Niestety, ale jestem wielce zawiedziony. Film otrzymuje notę 5, z kilku zasadniczych
względów.
Po pierwsze: niezwykle wybujała historia.
Po drugie: żenujące dialogi.
Po trzecie: błahe przesłanie.
Kiedy już po raz szósty czy siódmy usłyszałem z ust młodej pogromczyni wroga: "Może
porozmawiam ze swoim prawnikiem", to sam nie wiedziałem, czy mam się śmiać, czy
płakać. Tak bardzo chcieli Coenowie wzmocnić charakter młodej dziewczyny, że nie
mogli wymyślić nic poza straszeniem swoich dialogowych partnerów "udaniem się do
prawnika".
Poza tym film trochę przypominał flaki z olejem. Przez 80% filmu jedzie sobie dziewczyna
na koniu z 40 lat starszym partnerem i sobie rozmawiają, po drodze zabijając, niczym
batman napotkanych mimochodem, nic niewinnych ludzi.
Może mi ktoś powiedzieć z wielce pompatycznym tonem: "nie rozumiesz mała istoto
Coenów, to nie oglądaj". Nie rozumiem i nie chcę rozumieć dobrze zrobionej komercji.
Tak naprawdę, to myślę, że ci wielcy dwaj bracia ukrywają tą swoją komercję za
zawiłymi, pomieszanymi treściami i fabułami.
Ocena trochę na wyrost, bo film owszem, miał kilka dość dobrych momentów.
Nie zgadzam się. Na dobrze wykonanej komercji człowiek potrafi się nieźle bawić, a nie ziewać. Ten film jest po prostu nudny. Strata czasu.