Kolejne ewangelizacyjne "dziełko" na poziomie śmietnika. Doprawdy, nawet Malcolm McDowell zawiódł na całej linii. A główny bohater to po prostu skandal. Facet nie potrafi grać i to aż boli.
Produkcja przypomina "Modę Na Sukces" - statyczne ujęcia kamery, zero gry aktorskiej i dialogi na poziomie przedszkola.
Scenariusz i wszystkie bzdety wygadywane na ekranie utwierdzają tylko w przekonaniu że żeby być wierzącym trzeba zrezygnować z racjonalnego myślenia.
Sam szatan to chyba najgorzej napisana postać w historii filmów na temat diabła. Jego teksty były żenujące - zachowywał się jak dwunastolatek i używał przekleństw właśnie jak dwunastolatek w obecności dorosłych.
Nie polecam nikomu bo pomimo zarzewia ciekawego pomysłu nie ma w tym filmie nic interesującego.
Film jest o młodym prawniku, który załamany po śmierci matki postanawia za całe zło świata pozwać do sądu szatana o osiem trylionów dolarów... Oczywiście wszyscy robią sobie jaja z "bohatera" kiedy nagle szatan postanawia się pojawić w sądzie i bronić.
ja sie podpisze pod wszystkim... sam pomysl moze wydawac sie ciekawy i oryginalny, i moze nawet jest... ale wykonanie pozostawia wiele do zyczenia... co do glownego bohatera,to chyba nie wypowiada jednego zdania w tym filmie, ktore brzmialoby naturalnie... aktorskie dno...
ja też muszę się z tym zgodzić chociaż sam pomysł jest naprawdę dobry niestety żeby był wart obejrzenia trzebaby przerobić całą resztę z dialogami na czele