Amerykański remake na podobnym poziomie co szwedzki oryginał, minimalnie słabszy. A słabszy jedynie przez to, że Amerykanie nie ustrzegli się dodania do filmu kilku głupich efektów typu: beznadziejnie zamieniającej się w wampira Abby czy tragicznego pod względem efektów specjalnych, niepotrzebnie dodanego pożaru i kilku głupich dialogów. Poza tym jest to film wierny oryginałowi, stworzony w podobnych sceneriach i z tymi samymi cechami co szwedzki pierwowzór (powstały dwa lata wcześniej) czyli: "skandynawska" powolność tempa akcji, prosta fabuła z większym skupieniem się na wywołaniu emocji u widza. Podobnie jak oryginał ogląda się go z zaciekawieniem a gra aktorska młodych aktorów może się chyba podobać. Charakterystyczną dla siebie ścieżkę dźwiękową stworzył zaś Michael Giacchino (odpowiedzialny m.in. za serial "Lost"). Tak więc jest to poprawny remake ale jednak szkoda, że nie posunięto się tutaj do wprowadzenia jakiegoś ciekawego wątku, bo teraz obie wersje "Pozwól Mi Wejść" wyglądają niemalże identycznie. Moja ocena: 6/10.