Stary Wayne i młoda Darby. Nie wiem czy odnieśliście podobne wrażenie, ale wydaje mi
się, że celem kompozycji było (między innymi i na tym chciałbym się skupić) ukazanie
konfliktu pokoleniowego i zarysowanie sylwetki pokolenia urodzonego po wojnie. Próba
stworzenia takiego... manifestu pokoleniowego.
Owszem, rzecz się dzieje w drugiej połowie lat 80' XIX wieku, ale kreacja postaci jest jakby
żywcem wyciągnięta z czasów współczesnych dla kręcenia filmu. Mamy starego,
zgorzkniałego weterana wojny secesyjnej (co łatwo odnieść do IIWŚ) i młodą
wyemancypowaną kobietę.