Bardzo się zdenerwowałam oglądając ten film. Pomijając już fabułę i przekaz (ten był wartościowy) - Polskę pokazano bardzo stereotypowo. Zdjęcia bardzo nieładne, skupiające się na PRL-owskich, obdrapanych budynkach (wiem, że to element fabuły, ale chociaż jak zwiedzali Warszawę to mogli ją pokazać trochę od bardziej "ucywilizowanej" strony), stare taksówki, łysiejący prosty facet w windzie gadający o pogodzie i stary narzekający na kamienie dziadek z brzuchem + jego wnuczek ledwo mówiący po angielsku (to w sumie wszyscy Polacy, z którymi wchodzili w interakcje) i zakupy na starym bazarku. Reżyser chyba chciał sobie samemu potwierdzić typowy amerykański wizerunek Polski, nie patrząc co rzeczywiście zastał na miejscu. Mógłby ktoś w końcu odczarować ten wizerunek Polski.