jestem swiezo po seansie tego filmiku i przyznam sie szczerze, ze troszke sie zawiodlam. Spodziewalam sie calkiem udanej kreacji LL, a dostalam nieco sztuczna osobe, ktora chyba zapomniala jak sie gra. Ogolnie podobaly mi sie jej wczesniejsze role, ale zauwazam, co zreszta staje sie domena wielu aktorow, ktorzy zaczeli swoja kariere w mlodych latach, ze LL gra juz wylacznie kilkoma minkami, ktore umiejetnie powtarza. Staje sie to, nie da sie ukryc, po pewnym czasie dosc nuzace i meczace.
Jedna rzecz, ktora mi absolutnie nie pasuje, to fakt, ze miedzy dwojgiem bohaterow W OGOLE nie iskrzy. Ich pocalunki sa sztuczne i dretwe, cala ich gra aktorska, kiedy sa razem jest tak drewniana, ze Pinokio moze sie schowac. A szkoda, bo temacik na komedyjke calkiem niezly.