Nie wiem jak wy ale....czuję się bardzo przygnębiony , smutny po tym filmie . Zastanawiam się ile Abby mogła mieć lat ? jej poprzednim chłopakiem był ten facet ktory juz się starzał ...był zmęczony...i pojawił się nowy chłopiec....i wszystko zatoczyło swój krąg . Chciałbym , oczekiwałem jakiegoś pocieszenia na koniec filmu..ktorego jednak nie dostałem...nic nie pocieszy tej historii i nie sprawi by była lżejsza . tak jak już ktoś napisał...nie jest to historyjka w stylu ANN RICE czy MEYER ....ehh . Zresztą...co ja będę gadał...ide sie zachlać bo na trzeźwo nie wyrobie ;) film odemnie dostaje 7/10
Rozumiem co czujesz. Ja na szczęście od tego uczucia się uchroniłam, bo obejrzałam oryginał i tam Eli nie była oszustką - na prawdę potrzebowała przyjaciela, a nie tylko pomocnika - jak Abby w tym przypadku. W szwedzkiej wersji zakończenie nie było smutne - było piękne i wzruszające - wcale nie czułam się po nim przygnębiona. Po co mam być , skoro obejrzałam najlepszy film, jaki kiedykolwiek widziałam?