Średnia ledwo ponad 5, ponad 600 głosujących jeszcze przed premierą, jęki i stęki na sam news na temat remaku... A tu niespodzianka, rewelacyjne recejzje! Udławcie się swoimi uprzedzeniami, wyższymi gustami i zarozumialstwem. W dibły z takimi "krytykami" i "recenzentami". Żal.
Recenzje które czytałem do tej pory są zupełnie niepoważne. Jak można wychwalać film pod niebiosa za to, że reżyser nie odszedł za bardzo od oryginału i skopiował Szwedzki film w 90%, dodając efekty komputerowe i więcej krwi ?? Gdyby Szwedzki film nie powstał i Reeves miałby sam zaadaptować książkę, to poniósł by spektakularną klęskę. To oryginałowi należą się wszelkie pochwały, a nie wyrobnikom z Hollywood za udane skopiowanie świetnego filmu, niedocenionego przez uprzedzoną do napisów (i chyba do myślenia) amerykańską publiczność!
To samo było z "The Ring", który jest istna kopią. A wszystko co było oddane od autora było złe. A wyszedł nieżły hit. Do bani ....
Dokładnie, Neo. Cóż wielkiego jest nakręcić to samo, scena po scenie kopiując z filmu, o którym się wie, że spodobał się krytykom.
Reżyser mógł powiedzieć aktorom "róbcie te same pozy, gesty i mimikę twarzy co tamci, a obsypią nas nagrodami". I chociaż mam najwyższe uznanie dla Reeves'a za uwielbiany przeze mnie Cloverfield to muszę przyznać, że pisanie przez niektórych lizidupskich krytyków bzdur typu "lepszy od pierwowzoru" zakrawa na śmieszność. Amerykańską wersję obejrzę i tak, by zobaczyć, czy rzeczywiście dziś można zebrać oklaski za samo niespierdolenie oryginału.