Film nudny. Postacie niczym nie przyciągają. Zapomina się o nich już w kolejnej scenie. Hopkins świetny aktor, ale tutaj bardziej sprawiał wrażenie jakby zaraz miał się przewrócić niż pobić jakikolwiek rekord. Poruszał się gorzej jak mój 90 letni dziadek. Niedosłyszał, na jedno oko chyba ledwo widział, tak mu opadała powieka, ciągle się łapał za serce, jakby miał w każdej chwili zejść na zawał... Nie prezentował się absolutnie jak człowiek z pasją, tylko ktoś, kto ma tego wszystkiego dość i marzy aby odpocząć. Nie widziałam w jego oczach emocji i blasku tylko rezygnacje i zmęczenie życiem.
To absolutnie nie jest najlepsza rola Hopkinsa, powiedziałabym, że jedna z tych gorszych. W Okruchach dnia był mistrzem a tutaj ledwie wyrobnikiem.