Strasznie naciągany film. Czy to scena z odrzutowcem czy uzi na schodach, czy te dwa dobermany na początku. O JEZUU. ! Zresztą wszystko to czego można się spodziewać po Arnoldzie. Ale oczywiście nie mogę tak ciągle jeździć po tym filmie bo muszę przyznać, że nie był zły. Naprawdę bawił, (ten tekst o kobietach) ;), czy też efekty pod koniec filmu dosłownie powalały więc tutaj popieram poprzedniego użytkownika "Redgarda". Te ciężarówki na moście, no dosłownie MIÓD, CUD I ORZESZKI. Ale w końcu to James Cameron, nie. ?
Mówiąc krótko:
Film do mnie nie trafił, ale przyciągnął. Zniesmaczyłem się, ponieważ oczekawiłem poważnego kina i to był mój błąd. Poważnego w sensie akcji.
Eee, przepraszam czy zauważyłeś że ten film jest komedią? pastiżem filmów sensacyjnych? Arnold m.in parodiuje tu własne "naciągane" kino akcji z lat 80 tych,którego sam był gwiazdą. Wiec nie bardzo rozumiem zarzut o naciąganych scenach, które były celowym (i udanym moim zdaniem) zabiegiem reżysera.
Dokładnie ten film to zabawa konwencją - pastisz filmów o bondach, szpiegach, terorystach idt. 8/10 świetna rozrywka, dużo humoru, niesamowite FX - to był 1994 rok.