jest ten film. Po tym duecie reżyserskim spodziewam się zawsze choć trochę zakręconych filmów a tu co? Nudnawy western, którego głównym atutem jest Jeff Bridges. Tylko tyle.
Ehh było tam troszkę czarnego humoru. Ale jak na braci Coenów był za normalny?... to się chyba zgodzę!
Popieram. Brakuje...wszystkiego, co w nich najlepsze. Nawet aktorzy nie potrafili się śmiać z samych siebie (jak np. w "Burn after reading"). Jeff Bridges gra coś, co pokazał już w "Crazy heart", dziewczyna jest taka sobie, a Matt Damon pojawia się za rzadko.
Eee..nie.. aktorstwo według mnie było na bardzo dobrym poziomie, zresztą skutkiem tego są odpowiednie nominacje do oscarów (osobiście mam innych faworytów w tych kategoriach, ale szacunek, że się wśród nich znaleźli).
A co do Mata Damona, muszę szczerze napisać... mocno wątpiłem w jego "kunszt" aktorski, natomiast rola w "True Grit" uświadomiła mnie, że status hollywoodzkiego gwiazdora nie jest jednak przypadkowy.
Zgadzam się... Aktorstwo jest rzeczywiście bardzo mocną stroną - i Steinfield i Bridgesowi będę kibicował w wyścigu do Oscarów, ale niewiele ponad to - scenariusz nie do końca się klei (co u Coenów CHOLERNIE dziwi), a o muzyce w ogóle lepiej zapomnieć. Ładne pudełko, ale niewiele więcej. Liczę za to, że w końcu zabiorą się za "Stowarzyszenie żydowskich policjantów".
A co do Damona - na pewno warto "Buntownika z wyboru" (o ile jeszcze nie widziałeś).
Oglądałem... rzeczywiście warto. Damon zdaje sie nawet dostał oscara za ten film, tyle że w kategori najlepszy scenariusz (jak się nie mylę).
Hmm. A nie uważacie, że panna Steinfield zagrała "tylko" poprawnie? Na forum głównym dodałam wątek, gdzie określam jej grę jako dwuminową - uśmiech i mina neutralna. Brak mi w wyrazie jej twarzy jakiegoś przejęcia sytuacją i prawdziwych emocji. Jej bohaterka jest mocna w pysku, ale z jej postawy tego tak nie odbieram. Ma zadatki na dobrą aktorkę, ale żeby zaraz jej nominację za to dawać i stawiać w jednej linii z np. M.Leo? Bridges ukrywa się pod kapeluszem i brodą, tak więc gra resztą ciała, przez co też nie dał z siebie maksa.