Czy nie wydaje Wam się, że Benji mógł na tym lotnisku mieszkać jako bezdomny? Był tam dużo wcześniej zanim przybył David a po powrocie z Polski nie chciał dać się podrzucić na pociąg, o ile dobrze pamiętam.
Jakto Benji nie żyje? Przecież wszyscy na wycieczce go widzieli i z nim rozmawiali. Obaj mieli też interakcje z recepcjonistą. Faktycznie każdy odbiera te postacie wg siebie i to jest mega na plus dla filmu. Jak dla mnie to była podróż „typowej-stereotypowej” osoby z adhd i autystycznej. Plus trauma. Nie wydaje mi się żeby benji mieszkał na lotnisku. Raczej tak jak w komentarzach wyżej-mieszka nadal w piwnicy u mamy ale to miejsce kojarzy mu się z depresją i próbą samobójczą więc woli siedzieć wśród ludzi bo jest na granicy i boi się że jeśli tam wróci to może znowu to zrobić (ostatnia scena benji ze łzami w oczach)
Każda interpretacja jest dobra :) Twoja OK, kogoś innego, że Benji nie żyje, moja, że Benji nie istnieje, jest w głowie bohatera, jest jego Prawdziwym Bólem :) [jak w Fight Club]
myślę podobnie. w ogóle, ta ostatnia scena, zbliżenie na twarz Bejiego, i napis PRAWDZIWY BÓL... to było mistrzostwo. aż mnie zatkało.
Też takie wrażenie odczułem że jest bezdomny ale widać tutaj też poruszany temat depresji bo nikt nie mówi o sobie że mam depresję.Poruszany temat gdy opowiadał że przedawkował leki na sen.To moje osobiste zdanie i odczucia
Benji jest totalnie samotny, pomimo daru zwracania na siebie pozytywnej uwagi, zdobywania zaufania I przyciagania do siebie ludzi, co wzbudza zazdrosc i niedowierzanie jego kuzyna przez caly film. Na koncu okazuje sie, ze to on wlasnie nie ma poprostu dokad wracać.