Przygnębiający i mroczny klimat całej opowieści został lepiej oddany niż w oryginale, młodzi aktorzy również zagrali bardziej dojrzale i z klasą. polecam obejrzeć obydwa i przyznać mi rację ;)
przyznaje......:D hehe muszę przyznać że pierwszy raz ogladalem amerykanski remake ktory wogole jak nie wyglada jak remake.... :]
szwedzka wersja miała lepszy klimat i lepsza grę aktorska a w wersji USA robią wszystko na siłę do tego film jest mało klimatyczny w przeciwieństwie do oryginału.... mnie wersja USA nudziła i momentami zasypiałem z nudów....
3/10 nie dam ale zgadzam się że kwestia klimatu i aktorstwa pozostawia wiele do życzenia.
Ten film NIE powinien powstać, a ocena 6/10 jest tylko naciągana, z możliwą zmianą w dół.
Nie chce nikogo obrażać, ale wersja z 2010 r. jest KOPIĄ filmu szwedzkiego, więc żeby wystawić 10/10 podróbce i nikogo nie obrazić... przemilcze to najlepiej.
Ten film jest tak beznadziejny że żałuję że go w ogule obejrzałem. Wszystko w tym filmie jest sztuczne i bezsensowne a efekty specjalne... może przemilczę. 0 klimatu 0 myślenia (na cholerę ta scena jak Owen znajduję stare zdjęcie Abby?). Każde ujęcie z "muzyką grozy" np. jak policjant jest w domu Abby i przeczytał że ona jest w łazience. Zanim wszedł do tej łazienki to przez 5 min musiał patrzeć się na te zamknięte drzwi i przez ten cały czas są te "skrzypce budujące napięcie". Jak szwedzka wersja jest fantastyczna tak ta jest żenującą nieudolną kopią. Kompletnie nie przekonał mnie ten film...
"na cholerę ta scena jak Owen znajduję stare zdjęcie Abby" - żeby pokazać, że ta mała wampirzyca co chwila znajduje sobie frajerów do opieki :D :P ten kolo na zdjęciu to ten niby jej ojciec pewnie
nie widziałem wersji szwedzkiej :(
Kwestia gustu. Nie rzucaj się jakby Ci matke obrażali. Tak się składa że ja czytałem książkę i widziałem obie produkcke filmowe i tak sie składa że każde z tych dzieł mi się podobało. Szwedzka wersja ma inna wymowe niż amerykańska, wiec przestań płakać i gadać bzdury o jakiś podróbach i kopiach.
Na nikogo się nie rzuciłem jakby mi matkę obrażali tym bardziej nie zamierzam płakać. A czy to jest bzdurą że ta wersja jest nieudolną podróbką i kopią... hmmm... nie wiem czy to jest taką bzdurą.
Bzdurą jest takie właśnie gadanie. Na forum tego filmu jest mnóstwo osób które ubolewają nad tym remakiem. Nie wiem właściwie dlaczego. Wszystko odbyło sie legalnie. Szwedzi dostali kase za adaptacje. Filmy mimo szczelnego, pozornego podobieństwa fabularnego mają zupełnie inną wymowę. Szwedzki film to historia przyjaźni dwóch odszczepieńców. Amerykańska natomiast, bezwzględnego potwora. O żadnej kopii nie ma mowy. Poza tym płakałeś, histeryzowałeś jakby chodziło o Zmierzch, więc proszę, nie upodabniaj się do fanów tego badziewia i miej więcej rozumu niż Ci wierni obrońcy szwedzkiej wersji. Toż to z fanatyzmem graniczy. Zostaw ten krzyż ;p
Nawet nie wiedziałem że wszystko odbyło się legalnie a szwedzi dostali kasę za adaptacje. Jeśli z dobrego filmu zrobili słaby film i w sumie nic nowego do niego nie wnieśli to można nazwać to chyba kopią... A co do płakania, histeryzowania i fanatyzmu to chyba mamy różne wyobrażenia jak one wyglądają. Nie mam pojęcia co się dzieje na forach zmierzchu i jakoś mnie to nie interesuje jak zachowuję się "fani tego badziewia". Oraz nie mam pojęcia ile rozumu mają "Ci wierni obrońcy szwedzkiej wersji". A krzyża nie mam zamiaru nigdzie brać.
Jedno ale Amerykanie z dobrego filmu zrobili jeszcze lepszy. Zazwyczaj Amerykaninom wychodzą lepsze remake'i, jedyny jaki Remake który zrąbali to remake REC'a.
Po za tym w USA robią najlepsze filmy na świecie, i nie mówcie że nie! Popatrzcie na swoje ulubione tytuły, założę się ze pod większością z nich widnieje USA.
To że "Amerykaniny" robią najlepsze filmy na świecie to bym polemizował. Robią najwięcej wysokobudżetowych filmów na świecie. I choć sporo filmów Amerykaninowskich jest świetnych to i tak nie wiele może równać się z polskimi produkcjami takimi jak np dzień świra który jest moim zdaniem mistrzowskim filmem.
"Zazwyczaj Amerykaninom wychodzą lepsze remake'i, jedyny jaki Remake który zrąbali to remake REC'a." - masz 100% rację (chociaż nie wiem jak jest z RECiem bo nie oglądałem). Ale ile znasz np polskich remaków? Albo innych niż amerykańskich? Poza tym po co robić drugi taki sam film jeśli pierwszy był dobry?
"Szwedzki film to historia przyjaźni dwóch odszczepieńców. Amerykańska natomiast, bezwzględnego potwora."
Zabawne, bo ja to odebrałam odwrotnie. :)
Z tym że jeden odszczepieniec wciąż jest bezwzględnym potworem...ale żywi do swej zabaweczki szczerą sympatię.
Cóż, przeczytałem książkę, przeanalizowałem szwedzki film i dalej obstawiam przy swoim. Amerykańska historia jest o bestii, szwedzka o przyjaźni (opartej mocno na komensalizmie).
Amerykańska jest o (Pięknej)bestii, dla której można stracić głowę(Ja na pewno) ; )
Film ten jest nową adaptacją książki co widać w dialogach i scenach. Troszke pozmieniali, troszke ucieli, troszkę dodali. Widać, że scenariusz był z załorzenia ograniczony tylko na główny wątek i słusznie, bo w niecały 2h nie da się poruszyć, aż tylu kwesti. Nazwanie tejże produkcji kopią Sweckiej, jest conajmniej nietrafione. Też nierozumiem tej nagonki na zamerykanizowany remake. Mi sie produkt podobał. Miło zobaczyć to dzieło w nowym świetle, a w istocie, jest pokazane inaczej.
Co prawda ja mogę oceniać film tylko z perspektywy wcześniej przeczytanej książki, to troszke oddczuć zawsze nieświadomie przeniosę na ekranizację, nie mniej ocena na filmwebie jest jak dla mnie niesprawiedliwie zaniżona. Czuć w tym ignorancję, niegatywne nastawienie tylko dla tego, że w Europie powstało coś podobnego.
SPOILER WARNING!
Ta wersja ma zbyt wiele powieleń z wersji szwedzkiej, te same wręcz plenery, kadry. Dodatkowo widać totalną "hollywoodzkość" tej wersji i prawie całkowicie pozbycie się klimatu szwedzkiej.
Jedna z ostatnich scen, ta na basenie - chłopak nigdy się nie opierał i nie wołał o pomoc, skąd więc nagle w amerykańskiej wersji zaczyna się rzucać i krzyczeć? I jeśli to robił, to dlaczego potem grzecznie daje się zanurzyć w basenie? Nie próbował odpłynąć na środek basenu? Poza tym co ze światłem? Chcąc zrobić sztuczny klimat grozy przyciemniono światła na basenie? A może oszczędności w trosce o ochronę środowiska? Widziałeś gdzieś na basenach takie kiepskie i melodramatyczne, wręcz teatralne oświetlenie? Totalny brak konsekwencji w zachowaniach bohaterów i sztuczność otaczającego świata.
Co innego w szwedzkiej wersji - basen normalnie oświetlony, chłopak zachowuje się konsekwentnie jak wieczna ofiara. Podobnie jeśli chodzi o "odsiecz" - w amerykańskiej krzyki, wrzaski, hektolitry krwi i fruwające, czy raczej płynące oderwane głowy, potem chłopak wyczołguje się na zalaną krwią krawędź basenu i właściwie nie wiadomo o co chodzi. W wersji szwedzkiej wszystko o wiele bardziej subtelnie - dziwne odgłosy zamieszania dobiegające z oddali, jakieś zaburzenia wody i dopiero poluźniony uchwyt oderwanej ręki która opada na dno pozwala się domyśleć co się dzieje. I po wynurzeniu - oczy Eli wpatrzone z miłością (?) w uratowanego chłopaka.
To robi wrażenie.
Jakbyś nie zauważył to światło nie zgasło samo, tylko prześladowcy Owena zgasili je w scenie gdy wchodzą na basen. Według mnie ta scena powinna się odbyć właśnie w ciemności. To nieco dziwne że w tak oświetlonym miejscu mieli by kogoś utopić i nie chcieli by zostać zauważeni.
Moim zdaniem amerykańska wersja wcale nie była "'hollywoodzka". Wyciszony, wręcz kontemplacyjny klimat, który podkreślała dodatkowo muzyka. Szwedzka wersja - dla mnie oczywiście - była zbyt ascetyczna. I nie wiem, dlaczego twierdzisz, że nie tryskały tam hektolitry krwi, bo moim zdaniem szwedzka wampirzyca łaziła tam wprost w niej skąpana. W amerykańskiej wersji była tą krwią skąpana w mniejszym stopniu jednak ;)
Człowieku są filmy o wampirach które wcale nie potrzebują rewelacyjnych efektów specjalnych bo w fabule po prostu i tak nie ma tam dla nich miejsca, to film przede wszystkim filozoficzny i efekty na tym poziomie na jakim są całkowicie tu pasują. Poza tym gdzie masz tyle tych efektów w szwedzkiej wersji?
Nie twierdzę, że w tym wypadku, ale nie ma co tak uogólniać. Parę razy w historii zdarzyło się, że kopia okazała się lepsza od oryginału - tak w muzyce, jak w filmie i zapewne w paru innych kategoriach również.
chyba żartujesz klimat słabszy słabe efekty chodź moim zdaniem w tym filmie niepotrzebne w szwedzkiej wersji nie tryskała wszędzie krew a i tak moim zdaniem była lepsza
Zgadam sie w 100% .Szwedzka wersja była troche zamulona .Bardzo dobry remake wspaniałego filmu !
Jeden z nielicznych filmów, który w wersji amerykańskiej jest lepszy od oryginału. Słuchanie osób, które z góry są negatywnie nastawione na jakiekolwiek nowe wersje filmów, produkowane w Hollywood, nie jest dobrym pomysłem. Zaskakujące jest jak negatywnie patrzymy na to, co wychodzi z USA. To, że jesteś z Europy nie znaczy, że masz tępić wszystko, co amerykańskie. Wystarczy trochę tolerancji, a może dostrzeżecie prawdę nie tylko na temat filmów, ale i własnej głupoty.
PS Film jest przeciętny, jednak jak napisałem powyżej - lepszy od niezbyt trzymającego w napięciu, szwedzkiego oryginału.
gorąco polecam książkę oraz wersję szwedzką rzecz jasna, wersja amerykańska - dramat
Dla mnie szwecki oryginał był naprawdę dobry. Chwilami oszczędny, naturalny, trzymał w napięciu. Remake był dla mnie w znacznej części źle przerysowaną, jaskrawą kopią. 5/10 ale to kwestia mojego gustu;).
Szwedzka wersja jest świetną ekranizacją książki , co do amerykańskiej nie jestem pewna - to ma być remake szwedzkiej czy nowa ekranizacja 'wpuść mnie ' ? mam nadzieje że to pierwsze , bo do książki to sie nic nie ma . Pominięto tak istotne wątki , że to nie do pomyślenia . Szwedzi odwalili kawał dobrej roboty , produkcja jest tak magiczna i klimatyczna że jestem w niej po prostu zakochana. Co prawda aktorstwo nie powala , ale jak amerykańce uczą się od małego w najlepszych szkołach , to nic dziwnego . Przeczytajcie książke , dopiero zacznijcie porównywac obie wersje . Bez pierwowzrou nie da się zrozumieć istoty filmu.
Twórcy amerykańscy według mnie jakby w ogóle pominęli książkę(która jest mroczna, dziwna a momentami ohydna), ale mimo to film jest dobry.
Według mnie oryginał jest bardziej rozwinięty psychologicznie, a remake amerykański bardziej dopracowany artystycznie, w sumie oba są warte uwagi ;P
Lepszy niż oryginał? Chyba żartujesz hahahahahhahahahah. Pierwszy oglądałem oryginał, i remake jest MOCNO średni.
Muszę przyznać, że jeszcze nie oglądałem oryginału bo chociaż mam go już od dawna jakoś nie mam ochoty oglądać drugi raz tego samego .. no kiedyś muszę się za niego zabrać dla porównania. Ale na ta chwilę nie jest to priorytetem, ponieważ wersja usa jest naprawde świetna. Wielu ludzi jest sceptycznie nastawionych do amerykańskich podróbek i często nie przyznają tego, że kopia bije oryginał. Nie wiem jak w tym przypadku, ale film na 8/10.