Najmniej Cohenowski z filmów braci. Przesłodzony. Jedyna rzecz jaka mnie utrzymała w
skupieniu to odtworzenie rzeczywistości tamtych czasów i akcenty w głosach bohaterów.
Aktorzy poprowadzeni zbyt przewidywalnie i manierycznie, z humoru made CC zostały tylko
okrawki. Świetna scena targowania się o odszkodowanie za konia. Zdecydowanie wolę
starsze filmy duetu, ostatnio coś skręcają "nie w te strone".
Mnie rowniez sie ten film niepodobal. Strasznie naciagany - jaki szeryf czy lowca glow sluchalby w takich czasach tego co jakas mala pyskata dziewczynka ma do powiedzenia? Krzyknalby na nia, odprawil z kwitkiem i koniec historii. Ktore dziecko jest takie wygadane w tym wieku i cytuje lacinskie przyslowia - no to mnie rozwalilo na maksa. Nie wierze po prostu, ze taka historia jest prawdopodobna i w ogole moglaby miec miejsce.
A moze mi jeszcze ktos wytlumaczy dlaczego Mattie bedac w doroslym wieku, mowi do goscia w cyrku -"nie wstawiaj smieciu".
Z jakiego powodu ona sie tak chamsko do niego odzywa? Co to za postac antypatyczna i okropna w ogole,nie dziwie sie, ze meza nie miala bo zaden facet by takiej przemadrzalej, pyskatej i chamskiej zony nie chcialby miec.
Być może jest to co mówisz. Film nie wciąga m.in. poprzez (no ale podobno CC bardzo wiernie się trzymali materiału) naiwność historyjki i widz taki jak ja - nawet jeśli próbuje wejść w temat i dać się pociągnąć historii, to po którejś scenie - puchnie. A jako facet zacząłem mieć kompleks 14-latki, i tu już się porobiło brzydko. :)
"A moze mi jeszcze ktos wytlumaczy dlaczego Mattie bedac w doroslym wieku, mowi do goscia w cyrku -"nie wstawiaj smieciu".
Z jakiego powodu ona sie tak chamsko do niego odzywa?" - może uważa go za bandytę i zbrodniarza?
http://lmgtfy.com/?q=frank+james
nie zgodze sie, ze "ostatnio skrecaja nie w te strone" bo jakos poprzedni "powazny czlowiek" byl kompletnie inny. "Prawdziwie mestwo" to napewno inny film niz ich poprzednie bardziej komercyny i konwencjonalny, ale nie mozna im zarzucic braku profesjonalizmu a i humoru coenow jest sporo chociazby cala postac grana przez Damona i jego teksty
No właśnie o tym piszę. Nie było nic pn. "ostatnio skrecaja nie w te strone". Każdy ich dotychczasowy film bił inny, bardzo charakterystyczny tą innością. To jest film dobry warsztatem ale jakich nakręcono setki. Nie będę go pamiętał za 10 lat, chyba że na rozdaniu Oskarów Jeff pokaże pupę (nie pokaże bo jest prywatnie zupełnie nudny). Damon to Bourne, postać rangersa z loczkami jest nietrafiona, wydawał się o 20 lat za młody do postaci jaką bym sobie wyobraził gdybym czytał powieść. Za to Brolin świetnie zagrał prostaka bez pretensji do umiejętności czytania. Dzień przed seansem w tv leciał "To nie jest kraj dla starych ludzi", Brolin znowu się sprawdził. Podtrzymuję - kawa po której serce nie przyśpiesza. Dałem zbolałą 6, naciąganą.
Nie powiem, że mi się nie podobał, ale najmniej coenowski z coenowskich na pewno.
Najmniej Coenowski?... I tak, i nie.
Tak - bo chyba faktycznie brakuje tu trochę takiego charakterystycznego dla braci pojechanego humoru, którego pełno było w "Tajnym przez poufne", w "Ladykillers", a zwłaszcza w "Bigu Lebowsky'm". Co oczywiście nie znaczy, że nie było go w ogóle - przecież przepyszna scena spotkania z Człowiekiem Niedźwiedziem była tak charakterystyczna, że nie trzeba było wiedzieć, kto to reżyseruje, a od razu wiadomo, że to muszą być Coenowie.
Nie - bo ten film to kolejna przewrotna próba zmierzenia się z najbardziej skostniałą tradycją amerykańskiego kina. W "Człowieku, którego nie było" taką tradycją był czarny kryminał, w "Fargo", w "To nie jest kraj dla starych ludzi" albo w "Ladykillers" - różne odmiany dykcji sensacyjnej, w "Tajnym przez poufne" - film szpiegowski... Tutaj - a to musiało w końcu się stać - na warsztat poszedł western.
Być może problem z tym filmem jest taki, że reżyserzy usiłują (i zupełnie im się to moim zdaniem udaje) utrzymać się na granicy między parodią a pastiszem. Jak na pełen szacunku pastisz - za dużo jest w "Prawdziwym męstwie" prześmiewczości, gry konwencją, karykatury, ironicznych kryptocytatów. Jak na parodię - za dużo czułości, powagi, nostalgii, nieskłamanego zachwytu nad dziełami choćby Johna Forda. Dlatego nie za bardzo wiadomo, co robić podczas oglądania tego dzieła - czy bardziej śmiać się z obnażania pewnych charakterystycznych dla westernu złotego wieku idiotyzmów, czy raczej dać się bez reszty, po szczeniacku wciągnąć w przygodową historyjkę, tak jakby się po raz kolejny oglądało "Siedmiu wspaniałych", "Rio Bravo" czy "Człowieka znikąd"... Czy ta zamierzona dwuznaczność to słabość? Moim zdaniem - nie.
Film oceniam generalnie na osiem, bo - oprócz tego, co już powiedziałem - był, jak na Coenów przystało, solidnym rzemiosłem, wspartym znakomitym, wyrazistym aktorstwem. Co nie zmienia faktów, że czegoś mi brakowało. Czego? Ano tego, co dla braci chyba najcenniejsze: niepokoju. W wielu poprzednich ich filmach, oprócz świetnie opowiedzianych historii, oprócz kapitalnej, odświeżającej reinterpretacji kinowej klasyki, oprócz zniewalającego humoru - pojawiały się jednak, genialnie nienachalne, znaki zapytania poważniejszej nieco natury. Coenowie działają - przy wszystkich różnicach - trochę jak Michael Haneke: udowadniają, że zabawa kinem nie jest rzeczą niewinną, że rzeczywistość wyłażąca spod pięknych obrazków bywa jednak krańcowo nieznośna, a oglądanie filmów jest albo dość w gruncie rzeczy naiwną próbą ucieczki od tej nieznośności, albo etycznie wątpliwą próbą zaspokojenia niezbyt szlachetnych instynktów; taki wrażenie miałem choćby przy oglądaniu "Człowieka, którego nie było", "To nie jest kraj dla starych ludzi", "Ladykillers" czy "Tajnego przez poufne": im lepiej się bawiłem, tym bardziej było mi wstyd, że się coraz lepiej bawiłem. Z "Prawdziwego męstwa" wyszedłem bez takiego poczucia - i to mam za jego słabość najgłówniejszą.
/////SPOILER!!!!!//////
"Przesłodzony"
nie wiem, czy dobrze zrozumialem, co miales na mysli, ale wspomniana juz scena z wisielcem, sporo trupow, egzekucja konia, amputacja reki czy ogolnie cale zakonczenie wraz ze smiercia bridges'a i kawalerstwem glownej bohaterki jest przeslodzone ;] od razu napisze, ze nie mam zadnych zastrzeżen co do zabicia konia, bo z tego co widzialem, to niektorzy na tym forum maja z tym jakies problemy, mimo, ze w filmie ginie co najmniej kilku ludzi ;]