Film po którym ciężko stwierdzić, czy miał jakieś przesłanie, czy może nie miał, ale to nie
najważniejsze. Moim skromnym zdaniem zasługuje najwyżej na 6 i tak go oceniam. Nie
wybił się niczym specjalnym na tle sobie podobnych. Można by nawet pokusić się o
stwierdzenie, że był zbyt lekkostrawny tzn przekolorowany i płytki, argumentując to
stwierdzenie podam przykład: zbyt raziło mnie jak tacy (z uporem kreowani bohaterowie na
prawdziwych mężczyzn, którzy byli z pewnością inaczej wychowani niż dzisiejsi) mężczyźni
dają sobą pomiatać i manipulować na lewo i prawo małej dziewczynce, wiem, wiem,
pewnie za chwilę odpiszecie, że tacy ludzie też mogą być wporzo, że mają w sobie iskierkę
dobra i takie tam, ale było tego stanowczo za wiele( lanie nad rzeką myło komiczne,
ponieważ jeden chciał za to zabić drugiego :D). Nie było nawet po niej widać wielkiego
cierpienia, które mogło popchnąć do morderstwa(ponieważ tak to trzeba nazwać), a
stanowczo przydałoby się. Wydaje mi się, że polecieli na łatwiznę. Dzięki.