Pretensjonalny film dla pretensjonalnych ludzi. Pusty nudny i sztuczny, z denerwującymi monologami głównych postaci (głównie Culkina) jak to im nie jest źle i jacy to nie są smutni. no i moje ulubione zbiegi okoliczności… co??? Zasnąłem tuż przed stacją? No co za przypadek. Wgl co ta scena wnosi? Da się robić dobre filmy o smutku, bólu czy depresji, ale ten do nich nie należy.
Dodatkowo jest zwyczajnie nudny… pochodzili pochodzili i pojechali.
A no i oscar dla culkina imo totalnie niezasłużony.