Bo zawsze mam spore oczekiwania względem filmów Coenów. Ale ostatnio bracia trochę mnie zawodzą. Tym razem też.
Niby jest czarny humor, ironia w połączeniu z posępnością (czyli standard braci), a jednak coś zgrzyta. Nie wiem do końca co. Najgorsze było chyba to, że zupełnie nie polubiłam bohaterów. Do samego końca pozostałam zdystansowana zarówno wobec ich poczynań, jak i samej historii, która sama w sobie jest średnio wciągająca i oryginalna i poza pięknymi, przejmującymi dreszczem plenerami nie oferuje niczego więcej.
Nie oglądałam oryginału, ale sądząc po trailerach, jest w nim sporo więcej humoru, lekkości, sowizdrzalstwa. Nie zawsze lubię taką atmosferę, ale wydaje mi się, że akurat tej opowieści wychodzi to na dobre. Coenowie zdecydowali się stonować klimat, przyciemnić barwy i odciąć się od przaśności oryginału. Ich prawo. Mnie ten ich zabieg zupełnie nie przypadł do gustu, bo zaskutkował kompletną obojętności wobec przedstawionych wydarzeń i bohaterów. Nie czuję tego filmu po prostu.