Słaby film "Prawdziwe męstwo" z 69 było dużo lepsze, właściwie wszystko w starej wersji mi się o wiele bardziej podobało. Ta nowa wersja jest przede wszystkim bardzo nudna i słabo nakręcona. Stara wersja miała natomiast klimat i była świetnie zrobiona. W nowej wersji jedynymi zaletami są gra aktorska Matta Damonta i Hailee Steinfeld (Jeff Bridges się nie popisał moim zdaniem) oraz muzyka. Ogólnie to polecam obejrzeć starą wersję, a nową odłożyć na bok.
Zgadzam się, wersja z '69 jest lepsza. Bardzo lubię filmy braci Coen, ale remake "Prawdziwego męstwa" mnie nie przekonał. Fakt, że, moim zdaniem, bardzo dobrze oddaje klimat dzikiego zachodu i jest po prostu ładny, a Jeff Bridges świetnie spisał się jako Cogburn, jednak cały film balansuje niezgrabnie pomiędzy oryginałem a klimatem coenowskim, którego dla mnie jest tutaj mało lub jest w dziwny sposób imitowany (przykład: niezgrabne zakończenie, ani groteskowe, ani tragiczne).
Oglądałem najpierw nową wersję i już wtedy postawiłem 6/10. Sądzę, że gdybym zobaczył najpierw tę starą, coenowie dostaliby ode mnie jeszcze niższą notę (wszystkie dobre dialogi, w nieco tylko krótszej wersji, znaleźć można w westernie Hathawaya). Dodatkowo te ckliwe wstawki 'ku zadowoleniu mas' (rozmowa Mattie z LaBoeufem przy ognisku, bleeeee).
Antywestern? Duża nadinterpretacja. Remake "Prawdziwego męstwa" to zwyczajna igraszka z inteligencją widza, który, spodziewając się po Braciach kunsztu, dostaje coś bardzo przeciętnego i nie może się z tym pogodzić. Dysonans poznawczy w czystej postaci.
Tak, tak, dodaję do ulubionych prawie każdy film, to takie hipsterskie < cholera, przestało być :( >