Absolutnie kocham szwedzki,wybitny ''Let the right one in'' z Liną Leandersson i Kare'm Hedebrant'em w rolach głównych i wiadomość o powstaniu remake'u negatywnie mnie zaskoczyła. Ale mimo wszystko uważam,że trzeba spokojnie podejść do nowej wersji filmu,obiektywnie obejrzeć ją w spokoju i być nastawionym na reinterpretację znakomitego obrazu,a nie wychodzić z założenia,że oglądamy ,,żenującą przeróbkę'',tylko dlatego że to remake,choć wg mnie nie powinno się pod żadnym względem przerabiać rzeczy DOSKONAŁYCH. Ale skoro już ktoś się odważył zrobić coś takiego, trzeba mu dać głos.
Są w końcu przykłady remake'ów bardzo,bardzo dobrych,a nawet przewyższających oryginał i choć wątpię,że tak będzie w tym przypadku,nie można się kategorycznie uprzedzać.
Cóż,czas pokaże moim zdaniem i wkrótce, gdy nadejdzie premiera(nie mogę się doczekać! Jestem ogromnie ciekawa,co z tego wyszło.), będę mogła zweryfikować swoją opinię,póki co staram się jakoś ZROZUMIEĆ zamierzenie reżysera.Nie oglądałam jeszcze trailera, muszę to zrobić jak najszybciej.
Najbardziej boję się o grę aktorską,bo nie wiem,czy jakiś reżyser znajdzie drugą parę tak zdolnych młodych aktorów jak znalazł Thomas Alfredson.A gra to kluczowy element tego filmu!
Jeszcze jedna rzecz- nie wiem,jak wam,ale mnie nie podoba się totalnie hasło na plakacie- przecież to nie ma prawie nic wspólnego z trescią filmu!!!!!
też nie rozumiem takiej nagonki dla mnie let me in jest lepszy(widziałem wersje roboczą) dla innych może być gorszy ale matko nie oceniajcie filmu za to że powstaje jeszcze jak byście go oglądali :/
Tak z ciekawości, mogłabyś podać tytuły remake'ów, które uważasz za bardzo dobro, a nawet przewyższające oryginał?
Proszę bardzo- uważam,że te dwa tytuły powinny Ci wystarczyć,bo mówią same za siebie- ''The Ring'', ,,Gladiator''.
Japoński Ring był dużo lepszy niż ten z USA.
Gladiator ??? (czego był niby remakiem) :?
Chyba z 1% remaków jest porównywalna z oryginałem!
,,Gladiator'' jest remakiem ,,Upadku cesarstwa rzymskiego'' z 1964 roku. I wcale nie na ,,niby''.
Co do ''The ring'', masz prawo mieć swoje zdanie. I każda wypowiedź jest subiektywna,o czym lubi się zapominać. Moim zdaniem jest to arcydzieło, twoim nie- i co z tego wynika? Będziemy się kłócić o to,co czujemy?
Przepraszam,ze się wtrącę do Waszej rozmowy,ale także uważam jak Lilith_33, iż jeśli ktoś twierdzi że "The Ring" to arcydzieło-nie ma sensu z kimś takim się kłócić,czy w ogóle o filmach dyskutować...;)
Jeśli tak uważasz, to czemu między słowami prowokujesz do dyskusji? Moim zdaniem jeśli ktoś uważa,że jest partnerem do dyskusji na temat filmów,to co nie co o nich wie. A jeśli wie, to myślę że skłoniły go one do refleksji i wzbudziły przynajmniej minimum empatii,która polega m.in. na rozumieniu czudzych odczuć,również w kontekście sztuki.
Dziękuję za uwagę;)
Zgadzam się z Lilith_33. Jak dla mnie książka J.A. Lindqvista jak i jej ekranizacja spod ręki Tomasa Alfredsona z Liną Leandersson i Kare'm Hedebrant'em w rolach dwójki różnych, ale połączonych przez samotność outsiderów w realiach Szwecji lat 80-tych jest niemalże identycznym odzwierciedleniem tego co przechodziłem w ostatnich klasach szkoły podstawowej. Apatia, depresja, brak zrozumienia ze strony najbliższych i trójka szkolnych kolegów, którzy na początku 7 klasy zamienili moje życie szkolne w piekło- i pomocna dłoń ze strony pewnej dziewczyny, która dała mi siłę i dość pewności siebie, aby nie popełnić samobójstwa i zacząć oddawać ciosy pomimo przewagi liczebnej wroga. Na początku, gdy tylko dowiedziałem się, że Amerykanie robią u siebie swoją wersje filmu poczułem wściekłość, gdyż widziałem zbyt wiele europejskich filmów, które Amerykanie przerabiali u siebie na mdłe i pozbawione smaku pierwowzoru badziewia, w myślach od razu widziałem twórców filmu, którzy po premierze będą do końca życia otwierać listy z lękiem czy zawierają tylko obelgi i pogróżki czy tylko ładunek wybuchowy. Potwierdzeniem były wypowiedzi fanów oryginalnego filmu, którzy określali remake jako profanacja i zniszczenie pieknego dzieła. Jednak z czasem doszedłęm do wniosku, że ten amer. remake nie zmieni w zaden sposób mojego podejścia do oryginału
Poza tym plusem tego filmu może być to, że po obejrzeniu remake'a ludzie mogą siegnąć po książke J.A. Lindqvista, a nawet o oryginalną ekranizacje. Ale tego dowiemy się juz raczej po wyjściu z kina.
tym bardziej że w czasie jak wyjdzie let me in do kina powróci let the right one in już widzę jak ludzie chcący iść na jedno pójdą na drugie i jakie lamęty będą :)