Klimacik jest, porządne aktorstwo jest... co ja tu będę prawić, kto postanowił obejrzeć ów film dla Johna Wayne'a ten się nie zawiedzie. Doskonały obraz z legendarnym aktorem w roli głównej. A drugoplanowi też sobie ładnie poradzili. Swoją drogą John miał 62 lata grając w "True Grift:" i wyszedł z tego świetny western ze świetnym rewolwerowcem w roli głównej. W tym samy wieku Eastwood zgrał starego dziada ze strzelbą w nudnym i melancholijnym "Unforgiven". Chyba nie muszę dodawać, kto moim zdaniem jest królem westernu :) 9/10
Każdy z nich w swoim filmie zagrał świetnie. Gdyby Eastwood stworzył film w wieku 62 lat w którym miałby być swietnym rewolwerowcem a nie starym dziadem zmęczonym życiem i przeszłością to poradziłby sobie nie gorzej jak Wayne :). Nie ma co porównywać świetnego dramatu psychologicznego Eastwooda do ww. filmu.