicji stworzenia dzieła poruszającego i uwrażliwiającego społecznie, pozostaje po prostu... nudnym, zbyt długim i przewidywalnym obrazem o dzieciach maltretowanych przez rówieśników. A przecież ile ich już powstało (swoją drogą to właśnie kraje północy przodują w kręceniu filmów o tej tematyce, każdy z nich ma bardzo podobną fabułę, różnią się najwyżej szczegółami - vide estońska "Klasa")!
No i największa wada "Pozwól mi wejść" - naiwność. Straszliwa.

3/10 niestety.

ocenił(a) film na 10
parura

Ok, więc odświeżyłam sobie ten fragment i wygląda on tak, że ona jakby trochę płacze, zwiesza głowę - trwa to chwilkę i tak, jak w innych przypadkach, można sobie tu dopowiedzieć różne przyczyny jej smutku (jeśli uzna się to za smutek, czy jakiś rodzaj podłamania). Można to odebrać jako smutek związany z tym, że właśnie kogoś zabiła, a można też to odebrać jako smutek związany z tym, że musi tak żyć. Że nie może jak inni po prostu iść przykładowo do lodówki by zaspokoić swój głód. Że musi się ciągle ukrywać. Że w jej życiu wszystko jest takie trudne, że nie może żyć jak normalna nastolatka, albo normalny dorosły człowiek. Może nawet być smutna z samego tego powodu, że to się jej przydarzyło - że została wampirem/"inną" - i w konsekwencji tego musi tak żyć. To jest jeden przykład. Można podać jakieś inne potencjalne interpretacje. I nadal będzie szereg interpretacji możliwych przy jednoczesnym braku odczuwania przez nią miłości i empatii. Przy czym warto zauważyć, że rozmawiając z Oskarem o zabijaniu ludzi zachowywała się tak jakby to było nic szczególnego. Nie było po niej widać tych dylematów moralnych, do których jesteśmy przyzwyczajeni u 'dobrych' wampirów (dobrych w sensie czujących jakąś empatię, jakieś wyrzuty sumienia w związku z zabijaniem). Nie twierdzę, że ona owych rozterek nie przeżywa, ale w scenie ich rozmowy, kiedy wypowiada się na ten temat, nie widać po niej żeby takie dylematy miała i jednocześnie nie ma powodu, żeby mając je udawała, bo właściwie jej chłodne podejście do tej kwesti zraża Oskara, a zrażanie go nie jest w jej interesie. Oczywiście można się pobawić dalej i pozastanawiać się nad kolejnymi pobudkami w rozmaitych wariantach, jednak piszę o tej scenie rozmowy, dlatego, że zestawiając wypowiedzi Eli z tej sceny z tą sceną "płaczu/załamania nad zwłokami" można się pokusić o interpretacje zakładające, że nie płacze ona z powodu wyrzutów sumienia związanych z popełnienieniem morderwstwa.

Co do uciekania to po prostu myślałam, że chodzi o inny fragment filmu. Aż tak dokładnie go nie znam na pamięć, a przede wszystkim nie kojarzę imion niegłównych bohaterów. Przy czym ukazana scena trwa chwilę i po tym jej smutku, jakkolwiek by go interpretować, jednak trzeba się "upłynnić" z miejsca zbrodni i usunąć zwłoki, więc w sumie jednak będzie ucieczka.

-> "Ale nie zdziwię się, jeśli Ty zinterpretujesz tą scenę inaczej, np. że ona upaja się świeżą krwią lub coś w rodzaju. "

To jest dla mnie idiotyczne zdanie. W sumie mogłabym powiedzieć, że obraźliwe, chyba, że Ty na serio aż tak bardzo nie potrafisz nic zrozumieć z tej "obcej" (nie Twojej) interpretacji. W każdym razie bardzo wszystko spłycasz i to jeszcze w taki kpiarski, nieelegancki sposób. Przy żadnej interpretacji, która przychodzi mi do głowy, ten film nie jest płytki, więc to raczej Twoja strata, że jesteś w stanie widzieć taką jakąś płytką możliwość i robić żarciki typu zmiana tytułu na "Pozwól mi się zjeść". I jednocześnie nie przekonuje mnie to do tego, że faktycznie jesteś zainteresowany poznaniem innego spojrzenia. No bez obrazy, ale jakoś dziwnie wygląda ten temat. Odpowiadam na jakieś konkretne pytanie, a potem dorabiasz do tego inne pytanie - w tym sensie jakby miała to być odpowiedź na inny post, niż faktycznie jest. Do tego jakoś omijasz pewne istotne fragmenty, które byłyby faktycznie pomocne dla kogoś, kto chciałby poznać cudzy punkt widzenia - przykładowo te tłumaczenia odnośnie odczuwania różnych uczuć.

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Oki. Dajmy temu spokój.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Kąpiel dobra rzecz, ale wyskoczyłem z niej niczym Archimedes krzycząc EUREKA! bowiem...
...przyszedł mi do głowy jeszcze jeden argument, który może poważnie przemawiać na niekorzyść tej interpretacji, o której tu sobie gawędzimy.
W tym przypadku jestem zmuszony wykroczyć poza to, co zostało przedstawione, ale tylko na małą chwilkę.
Zdrowy rozsądek podpowiada mi, że gdyby Eli poszukiwała kogoś, kto będzie tylko jej służył, przynosił jedzenie, itd., zapewne nie wybrałaby małego, przestraszonego chłopca. Jaki ona może mieć pożytek z Oscara, skoro - jak można zaobserwować na filmie - on bardziej potrzebował jej pomocy i życiowych wskazówek, niż ona jego. Ciężko powiedzieć, że Eli poczeka z jedzeniem, aż Oscar podrośnie i będzie mógł dla niej zabijać, przy czym jego osobowość być może wcale mu na to nie pozwoli, kiedy wykształci się, dorośnie.

Ja myślę, że po prostu Eli trafia na - jak to się mówi - bratnią duszę, na kogoś z podobnymi, choć całkiem innymi problemami. To postaci podobne, choć ich wyobcowanie ma inne podłoża.
To argument na korzyść tego, że Eli nie jest tylko wyrachowanym krwiopijcą, ale postacią również potrzebującą bliskości, rówieśniczej przyjaźni - po prostu doskwiera jej samotność, ale i głód. Głód może zaspokoić każdej nocy, gdzieś w ciemnym zaułku - przyjaciela w ten sposób nie zdobędzie, dlatego gotowa jest na poświecenia i na próby, którym Oscar ją poddaje. Ona przyjmuje to na siebie nie dlatego, że chce go pozyskać na przyszłego sługę, ale w imię otwartego pokazania swej inności i tego, że na prawdę jej zależy na Oskarze, bowiem on - przeżywając odrzucenie i samotność - jest w stanie ją lepiej zrozumieć, dlatego jest lepszym materiałem na przyjaciela, bowiem sługa z niego żaden, przynajmniej w perspektywie kilku lat.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
parura

Otóż można założyć, że Eli nie jest niezbędny pomocnik, ale na pewno jest wygodnie go mieć. Choćby ze względów takich, jak załatwienie mieszkania. Faktycznie Oskar jest na razie młody i pod tym względem mało przydatny - w roli opiekuna w sensie kogos, kto załatwia mieszkanie itp., aczkolwiek od biedy jakoś tam może się do tego nadać. Do opieki podczas jazdy pociągiem wystarcza, a to już coś. Głównym argumentem może być jednak to, że Eli ma postać 12letniej dziewczynki i jeśli ma kogoś do siebie przywiązać emocjonalnie to może albo polegać na tym, że ktoś pokocha ją jak przybrane dziecko, albo jak dziewczynę/kobietę. W pierwszym przypadku musiałaby to być wyjątkowa osoba, bo trudno kochać dziecko, które morduje ludzi. W durgim przypadku jest łatwiej. Pomijając pedofila, którego miłość też musiałaby być odpowiednio duża by zaakcepować morderstwa, pozostają rówieśnicy. 12latek, któremu podoba sie jako rówieśnica, który ma umysłowość dziecka (nie to,że prymitywną, ale taką, że przywiązuje się bardziej bezkompromisowo - oddaje się w swej przyjaźni całkowicie, która to umiejętność zazwyczaj zanika z wiekiem) i którego jeszcze uratowała i nauczyła mieć szacunek dla samego siebie, czy pomogła cos zrozumieć - taki 12latek jest osobą, którą Eli może bardzo łatwo do siebie przywiązać emocjonalnie. Z dużym prawdopodobieństwem tego, że bedzie jej oddany w przyszłości. Myślę, że przy założeniu tej interpretacji - że ona robi różne rzeczy kierując się wyłącznie, czy prawie wyłącznie, chęcią przeżycia Oskar jest akurat pod ręką i jest na tą chwilę wystarczająco pomocny. Może gdyby był ktos inny do wyboru wybrałaby kogoś innego, no ale nie ma. A wyżywić ona raczej sama się potrafi, a poczekać pare lat w zamian za posiadanie bardzo oddanego jej towarzysza może jej się opłacać.

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Mam nadzieję, że będziemy dyskutować dalej o tej kwestii, ale proszę - zdeklaruj się raz jeszcze, czy takie ujecie jest możliwe:

"traktowanie Eli jako istoty jedynie udającej 'ludzkie' odruchy/emocje, a tak naprawdę całkowicie wyrachowanej. To by było takie mega skrajne wyrachowanie i nieczłowieczeństwo. Zimna kalkulacja i pogrywanie ludzkimi odruchami przy traktowaniu ich jako słabości. W sensie wykorzystywania tego, że człowiek czuje sympatię, miłość, empatię - wykorzystywania tego przeciwko niemu samemu".

ocenił(a) film na 10
parura

Wyższych wpisów jeszcze nie czytałam. Co do tego to tak - potwierdzam deklarację :) Z tymże dla urozmaicenia widzę jeszcze pare podinterpretacji/podmożliwości - czyli np. nr.1: że ona nie odczuwa pewnych emocji (dokładniej uczuć wyższych charkteryzujących człowieka) i wykorzystuje/manipuluje ludźmi również bez emocji - tzn. żeby przeżyć, dla własnej korzyści (którą jest życie/istnenie), ale nie dlatego, że jest zła świadomie, czy czyni zło (o ile je czyni w danym przypadku) nieświadomie. I ta interpretacja osobiście bardziej mi się podoba, bo przypomina kwestie poruszane w "Pachnidle", co jest moim prywatnym konikiem. I podinterpretacja nr.2: Eli pozbawiona umiejętności odczuwania uczuć wyższych i świadomie manipulująca, mająca świadomość tego, że jest to nie fair w stosunku do wykorzystywanych ludzi. Czyli mająca świadomość, że robi dobrze dla siebie, a innym może czymś zaszkodzić. Choćby tym, że ktoś zmarnuje życie, swoją szansę na normalne życie, normalny związek itd. ...Czyli druga podinterpretacja różni się od pierwszej świadomością bycia nie fair. A w obydwu jest brak człowieczeństwa rozumianego jako odczuwanie ludzkich uczuć. W pierwszej podinterpretacji nie ma poczucia postępowania nie fair, bo zakładamy, że nie mając tych uczuć ona ne rozumie, że dla kogoś coś jest krzywdą, a postępuje jakby instynktownie i chodzi o instynkt przeżycia. W obu przypadkach jest wyrachowanie, bo jest to dbanie o własne interesy i takie rozgrywanie sytuacji, by wyjść na tym jak najkorzystniej, tylko w pierwszym przykładku zakładamy, że ona nie zdaje sobie sprawy z tego, że kogoś rani. No ale już się powtarzam - mam nadzieję, że mniej więcej składnie objaśniłam. Mam pomysł na pewien przykład, ale nie chcę mocniej namącić.

ocenił(a) film na 10
Eleonora

No cóż... trochę jednak namąciłaś.
Teraz nie wiem, czy wymieniasz tylko pewne komponenty tej postaci, czy wymieniasz potencjalne interpretacje filmu, który (zdaje się) przedstawia Eli na różne sposoby. To jest w sumie bardzo ważne dla mnie, aby ustalić, czy możliwe jest postrzeganie Eli tylko jako, np.

1. "że ona nie odczuwa pewnych emocji (dokładniej uczuć wyższych charakteryzujących człowieka) i wykorzystuje/manipuluje ludźmi również bez emocji - tzn. żeby przeżyć, dla własnej korzyści (którą jest życie/istnienie), ale nie dlatego, że jest zła świadomie, czy czyni zło (o ile je czyni w danym przypadku) nieświadomie."

2. "Eli pozbawiona umiejętności odczuwania uczuć wyższych i świadomie manipulująca, mająca świadomość tego, że jest to nie fair w stosunku do wykorzystywanych ludzi".

Mam rozumieć, że rozpatrujemy jakby dwie odrębne Elie, tak? A przez to tak jakby dwa różne filmy, oczywiście ze względu na wymowę, tak?

ocenił(a) film na 10
parura

Aha. I jeszcze jedno bardzo istotne zastrzeżenie: żadna z tych postaci (tych Eli) nie zdradza podczas trwania filmu żadnych ludzkich cech, bo gdyby tak było, to wówczas dochodzi do skrzyżowania tych wymienionych przez Ciebie postaw z postawą - nazwijmy to - dobrą, ludzką, a wówczas dochodzi również do swoistego skrzyżowania się potencjalnych interpretacji filmu, tak?
Sorry, że tak oficjalnie się dopytuję, ale na prawdę zależy mi, aby wszystko dokładnie ustalić i abyśmy dokładnie wiedzieli, o czym rozmawiamy.

ocenił(a) film na 10
parura

ok, ok :) Tak, dokładnie. W tych dwóch interpretacjach u Eli brak uczuć wyższych. Może jedynie - w przypadku tej interpretacji, gdzie nie jest zła (sadystyczna) - odczuwać, że brak jej jakichś cech - tych cech ludzkich - i przez to może być nieszczęśliwa.

Z tymże postawy ludzkiej nie utożsamiam z postawą dobrą. Ludzie nie są tacy klarownie dobrzy, czy źli. A brak umiejętności odczuwania uczuć wyższych może i prawdopodobnie bedzie powodować, że taka istota będzie robić coś złego, ale określenie tego czegoś jako 'złe', czy jej jako całości jako 'złej' jest rzeczą dyskusyjną. Tak samo jak w przypadku mięsożercy zabijającego by jeść. Tak więc będzie pustka tych uczuć, ale tylko w jednej interpretacji Eli ma być zła (czyli np. ma czerpać pewną przyjemność z tego, że potrafi tak ładnie manipulować).

ocenił(a) film na 10
parura

Tak, to są dwie przykładowe interpretacje. Dwa odrębne sposoby postrzegania Eli i w ten sposób ten film będzie postrzegany na dwa różne sposoby.

To nie są jakieś składowe jednej Eli w jednej interpretacji. Chodziło tylko o to, że brak uczuć wyższych w jej przypadku, jak i działanie z wyrachowania rozumianego jako kalkulowanie zachowań dla własnych korzyści - nie implikuje jednoznacznie tego, że jest ona zła. Ale jest to możliwe. I w ten sposób powstają dwie różne interpretacje (w jednej jest zła), choć w obydwu pojawia się ten element braku umiejętności odczuwania uczuć wyższych. Dwie różne interpretacje -> dwie różne Eli -> dwa spojrzenia na film powodujące, że mamy jakby dwa filmy z innymi przesłaniami i poruszające nieco inny zakres zagadnień.

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Tu jeszcze krótka uwaga:
"Myślę, że przy założeniu tej interpretacji - że ona robi różne rzeczy kierując się wyłącznie, czy prawie wyłącznie, chęcią przeżycia Oskar jest akurat pod ręką i jest na tą chwilę wystarczająco pomocny. Może gdyby był ktoś inny do wyboru wybrałaby kogoś innego, no ale nie ma".
Śmiem zauważyć, że jakaś nić porozumienia (że tak to nazwę) zrodziła się dużo, dużo wcześniej, zanim Eli na prawdę potrzebowała nowego opiekuna. Może scenę w pociągu można (od biedy) tak zinterpretować, ale wcześniejszych relacji z Oscarem (sprzed śmierci Hakana) raczej nie wolno tłumaczyć tym, że Eli potrzebuje nowego opiekuna - no chyba, że chce mieć dwóch, z których - co bardzo ważne - jeden (ten użyteczny) jest o tego drugiego zazdrosny i prawdopodobnie przestałby się poświęcać dla Eli, a drugi - choć bardziej "rozrywkowy", jest praktycznie (przynajmniej) na razie nieprzydatny.

ocenił(a) film na 10
parura

Pytanie było tego typu - do czego może być użyteczny Oskar. No więc może być użyteczny jako rozrywka. Może być też użyteczny jako pomocnik w momencie, gdy Eli traci pomocnika/opiekuna. Przytaczasz ten powyższy cytat, ale wcześniej pytałeś w jakim stopniu Oskar nadaje się na opiekuna/pomocnika Eli i to była odpowiedź na to. To wcale nie zawiera założenia, że od samego początku Eli przewidziała, że do tego może być przydatny, aczkolwiek i nawet takie założenie można przyjąć, bo w sumie poznaje Oskara, kiedy Hakan już często zawodzi jako opiekun. Także jeśli przyszłoby jej do głowy szukać nowego i miałaby do nich stosunek taki dość wyrachowany (choć jeszcze raz podkreślam, że niekoniecznie w sposób sadystyczny, bo wyrachowanie nie jest tożsame z działaniem na czyjąś szkodę, ale ze stawianiem własnych interesów na pierwszym miejscu) to faktycznie mogłaby zainteresować się Oskarem także pod kontem takiego wykorzystania.

ocenił(a) film na 10
Eleonora

A co w takim razie z tymi radami, które Eli daje Oscarowi.
1. Najpierw pyta, co mu się stało w twarz.
2. Potem radzi mu, aby oddał mocnym ciosem
3. Na końcu obiecuje, że mu pomoże w razie potrzeby
Ciężko mi ten moment w filmie zinterpretować w ten sposób, że Eli się zabawia Oscarem, a Ty jak to widzisz?

ocenił(a) film na 10
parura

Ja to widzę tak, że to są rady, które może dać każdy drugiej osoby w celu uświadomienia jej jak ma postępować/jak ma sobie lepiej radzić. Intencje leżące u podstaw takiej porady mogą być różne. I tak, jak pisałam wcześniej, film jest na tyle zgrabnie zrealizowany, że nie dopowiada tych intencji.
Spróbuj wziąć pod uwagę taki fakt, że jeśli ktoś nie che stracić drugiej osoby - niezależnie, czy z pobudek samolubnych bo np. chce ją wykorzystywac do czegoś, czy z pobudek czysto altruistycznych - to na pewno nie omieszka dać takiej osobie takich porad, jak również nie omieszka jej obronić w czasie potrzeby. Na tym polega siła filmu, że pobudki możemy do tego przypisać bardzo różne i stąd możliwość różnych interpretacji.

ocenił(a) film na 10
parura

parura, weź no luknij w prywatne wiadomości.

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Powiem Ci szczerze, że w dalszym ciągu nie potrafię wysyłać prywatnej wiadomości. Nie wiem, może mam coś nie tak z przeglądarką, najeżoną tymi wszystkimi dodatkami do blokowania skryptów, animacji flash, itd.

ocenił(a) film na 10
parura

Weź mi wyślij maila na mój adres: pralinka666@tlen.pl to Ci wyślę printa, jak to u mnie wygląda.

Eleonora

> "a widzisz jednak czytasz, a pisałaś, że pewnie nie będziesz mieć czasu ..."
Cóż, życie czasem płata figle. Trafiła mi się akurat od losu choroba, to wykorzystuję czas na to, na co wcześniej mi go brakowało.

ocenił(a) film na 8
Mooflon

ja powiem tak.
trafiłam na ten film zupełnym przypadkiem. W kinie niemalże usnęłam, strasznie przynudnawy był, jednakże coś w tym filmie jest takiego co sprawiło, że po wyjściu z kina przez pół godziny o nim rozmawiałam z towarzyszem. więc jednak zrobił na mnie wrażenie.

oglądałam go w listopadzie i dalej go pamietam, więc uważam, że był dobry.

polecam książkę, dużo rzeczy wyjaśnia.

pozdrawiam

użytkownik usunięty
86malgosia

na mnie film wywarl duuuze wrazenie - zdecydowanie polecam !