Amerykanie nie pozwolą na swoim rynku zarobić oryginałowi, więc robią własną wersję. Głównie pewnie dlatego, że tępy amerykański widz nie jest w stanie swoim małym móżdżkiem ogarnąć film i jednocześnie czytać napisy, a tak voila ! nie muszą czytać, bo mają po angielsku...
To samo było z Braćmi, RIngiem, Okiem, Rec'iem...
Wychodzi na to, że tylko polski widz jest inteligentny, bo z tego co mi wiadomo, u nas tylko są filmy z napisami. Beznadziejny komentarz bezmózga^
Ja tylko dodam, że czytając wasze wypowiedzi, łatwo dojść do wniosku, że jednak T_OshelhoNZA_Kastracja jest kretynem i tak było , jest i będzie.
Typowy filmwebowy kretyn, który nie potrafi sformułować myśli, więc obraża. Prawda jest taka, że tacy są Amerykanie.
z kolei Polacy wolą oglądać z lektorem, bo ich przeraża przymus dzielenia uwagi pomiędzy literki, a akcję na ekranie.
remake'ów nie robią. bo ich nie stać.
ja nie oglądam żadnego lektora. ani z przodu, ani z tyłu. nie oglądam też filmów z lektorem. ani filmów pociętych reklamami. czyli wybór jest. jeśli większość byłaby przeciwna tego typu procederom, to nie miałyby one miejsca.
W naszym kraju, nikogo większość nie obchodzi. Ciekawe - większość jest raczej wkur&^%$na filmami przerywanymi co 15 minut reklamami - po prostu nie my decydujemy. Ja sam tv nie oglądam, wole filmy z netu, z napisami i to konkretnymi napisami bez cenzury - dzisiaj nawet na dvd nie można liczyć na przyzwoitego lektora i tłumaczenia, że o tv już ne wspomnę.
Reklamy nie są po to, żeby nas nie wkurwiały. Są, żeby trzepać kasę. I wszyscy są tym oczywiście wkurwieni, ale i tak większość w taki sposób filmy ogląda. Ludzie piszący na forach nie są większością.
wiadomo że film z napisami jest dobrym filmem .Lektor jedynie jest ujmą w ekranizacjach
Reklamy no cóż ja wybieram filmy w programach gdzie owe reklamy nie lecą, po zatym odradzam oglądania tv z wielu przyczyn
Co do tematu remake a oryginał -porównywalnie wychodzi remis z lekkim spojrzeniem na amerykańską produkcję
Co do amerykanów to fakt niezaprzeczalny, tłum który kiedyś promował wolność amerykański sen a dzisiaj bankrut i zaplecze zdegenerowania ludzkich cech , szkoda gdy się na to patrzy
niech się języka zaczną bambusy uczyć jak nie chcą czytać napisów w filmach których nie przeczyta lektor...
No to mi dojebałeś. To ciągłe narzekanie na to, że Amerykanie nie mają pomysłów i przerabiają inne filmy tylko po to, żeby amerykańska widownia nie musiała czytać napisów jest po prostu żałosne. Lubisz oglądać film z dubbingiem? Nie? Może dlatego, że mało który film jest dubbingowany i nie jesteś do nich przyzwyczajony. Analogiczna sytuacja jest w Ameryce. Widzowie nie są przyzwyczajeni do napisów. A z drugiej strony te wszystkie amerykańskie remaki są przeważnie lepsze od większości polskich filmów oryginalnych.
W sumie masz rację ale tylko w odniesieniu do ciemnoskórej części społeczeństwa USA. Większość afroamerykanów ma poważne problemy z czytaniem, a ok 10% zna tylko literki występujące we własnym imieniu i nazwisku. Dlaczego tak jest? Wiadomo chyba...
Z tych samych powodów, z których więcej młodzieży afroamerykańskiej w wieku licealnym siedzi w więzieniu niż uczy się w szkole.
ooo widzisz. Ciekawe spostrzeżenia. Szkoda tylko, że czarnoskóry mężczyzna został prezydentem USA, a ty kisisz tyłek w domu narzekając i obrażając innych przez internet -bo łatwiej, przynajmniej kopa nie zarobisz... powiedz mi jeszcze... skąd takie dane bierzesz?
Ja nie jestem rasistą, ale bądźmy realistami.....Fakty są niestety takie, jak opisuje je nigga(mam na myśli ilość kolorowych w więzieniach, bo z tym analfabetyzmem to już przesada). Choć przyczyną tego, że tylu czarnoskórych i portorykańczyków siedzi w więzieniach może być raczej to, że ich rodziców nie było stać na College, a bez Collegeu to albo fabryka, albo nielegal i w konsekwenji więzienie. A tak z ciekawości, wiesz ilu było czarnoskórych noblistów?
Nie wiem. Ilu było białych też nie wiem. Mogłam z wujkiem guglem porozmawiać, ale sobie odpuszczę. Społeczeństwo czarnoskóre może mieć mniej osiągnięć na polu międzynarodowym - ma to podstawy w historii tych społeczeństw. Obecnie sytuacja się stabilizuje i uważam, że dopiero od niedawna można mówić o równych szansach na takie nagrody.
co zes sie uczepil amerykanow? popatrz na polakow. rekordy popularnosci bija tance z gwiazdami, mam talent, kuba wojewodzki, mordy dody, rusin, muchy sa bardziej promowane niz juz wszechobecne produkty sojowe. ludzie to bydlo, pokazesz im kierunek i tam beda biec, niezaleznie od narodowosci.
Co zes sie tak uczepil programów i "gwiazd" w Polsce?? widac ze wylewa sie żółć... swoja droga dales Incepcji - czyli najbardziej Hollywoodzkiemu czyt. Rozrywkowemu filmowi w tym roku 10/10 wiec ja sie pytam kolego WTF?
bo sa do dupy i dla nie myslacych mas, nastawionych na tania i szybka rozrywke. co do incepcji to zes sam sie wkopal. film jest rewelacyjny, ale to nie czas i miejsce na szczegoly. pragne zauwarzyc, ze najlepsi krytycy filmowi, najlepszych gazet na swiecie wychwalaja ten film (times, observer, independent, telegraph, uncut itd.). pytanie jest nastepujace. czy ci wszyscy krytycy sie myla czy moze uzytkownik TruLuv z forum filmwebu jest w bledzie? pytanie raczej retoryczne
Nie zrozumiales Ibrahu,ja nie ocenialem filmu chodzilo mi tylko o to ,ze wszystkie programy ktore maja dostarczyc rozrywki krytykujesz tak samo jak ludzi zwiazanych z tego typu produkcjami a sam dales maksymalna ocene filmowi ktory z zalozenia ma dostarczyc takich samych emocji co w/w programy wiec sie pytam rozrywka tak? rozrywka nie? i kto tu sie gubi? P.S tylko mi nie mow ze np Mam talent jest zenujaco slaby a mistrz Nolan jest Bogiem.
rozumiem, ze "lucid dream" jest ci obcy. poszperaj troche w internecie. a moze skumasz co niesie ze soba incepcja.
tak czytam i macie rację polacy także idą drogą (kopia) amerykańskich zwyczajów w filmach jak i w życiu niestety
i każdy z nas to widzi i nie każdy walczy z tym , Taki nurt ówczesny i nikt nie jest w stanie tego powstrzymać
Jestem za tym by zachować własna "JA" ale w tych czasach jest to trudne
No każdy wie, że amerykanie to debile spędzający najwięcej czasu w macdonaldzie a co do kopiowania to też przewyższają wszystkich. Przykład : Infiltracja - oskary za film na który nawet nie wpadli.
Ojciec chrzestny1,2,3
Braveheart
Milczenie owiec
Drakula
Wywiad z wampirem
Filadelfia
Poznajesz tę listę? To twoje ulubione filmy. Wszystkie amerykańskie.Jeśli Amerykanie to debila to jak twój gust filmowy świadczy o tobie?
amerykanie kręcą filmy które muszą na siebie zarobić, stąd bardzo często są to odgrzewane kotlety - remake'i :D Większość reżyserów na to narzeka, mało jest Nolanów którym pozwolą rozwinąć skrzydła i nakręcić coś autorskiego...
No ale jest prostsza metoda. Jak się nie umie czytać napisów, to można zrobić dubbing - i już! Taki przydatny gadżet istnieje od dawna, dla dzieci i analfabetów - czemuż z tego nie skorzystać? Taniej i szybciej. A kręcić od nowa.. ech, durnota.
Amerykanie mają silne poczucie tożsamości narodowej (gacie w barwach flagi narodowej itp.) i doskonale to wykorzystuje przemysł filmowy w tym kraju. Przeciętny amerykanin nie pójdzie na film szwedzki. Powód...?
- film nie jest dostępny
- nie będzie wiedział co to Szwecja i zignoruje film
Co do dubbingu - w Niemczech dubbing jest przykladem tego jak szybko tam rozwija się wtórny analfabetyzm.
Pozdrawiam
Ojjjjjj.
Szwedzka wersja jest świetna. Ja osobiście staram się odzwyczajać od kina amerykańskiego, które zalewa nasz rynek. Wkurzaja mnie te wszystkie remake. brrr.
à propos, przede wszystkim przeciętny u.s. Joe nie jest w stanie pojąć świadomości europejczyka, tym samym spojrzeć na europejską twórczość ze zrozumieniem. Nie wynika to nawet z jakichś tam ograniczeń intelektualnych, lecz z zupełnie innych uwarunkowań kulturowych, spuścizny kulturowej (której w u.s. po prostu brak), itp. czynników. Mieszkańcy tego cudnego kraju mają częste problemy gramatyczne ze swym rodzimym językiem, nie wspominając już o fakcie, że znajomość innych języków graniczy z cudem... Oczywiście nie można generalizować, lecz ja tu piszę o przeciętnym mieszkańcu u.s. Stąd też tak namiętnie powstają "przekłady" filmów na owy rynek. Druga sprawa to, rzecz oczywista, kasowość. Tutaj wszystko jasne... żadne inne produkcje nie mają takiego przebicia na Świecie. W Azji cały czas powstają wspaniałe, odważę się nazwać, dzieła, lecz jakoś o tym cichutko... Moje, bardzo osobiste odczucie, co do u.s.'owych remake'ów filmów czy to europejskich, czy to azjatyckich, jest strasznie negatywne, lecz pomimo to oglądam. Po co? By utwierdzać się w przekonaniu i nie pisać z palca wyssanych teorii :)
prawde mówią wolał bym się 400 razy urodzić w usa w rynsztoku niż 1 w polsce w pałacu, przynajmniej mają władze dobrą i jako takie prawo,a kultura ?? widziałeś gdzieś bardziej otwartą kulturę niż tam ?? skoro ludzie wolą chłam to znaczy że wyniosłość kina europejskiego czy o zgrozo azjatyckiego to lipa i nikt tego nie chce oglądać, tam nie ma zabawy w "dobre" bo reżyser, bo to nasze, bo fabuła itp. to doskonale widać w tym filmie mimo że fabuła jest rewelacyjna to "Let the right one in" musiałem oglądać 4 razy ponieważ przysypiało mi się przy nim, a przy "Let me in" się nie nudziłem od czasu do czasu nawet się przestraszyłem do tego zamiast ciszy słyszałem budującą klimat muzykę (no i nie ma dziewczynki z penisem :) i mimo że widziałem go już 6 razy dalej mi się nie nudzi a na "Let the right one in" nie mogę już patrzeć, popatrz na nasze filmy same tanie w realizacji komedie i/lub romantyczne bo jak wydadzą 1mln na film to pewnie się zwróci, a mimo to się nie zwraca -.-
oryginalny "pozwól mi wejść" ma piętno filmu skandynawskiego. ten skandynawski klimat wielu ludziom po prostu nie pasuje. wystarczy popatrzeć na opinie na naszym filmwebie. dużo jest zachwytów ale równie dużo bardzo złych opinii. mi się wydaje, że amerykanie tak przerabiają filmy żeby były akceptowalne przez większość i nie wzbudzały aż takich kontrowersji.
mi osobiście napisy przeszkadzają w oglądaniu filmów. jak jest dużo czytania to jak się przyjrzeć dokładnie grze aktorskiej, scenografii itd.? czytanie mimo wszystko dekoncentruje. poza tym kiedyś wyczytałem, że język polski ma skomplikowaną składnię, dlatego jest nam trudniej czytać i skupić się na filmie niż np. amerykanom. DOBRZE zrobiony dubbing jest wartością samą w sobie. tylko mało filmów ma ten dobry dubbing a szkoda. chyba wynika to również z preferencji większości widzów, którzy nie wiadomo czemu wolą napisy.
kiedyś również byłem przeciwnikiem dubbingowania do czasu kiedy obejrzałem parę bajek w których nie wyobrażam ich sobie inaczej. dubbing w gwiezdnych wojnach też był całkiem dobry, a dodam tylko że saga star wars jest dla mnie świętością.
Zgadzam się z pierwszym akapitem.
Dla tych, których czytanie dekoncentruje i utrudnia oglądanie, jest lektor, który moim zdaniem likwiduje problem. Dlaczego napisy (lektor)? Bo zdecydowanie lepiej, fajniej, ciekawiej jest oglądać oglądać aktorów i słyszeć naturalne brzmienie ich głosu. Pytanie powinno być odwrotne: dlaczego są takie nacje, które dubbingują wszystko co się rusza? Jakiś kompleks?..
Co do bajek i animacji, generalnie zgadzam się, wspólczesny dubbing jest przyzwoity, czasem doskonały. Nie przeszkadza nawet wtedy, gdy dubbingowana postać to aktor po "przeróbkach" jak Tom Hanks w "Expressie..." czy Jim Carrey w "Opowieści..."
Generalnie - bo np. przypomnij sobie postać smoka w "Dragonheart". Dubbing zarżnąłby cały pomysł.
Faktycznie, remake, ale podobno o kompletnie innej wymowie niż szwedzki oryginał (tak twierdzi profesjonalna krytyka - ja oryginału nie widziałam). I w sumie nie zamierzam - ten film, wersja amerykańska to dla mnie nie jest żadna opowieść o dylematach młodocianego wampira, ani o pierwszej miłości czy dorastaniu, tylko przypowieść o tym jak Zło sprytnie, a czasem brutalnie wsącza się w ludzkie życie. Nawet tytuł był tu znaczący - "Pozwól mi wejść"... W tym kluczu, mimo że fabuła była do bólu przewidywalna, cała historia stawała się rzeczywiście przypowieścią z morałem, i to wcale nie topornym czy nachalnym.
A dodam jeszcze, że faktycznie lepiej się ten film-przypowieść odbierało jeśli słuchało się angielskiej wersji językowej, i to właśnie ona (plus przewidywalność fabuły plus mieszanie piosenek Davida Bowie i muzyki sakralnej) pomogło mi potraktowac ten film jako niemal biblijną parabolę w wersji uwspócześnionej. I nie chodzi mi o rzekomo śmieszne "I'm not a girl", tylko bardziej o okrzyk szeryfa, który w wersji polskiej wyraził tylko zaskoczenia i zgrozę "Jezus Maria!", a w angielskiej to była modlitwa "Jesus Mary Joseph". No i słowa trenera, który miał się wziąć za nauczenie Owena pływania. Po polsku jego słowa (kiedy go wreszcie znalazł w szatni) brzmiały "O wilku mowa..." a po angielsku "Speak of the devil..." I tak dalej...
Generalnie - świetny film, i nietrudny i bardzo mądry.
Tak to piszesz jakby Amerykanie robili to przez złośliwość czy coś. Bynajmniej. To są zwykłe prawa rynku filmowego.
Nie sądzę żeby Amerykanie jakoś specjalnie stawiali przeszkody szwedzkiemu filmowi. To raczej Szwedzi nie mają wystarczających środków żeby wypromować swój film. A szkoda, żeby dobry potencjał się marnował. Tylko chyba nie oczekujesz, że ktoś będzie za Szwedów wywalał kasę na promowanie nieswojego filmu :]
Widzę, że nikt nie zwrócił uwagi na bardzo ważną rzecz, która determinuje zapotrzebowanie na dubbing lub napisy - kwestia czy ktoś jest wzrokowcem czy nie - postrzeganie otoczenia, na co bardziej reagujemy, co do nas bardziej/szybciej dociera. Wiadomym jest, że większość mężczyzn jest wzrokowcami i zazwyczaj (PODKREŚLAM WYRAZ ZAZWYCZAJ) spokojnie potrafi pogodzić napisy z oglądaniem. Dochodzi u nas istotny fakt, że my Polacy jako widzowie nie jesteśmy przyzwyczajeni do dubbingu bo: jest dla dzieci, bo słabo oddaje orginał itp itd. w innych krajach jest inaczej, ludzie się przestawili (bo wyboru raczej nie mieli.nie mają), więc dla nich film z napisami jest takim samym dziwactwem jak dla nas dubbingowany ot co...
Co do samego filmu - orginał bardzo fajny, jeden z lepszych tych mrocznych filmów europejskich jak dla mnie, z remake'em jeszcze się nie zapoznałem, ale znając życie podejdę sceptycznie jak to było w przypadku chociażby rec'a, a skończę na całkiem pozytywnej ocenie.