Równie dobrze te pseudogłębokie rozterki bohaterów jak i cała ta mikro akcja mogły się rozgrywać w aucie, na ławce, w barze lub w jakimkolwiek innym miejscu, pozwoliłby to jeszcze mocniej uszczuplić budżet bo totalnym nieporozumieniem było dla mnie przenoszenie akcji do Polski skoro tak to spłycono. Obozy, cmentarz i cała reszta? Żenująco były tu płytki . Wszystko zostało bardzo miałko ukazane, nie nawiązałam żadnej więzi, nawet najmniejszej, z żadną postacią a do aktora-reżysera to wręcz straciłam szacunek za wyplucie z siebie takiego badziewia. Wielu najzwyklejszych ludzi spotykanych przez nas na swojej drodze życia ma ciekawsze życiorysy i większe rozterki aniżeli ci dwaj bohaterowie, których nawet za bardzo nie było możliwości poznać. Wielki zawód i gorycz pozostała po tym dziełku. I owszem, jakby się bardzo postarać i zacząć filozofować to pewnie można by tu było wymyślić mądrego - tylko po co? Po co robić za twórców coś czego sami nie potrafili.